czwartek, 26 października 2017

Agent historycznie - część 2

Czas na drugi historyczny tekst - tym razem będzie dotyczył uczestnika pierwszej edycji - Jakuba Anduły, policjanta, który w "Agencie" reprezentował Bolesławiec.
Tekst pojawił się 6 listopada 2000 roku na stronie bedzin.naszemiasto.pl. Jego autorem była osoba, która podpisała się jako MAR. Tytuł: "Bolesławiecki policjant w TVN-ie".
*     *     *
- Dużo było emocji podczas kręcenia programu "Agent". Najbardziej podobał mi się skok na banji - wspomina Kuba Anduła, policjant z Bolesławca, który trafił do programu wraz z jedenastką innych szczęśliwców.
- Wszystko zaczęło się bardzo zwyczajnie. Siedziałem wieczorem przed telewizorem i zobaczyłem w TVN ogłoszenie. Postanowiłem spróbować, zwłaszcza, że organizatorzy gwarantowali dobrą zabawę i niezwykłą przygodę. Wysłałem list - zgłoszenie - mówi z uśmiechem Kuba. - Potem przyszło zaproszenie na rozmowę do Krakowa. 
Zgłoszenia do programu nadesłało ok. 3000 chętnych, z tego 200 wzięło udział w pierwszym spotkaniu z organizatorami. Kwalifikacja była prowadzona w dwóch etapach - przyszli zawodnicy rozmawiali z psychologiem i psychiatrą, opowiadali o swoich zainteresowaniach. 
Kubie udało się przejść przez te etapy zwycięsko, wraz z pozostałą 11 szczęśliwców wziął udział w programie "Agent". 
- O tym, że będę brał udział w programie dowiedziałem się w... Chorwacji. Spędzałem tam wakacje. Nikt jednak nie podał mi dokładnie co to za program i kiedy rozpoczyna się wyprawa. W sobotę, 2. września, zadzwonili do mnie producenci. Miałem się zgłosić w poniedziałek w Warszawie. Kiedy spytałem co mam ze sobą zabrać, powiedzieli, że co chcę. Ważne jest żebym miał paszport i ubezpieczenie na miesiąc. - Kuba nie wiedział nawet w jakim kraju będzie kręcony program - Mogliśmy wylądować w Hiszpanii, Afryce czy Szwecji. Tymczasem organizatorzy wywieźli nas do Francji.
- Kamery towarzyszyły nam od rana do wieczora. To, co widzimy w programie, to zaledwie urywki tego co się działo - wspomina Kuba.
Niestety, chłopak nie może zbyt dużo opowiedzieć o planie filmowym, przygodach, uczestnikach... Tajemnicą objęte jest także to kto odpadł w poszczególnych dniach i kto okazał się agentem.
- Powiem tylko, że na mnie największe wrażenie zrobił skok na banji. Największą próbą sił był wjazd rowerem pod górę o nachyleniu ok. 2 kilometrów. Bardzo mi się to podobało, bo jestem miłośnikiem sportów ekstremalnych. Świetnie się bawiłem i choć niektóre zadania wymagały sprawności fizycznej, po nagraniu nie czułem się zmęczony.
Cała dwunastka bardzo się zaprzyjaźniła na planie zdjęciowym. Chociaż tylko jedna osoba mogła wygrać, a jedna okazała się agentem, nie stanęło to na przeszkodzie, by uczestnicy nadal się lubili.
- Nie mamy do siebie żalu, o to że jedno z nas okazało się agentem. Zbyt się zżyliśmy ze sobą, żeby to miało jakieś znaczenie. Owszem, był element zaskoczenia, gdy agent się ujawnił. Teraz jednak spotykamy się co tydzień - mówi Kuba. - Byliśmy w Warszawie, w Bieszczadach, a w marcu jedziemy na narty w Alpy.

2 komentarze:

Komentarz pojawi się na stronie po zatwierdzeniu przez moderatora