To ostatni fragment, który zdążyłem przygotować w przeszłości. Pisana wersja "Agenta" będzie kontynuowana, ale tylko w chwilach, gdy będę miał naprawdę dużo czasu. Wiadomo, spisanie jednego odcinka trochę trwa, zwłaszcza gdy trzeba niektóre wypowiedzi odsłuchać wielokrotnie, by zrozumieć, co właściwie zostało powiedziane.
Uczestnicy trzech edycji "Agenta" byli różni. Jednych zapamiętaliśmy lepiej, innych gorzej. Niektórzy mieli występ spektakularny, inni mniej rzucali się w oczy. Uczestnika trzeciej edycji - Ryśka zapomnieć jednak nie sposób. Wszystko przez wydarzenia, które miały miejsce w ósmym odcinku.
Oto kolejne zadanie, które nie pojawiło się w polskich edycjach i... może to i lepiej? Wszak wielu z nas woli nie wiedzieć, jak coś powstaje, inaczej z tego czegoś mogłoby zrezygnować. Krótka informacja dotyczy wyzwania, z którym mierzyli się uczestnicy "Agenta" w Stanach Zjednoczonych.
Lista zadań, które pojawiły się w programie "Agent", a które nie zostały jeszcze przeze mnie opisane, systematycznie się kurczy. Dziś nadszedł czas, by przedstawić wyzwanie z pierwszego odcinka drugiej edycji. Mierzyli się z nim w teorii wszyscy, w praktyce jednak jedynie kilka osób, co znacznie utrudniało wytropienie tytułowej postaci.
