czwartek, 17 marca 2016

Kim są widzowie Agenta-Gwiazdy?

Do napisania tego tekstu skłonił mnie jeden z komentarzy zamieszczonych pod wpisem: "Polski widz obejrzy wszystko".
Komentarz brzmi: "Jak Ci ten program się nie podoba to po prostu go nie oglądaj i skończ te hejty, że beznadziejny itp! Dla mnie jest on super i zawsze z niecierpliwością czekam na nowy odcinek. Uszanuj to, że komuś ten program może się zwyczajnie podobać zamiast nazywać każdego kto go ogląda głupim, który ogląda każdy gniot."
We wspomnianym wpisie nie użyłem słów, że oglądający ten program są głupi. Gdy o tym napisałem w odpowiedzi, w kolejnym wpisie mogłem przeczytać: "obejrzą każdy gniot" to mówi samo za siebie. Czyli innymi słowy komentująca osoba uznała, że sformułowanie "obejrzą każdy gniot" jest równoznaczne ze sformułowaniem "są głupi". Na jakiej podstawie? Wie chyba tylko sama zainteresowana osoba. 
1) Zamieszczam wyjaśnienie, dlaczego uważam, że wielu telewidzów udowodniło, że obejrzy każdy gniot. Otóż wystarczy że przytoczę fragmenty wcześniejszych wpisów, w których to informowałem o niedoróbkach, wręcz popsuciu programu. Nie mam tu na myśli prowadzącej ani nawet wpychaniu wszędzie celebrytów. Mam tu na myśli fatalny montaż (zwłaszcza w pierwszym odcinku), marginalizowanie zadań na rzecz "gadaniny" celebrytów, zupełny brak emocji i widoczne niemal na każdym kroku "granie według scenariusza" przez gwiazdki. Każdy średnio zorientowany w telewizyjnych sztuczkach telewidz zauważył lub zauważyć powinien, że kłótnie czy niektóre zachowania, które niby były naturalne, były tak słabo udawane, że "Ukryta prawda" na tym tle to mistrzostwo świata. Jeśli fatalnie zrealizowany program nie przeszkadza telewidzom, oznacza to, że obejrzą każdy gniot. Nie dlatego, że są głupi (bo nie są), ale dlatego, że stali się w ciągu ostatnich lat mało wymagający wobec stacji telewizyjnych, część jest wręcz bezkrytyczna. Świadczy właśnie o tym obecna wersja fajnego programu i zachwyty części osób. Telewidzowie mają minimalne wymagania, to i telewizje słabo się starają, by dopracować programy i w swej bylejakości pogrążają się coraz bardziej. A co ciekawe, im bardziej stacje TV pogrążają się w bylejakości, tym mniej wymagający stają się telewidzowie.
2) Kto ogląda "Agenta-gwiazdy"? Jest kilka grup:
a) Nastolatki, które piszczą na widok swoich idoli, typu Szpak czy inny Sieradzky (co nie powinno nikogo dziwić).
b) Osoby, które nie znają starych edycji Agenta i nie mają porównania do tego, co było kiedyś
c) Osoby pamiętające poprzednie edycje "Agenta" i oglądający obecnie nadawany program z sentymentu do przeszłości.
Myślę, ze te grupy stanowią 2/3 lub 3/4 całej widowni. A pozostali? Właśnie pozostali są dla mnie największą zagadką. To ci, którzy przynajmniej w części znają poprzednie edycje i są zachwyceni obecną edycją. Chętnie przeczytałbym szerokie uzasadnienie kogoś z tego grona - dlaczego ten ktoś uważa, że program jest wg niego super - składające się z kilku punktów.
3) A na koniec taka zagwozdka... Jak to jest, że ludzie, którzy twierdzą, że program jest super, starają się zabronić innym, krytycznie nastawionym do obecnej wersji programu, pisania i mówienia, co o nim myślą? W przytoczonym na początku komentarzu osoba komentująca oczekuje, że uszanuję, iż są ludzie, którzy kochają współczesną wersję "Agenta". Szanuję. Ale oczekuję również szacunku dla mnie i innych osób, które do programu są krytycznie nastawieni. Każdy ma prawo do swojej opinii.

7 komentarzy:

  1. Jawnie widać, że sami celebryci robią z widza kogoś głupiego samemu udając przy tym mniej inteligentnych niż są w rzeczywistości. Lajkują niezbyt lotne zdawkowe komentarze i pochwały na swój temat a konstruktywne opinie i dociekliwe pytania odsłaniające machinacje w programie- usuwają, ignorują lub udają, że nie wiedzą o co chodzi. Oni nie chcą by ktoś inteligentny, samodzielnie myślący ich oglądał bo taki widz prędzej wykryje ściemę, jaką serwuje telewizja. Mają swoją grupę docelową i dopóki ta grupa zapewnia im oglądalność, nie będą się starali zdobywać bardziej wymagającego widza. Oni są zorientowani na gawiedź (w ich mniemaniu) i wcale się z tym nie kryją.

    OdpowiedzUsuń

  2. Widać totalną reżyserkę w tym programie. W ostatnim odcinku wszyscy nagle zaczęli tworzyć jakieś sojusze. Wyglądało to nienaturalnie. Łatwo można się domyśleć, że te konflikty, strategie i zawieranie paktów są robione na siłę. Musiały być przeprowadzone jakieś poważne "konsultacje" z producentem między trzecim odcinkiem a ostatnim bo jakoś trudno uwierzyć by wszyscy sami z siebie zmienili stosunek do gry.
    Ci celebryci sami nie wiedzą czego chcą. Nawet na oficjalnym fanpage'u mają pretensje, że w poście napisali o nich nie tak jakby sobie życzyli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz podać jakieś przykłady tych postów ? :)

      Usuń
    2. O dwóch gwiazdach napisano, że są małomówne co wywołało oburzenie paru osób z programu i krytykę wymierzoną w tego kto prowadzi oficjalne konto. Od razu widać że w ich świecie ta cecha stanowi ujmę na honorze. Wydaje mi się, że celebryci powinni być wdzięczni za to, że ktoś w ogóle chce o nich pisać a to jak prezentują się w programie jest efektem tego na co sami się godzą.

      Usuń
  3. Myślę, że w pewnej części Ci pozostali, których motywacje najbardziej Cię intrygują, to po prostu ludzie, dla których "Gwiazdent" na tyle różni się formułą od pozostałych programów typu reality-show/talent-show, które są obecnie na antenie, że uznali ten program za wystarczająco interesujący. Wystarczy spojrzeć ile edycji rozmaitych "Mam Talent" już przeszliśmy. Ludzie są znudzeni tą sama formułą programu, gdzie oglądają te same osoby w tych samych sytuacjach. Tutaj też mamy ludzi znanych z innych produkcji, ale tym razem robią coś nowego. Jest to jakiś plus, niezależnie od tego na ile jest to wyreżyserowane - dla kogoś może się to okazać wystarczająco odkrywcze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Druga sprawa - z racji zawodu, który wykonuję mam okazję z bliska obserwować jak tworzy się szum wokół rozmaitych telewizyjnych produkcji, rozdań nagród, wydarzeń sportowych w mediach społecznościowych. W czasach, kiedy wszyscy są dostępni na wyciagnięcie ręki i kiedy wiemy, jak wygląda kuchnia dowolnie wybranej przez nas gwiazdy, bardzo łatwo i przyjemnie jest wypromować coś takiego jak "Gwiazdent". Możliwość skupienia internautów wokół prostego motywu szukania "kreta", którą napędzają jeszcze prywatne sympatie i antypatie widzów (głównie młodych widzów, którzy chętnie zaspamują swoimi zachwytami profile społecznościowe) to młyn na popularność. Zwłaszcza na popularność wśród tych młodych, którzy nie będą mieć porównania z poprzednią wersją (o czym sam piszesz) lub po prostu są tak przyzwyczajeni do "interaktywnej telewizji", że stara wersja byłaby dla nich nudna i czerstwa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oglądałam poprzednie edycje Agenta, ale było to na tyle dawno, że zupełnie nie pamiętam szczegółów, co tam "grało" a co nie. Tę edycję zaczęłam oglądać przez przypadek od odcinka, gdy przywrócili Antka. I to, co mnie zaciekawiło, to właśnie fakt, że program wydał mi się inny niż to, co kiedyś oglądałam. A te wszystkie gierki, które wielu rażą, zakładanie sojuszy - fascynuje mnie, powiem szczerze. Faktycznie to, kto jest agentem, schodzi na drugi plan - ale oglądam dla całej reszty: jak bardzo uczestnicy będą sugerować, że nim są, co zrobią, by wprowadzić innych -w tym widzów - w błąd. Może to i reżyserka, ale jak dla mnie, dość oryginalna i nieprzewidywalna - i to mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń

Komentarz pojawi się na stronie po zatwierdzeniu przez moderatora