wtorek, 25 listopada 2025

Agent historycznie - część 56

Zapewne wszyscy spodziewali się, że w dzisiejszym wpisie pojawi się krótka rozmowa z Grażyną. Tak przynajmniej wynikałoby z chronologii odpadania uczestników trzeciego sezonu. Owszem, jest rozmowa, ale z zupełnie inną osobą - finalistą trzeciego sezonu, a więc Wojtkiem. 

Z Grażyną rozmówka też będzie, ale pod koniec grudnia. Nie pamiętam już, czy to Tele Tydzień, który publikował owe rozmowy, zrobił "zamieszanie", czy ja pokręciłem kolejność, w każdym razie biorąc pod uwagę fakt, że już mam swoje lata, idę "przygotowanym" szlakiem, a ewentualna jego korekta mogłaby potem uruchomić moją sklerozę i jeden z wywiadów w ogóle nie zostałby przeze mnie opublikowany.

Tytuł rozmowy nie był oryginalny - "Góralu, czy ci nie żal?" - ale pasujący do finałowych rozstrzygnięć. Lid brzmiał: "Wojtek z Zakopanego zimą pracuje jako instruktor narciarstwa. Jaki ma charakter? Bywa, że nerwy go wyprzedzają". Rozmawiała Anna Ciastoń.

*     *     *

Pod koniec gry wyglądałeś na kogoś, kto jest pewny zwycięstwa.

W "Agencie" niczego nie wie się na sto procent, ale ja postawiłem wszystko na jedną kartę. Mirka typowałem już od dłuższego czasu. Trzymałem się tego jednego typu. Gdybym zagrał tak, jak Rysiek, zmieniając typowanie w ostatniej chwili, też pewnie pojechałbym do domu. 

Miałeś lepszą sytuację niż inni. Mieszkałeś z Agentem.

Mirkowi powiedziałem w pewnym momencie: nie zdziw się, jeżeli będę ci zadawał mnóstwo dziwnych pytań. Postawiłem na niego. Powiedziałem sobie: typuję Mirka, niech się dzieje wola nieba.

Nie obawiałeś się, że agent zacznie nagle wszystkie zadania wykonywać prawidłowo?

Wcale się tego nie obawiałem, nawet chciałem, żeby to wiedział. Przy ścinaniu drzewa Mirek był pewien, że go podejrzewam. Od tamtej pory zawsze chciałem stawać do konkurencji razem z nim. Byłem jego cieniem. Wiedziałem, w co się ubiera, co w danej chwili robi. Uczepiłem się go.

Znalazłeś się w finale z Gośką. Dlaczego to ona okazała się lepsza?

Gośka była moim największym rywalem. Przypuszczałem, że jak dojdę z nią do finału, będę miał marne szanse. Dla mnie była zawodnikiem godnym przegranej. Kiedy odpadł Rysiek, w Goście obudziła się lwica! Zaczęła śledzić agenta, rejestrowała każdy szczegół. Była lepsza i już!

Miałeś duży apetyt na główną wygraną? Żałujesz?

Nie mam chyba szczęścia w życiu... Mogę to nazwać porażką. Byłem o krok od kasy, która ustawiłaby mnie do końca życia. Jasne, że mi tego żal. Poza tym, przegrałem z kobietą. Facet przegrał z kobietą, rozumiesz? Ale z drugiej strony - przegrać z takim przeciwnikiem jak Gośka, to żaden wstyd!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz pojawi się na stronie po zatwierdzeniu przez moderatora