Szczerze mówiąc nie za bardzo wiedziałem, jak określić to zadanie, dlatego też pozostawiam je bez określenia, podając jedynie w tytule trzy słowa, które się z nim wiążą. Jako że zadanie pojawiło się tylko w odcinku 10 w trzeciej edycji holenderskiej, a moja znajomość języka holenderskiego jest zerowa, napiszę o nim dość krótko.
piątek, 26 grudnia 2014
sobota, 13 grudnia 2014
piątek, 28 listopada 2014
Transport piłek... koparką
Z opisywanym dziś zadaniem spotkałem się jedynie w australijskiej wersji "Agenta" - w ósmym odcinku piątej edycji. Na czym ono polegało? Oto szczegóły.
W mini zbiorniku wodnym (podzielonym na dwie części), przygotowanym specjalnie do zadania, pływało 25 piłek do gry w piłkę nożną. Zadaniem uczestników było przetransportowanie tych piłek z wody do przygotowanego koszyka, umieszczonego nieco dalej. Każda piłka, która trafiła do kosza, pozwalała grupie zarobić 1000 dolarów australijskich.
Zadanie wydawałoby się dziecinnie łatwe, gdyby nie kilka szczegółów. Po pierwsze - ograniczony czas, raptem pół godziny. Po drugie - piłki należało przetransportować... koparką, to znaczy łyżką tej koparki zagarnąć piłkę z wody i pojechać zawieść ją w odpowiednie miejsce. Tyle że tym miejscem wcale nie był docelowy kosz, a inny sprzęt kopiąco-spychający. To on musiał przejąć piłkę i zawieść ją do kosza. Uczestnicy zostali podzieleni na dwie grupy i każda z nich miała do dyspozycji dwie maszyny, dwie osoby więc mogły pobierać piłki, dwie je przejmować i wrzucać do kosza. Piłka nie mogła spaść na ziemię. Inna ważna kwestia - "łycha" sprzętu przejmującego piłkę była nieco dłuższa i znacznie szersza, co ułatwiało wrzucenie do niej piłki.
W grze wówczas pozostawało pięć osób. Agent wyławiał piłki z wody, ale starał się nie "wpaść" innym w oczy, żeby nie zostać rozszyfrowanym. Zresztą inny uczestnik wypuścił kilka piłek w taki sposób, ze mogło to sugerować, że to on jest agentem. W sumie udało się w tym zadaniu wygrać 18 tysięcy dolarów.
piątek, 14 listopada 2014
sobota, 1 listopada 2014
piątek, 17 października 2014
Lot na... samolocie
Wreszcie remont dobiega końca, będę mógł więc znów bardziej regularnie pisać na blogu poświęconym programowi "Agent". Dziś krótki wpis o zadaniu, które pojawiło się w trzeciej edycji programu w odcinku trzecim. Krótki, bowiem z trzeciego sezonu pamiętam niewiele, a znaleźć cokolwiek o tej edycji graniczy z cudem.
piątek, 12 września 2014
Prowadzący Agenta
Marcin Meller już chyba zawsze będzie kojarzył nam się z programem Agent. To on był prowadzącym trzech polskich edycji programu, to on mówił zawodnikom, jakie mają wykonywać zadania, mówił też czy wygrali, czy też nie. Z ciekawą fryzurą i głosem, który moim zdaniem pasował do tego programu Meller nadawał się wręcz idealnie na prowadzącego, choć pewnie każdy z was ma swoje zdanie w tym temacie.
środa, 20 sierpnia 2014
piątek, 1 sierpnia 2014
czwartek, 24 lipca 2014
piątek, 11 lipca 2014
Skok na bungee - część 1
Odcinek drugi pierwszej edycji, to wówczas uczestnicy musieli po raz pierwszy pokonać własny lęk. Udział w zadaniu wzięli wszyscy, a więc jedenastu uczestników. Grupa udała się na Most Ponsonnas (niektórzy piszą Most Pont de Possonas, co jest niepoprawną nazwą - Pont po francusku oznacza most), wysokość 103 metry, gdzie czekało na nich kolejne zadanie - skok na bungee.
piątek, 4 lipca 2014
niedziela, 15 czerwca 2014
piątek, 23 maja 2014
piątek, 16 maja 2014
sobota, 10 maja 2014
sobota, 3 maja 2014
piątek, 25 kwietnia 2014
piątek, 18 kwietnia 2014
Ułożenie czterech trójkątów
Dziś napiszę o zadaniu, z którym spotkałem się jedynie w polskiej edycji. Wspomniane zadanie pojawiło się w szóstym odcinku pierwszej edycji. Prowadzący poprosił najpierw zawodników, żeby podzielili się na grupy. W opisywanym zadaniu brała udział trzyosobowa grupa, która "potrafi logicznie myśleć". Znaleźli się w niej Remek, Liwia i Małgosia. Prowadzący zrzucił im z balkonu paczkę zapałek i powiedział, żeby się nimi trochę pobawili...
piątek, 11 kwietnia 2014
piątek, 4 kwietnia 2014
sobota, 29 marca 2014
Inny rodzaj "Agenta"
U nas "Agent" wyglądał mniej więcej tak: Dwunastu uczestników pojechało w nieznane. Spędziło tam kilkanaście dni. Mieli wykonywać zadania i zarabiać pieniądze, a także wytropić agenta, który miał im przeszkadzać, w wykonywaniu zadań. Co dwa dni odbywał się test wiedzy o agencie (osobie, nie programie). Osoba, która odpowiadała najgorzej, odpadała z gry. Tak też było w większości edycji zagranicznych, ale nie wszędzie.
sobota, 22 marca 2014
Tajemnicze puszki
Pamiętacie zadanie Wydostanie się z cel? Napisałem wówczas, że do cel zawodnicy trafili za niezastosowanie się do poleceń w innym zadaniu. Dziś wyjaśnię, o co dokładnie chodziło, a zrobię to na przykładzie belgijskiej edycji "Agenta".
piątek, 14 marca 2014
Scenariusz na stole
Zdarzenie miało miejsce w szóstym odcinku drugiej edycji "Agenta". Wieczorem po kolei każdy z uczestników był zapraszany na krótką rozmowę z prowadzącym, a więc Marcinem Mellerem. Prawdopodobnie codziennie takie rozmowy się odbywały, ale tym razem uczestnicy byli nagrywani ukrytą kamerą. W pewnym momencie Marcin "musiał" natychmiast wyjść, za nim pozostali członkowie ekipy. Na stole pozostawał scenariusz "Agenta", zakładam, że fałszywy. Po co to wszystko? Ano żeby zobaczyć, kogo on skusi, kto zajrzy do środka.
piątek, 7 marca 2014
Agent, który odpadł z programu
Pamiętacie scenę z drugiego odcinka pierwszej edycji "Agenta". Agnieszka, a więc osoba będąca agentem została wniesiona na salę, na której odbywała się kolacja, przez dwóch chłopaków - Piotrka i Kubę. Lektor powiedział wówczas takie słowa: "Nie dla wszystkich skok na bungee był szczęśliwy. Po paru godzinach okazało się, że Agnieszka ma uszkodzoną łękotkę."
piątek, 28 lutego 2014
piątek, 21 lutego 2014
piątek, 14 lutego 2014
Agnieszka Królak - agent pierwszej edycji
Agnieszka Królak, lat 25, prawnik, Warszawa. Tak była przedstawiona w programie "Agent" osoba, która była tytułowym bohaterem. Wiele osób uważa, że był to najsłabszy agent w polskich edycjach, dla mnie był to agent najlepszy. Najtrudniej było mi wytypować, kto nim jest, w dwóch pozostałych domyśliłem się w okolicach 6-7 odcinka, w pierwszej edycji dopiero w finale.
piątek, 7 lutego 2014
piątek, 31 stycznia 2014
piątek, 24 stycznia 2014
Zielone piórko
Pamiętacie, jak kończył się każdy odcinek Agenta? Uczestnicy zbierali się na kolacji, podczas której otwierali koperty. Każdy, kto pozostawał w programie, wyciągał z niej zielone piórko, osoba, która odpadała - znajdowała w kopercie piórko koloru czerwonego. W finale zaś zielony kolor piórka oznaczał zwycięstwo, czerwony - porażkę, czarny zaś wskazywał, kto był agentem.
piątek, 17 stycznia 2014
Wydostanie się z celi
Dziś zadanie, które nie pojawiło się w polskiej edycji "Agenta". Co prawda przypomina ono nieco zadanie, które pojawiło się w naszej drugiej edycji, postanowiłem jednak je rozdzielić z prostego powodu - w niektórych edycjach pojawiły się obydwa wyzwania. Przedstawię je na podstawie wersji belgijskiej.
sobota, 11 stycznia 2014
Dorożka i hiszpańskie potrawy
Pamiętacie zadanie z drugiej edycji agenta? Meller zapowiadał je tak: "Macie dwie godziny na to, żeby wszyscy znaleźli się w dorożce jeżdżącej po mieście. Dorożka staje na licznych przystankach, na tych przystankach macie do dorożki wejść. Żeby wejść do dorożki, każdy z was musi mieć bilet. Na bilecie będzie adres przystanku. Żeby dostać bilet, każdy z was musi zjeść hiszpańską potrawę. Żeby zjeść hiszpańską potrawę, musicie najpierw odpowiedzieć na pytanie. Na każdym bilecie napisana jest godzina odjazdu dorożki, a wszyscy musicie się w niej znaleźć, żeby zadanie zostało zaliczone. Następna osoba może iść do baru dopiero wtedy, kiedy poprzednik zje potrawę, weźmie bilet i odejdzie od stołu." Do wygrania było 10 tys. złotych, a zadanie pojawiło się w czwartym odcinku.
poniedziałek, 6 stycznia 2014
Bartosz Arłukowicz - zwycięzca drugiej edycji
Dla tych, którzy nie oglądali drugiej edycji "Agenta" i nie wiedzą, kto okazał się zwycięzcą tej edycji, może wydać się dziwne, że obecny minister zdrowia brał udział w 2001 roku w reality show. A jednak. Bartka nie zapamiętałem jednak jako sympatycznego uczestnika, raczej jako wielkiego cwaniaka, trochę krętacza, czyli... dobry materiał na polityka.