piątek, 15 września 2017

Kajaki

Pamiętacie nasze zadanie na rowerach w pierwszej edycji "Agenta"? W Australii stworzyli podobne, tyle że w akwenie wodnym. Oto szczegóły.
Zadanie pojawiło się w dziewiątym odcinku drugiej edycji programu. Na placu boju pozostało wówczas zaledwie trzech uczestników. Jakie wyzwanie ich czekało? Otóż musieli nauczyć się płynąć kajakiem, a następnie w ciągu trzech godzin pokonać 12-kilometrową trasę. Podobnie jak to miało miejsce w polskiej edycji z rowerami, Australijczycy uznali, iż by konkurencja była bardziej atrakcyjna, jeden kajak musi stale "płynąć" - czyli innymi słowy płynący w danym momencie uczestnik musiał zaczekać, aż jego kolega lub koleżanka wsiądzie na drugi kajak i zacznie płynąć, by móc udać się na odpoczynek. Stawką było 10 tysięcy dolarów australijskich.
Dwóch mężczyzn i jedna kobieta - tak wyglądał rozkład sił w zadaniu, które z pewnością należałoby do łatwych, ale dla tych, którzy mieli jakiekolwiek doświadczenie w pływaniu kajakiem. Z trójki uczestników tylko jeden miał wcześniej styczność z tego typu sportem, pechowo jednak był to agent. Utrudnieniem mógł być także fakt, iż jedyna kobieta będąca w finałowej trójce w pewnym momencie stwierdziła, że zadania nie uda się wykonać i.. odpuściła sobie wsiadanie do kajaka, tak jak Grażyna w trzeciej edycji odpuściła sobie rower.
Choć przez jakiś czas (niestety nie mam informacji, ile kilometrów) do kajaków wsiadali tylko dwaj mężczyźni, zadanie udało się wykonać, panowie dopłynęli na 12 kilometr w wyznaczonym czasie i w efekcie zarobili na konto grupy 10 tysięcy dolarów australijskich. Było to przedostatnie zadanie w drugiej edycji australijskiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz pojawi się na stronie po zatwierdzeniu przez moderatora