Wyzwanie było banalnie proste - należało na wysokości 300 metrów przespacerować się dookoła wieży. po metalowej kładce. Ich asekuracją była lina, której jednak nie wolno było im dotknąć - jej dotknięcie groziło utratą pieniędzy. Z czternastu osób tylko połowa mierzyła się z wyzwaniem. Karolina otrzymała przywilej - mogła zdecydować, czy chce iść, czy też nie. Jeśli zdecydowałaby się na udział w zadaniu, mogła zarobić najwięcej na konto grupy, a więc 5 tys. złotych. Pozostała szóstka mogła zarobić po 500 złotych, co oznaczało, że maksymalna pula wynosiła 8 tysięcy złotych.
Karolina postanowiła wykonać zadanie, ale czyniła to jako ostatnia. Jako pierwszy ruszył Beniamin, który wcześniej mówił, że ma lęk wysokości. Część trasy pokonał na kolanach, ostatecznie dał jednak radę. Rundkę robili także Rysiek (twierdził, że się bał), Ania Skura, Janek, Tomek i Ania Lucińska. Wszyscy lepiej lub gorzej poradzili sobie z wyzwaniem. Mały teatr z płaczem urządziła co prawda ostatnia z wymienionych, ale potem szła, jakby była na wybiegu dla modelek.
Ostatnia na wieży pojawiła się Karolina, która mimo swoich lęków wykonała zadanie. Na czym generalnie polegała trudność? W mojej opinii nie chodziło o szerokość kładki, bo wyglądała ona na wystarczająco "dużą". Problemem dla bojących mogła być wysokość, ale w takiej sytuacji, jak mówił Shrek do osła, nie należało patrzeć w dół. Jeśli w swoich wypowiedział nie kłamał Beniamin, trudnością mogło być "bujanie się" kładki, a także wiatr. Ostatecznie jednak nic nie przeszkodziło w zarobieniu pieniędzy - nawet agent, który tym razem nie brał udziału w wyzwaniu.
Po zakończeniu zadania Kinga stwierdziła, że grupa "przycwaniaczyła", bowiem można było zgarnąć pulę, jakiej w "Agencie-Gwiazdy" raczej się nie widuje. To znaczy kwotę aż 35 tysięcy złotych. Jak można było tyle zarobić? Gdyby na początku poza Karoliną zgłosiło się jeszcze sześć osób, każda z nich mogłaby uzyskać 5 tysięcy....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz pojawi się na stronie po zatwierdzeniu przez moderatora