wtorek, 21 października 2025

Trzy wyspy

Sezon czwarty "Agenta-Gwiazdy" rozpoczął się bez jakiegokolwiek wstępu. Od razu po czołówce lektor zaczął objaśniać to, co wydarzy się za chwilę i będzie mieć związek z pierwszym zadaniem. Nie przedłużając także i ja przechodzę do opisu wyzwania, które rozpoczęło ostatni sezon gwiazdorskiej edycji programu.

Uczestnicy na Wyspy Kanaryjskie, gdzie kręcony był program, udali się podzieleni na trzy grupy - dwie pięcioosobowe i jedna czteroosobowa. Nie wiedzieli wówczas, że podział nie jest przypadkowy - dowiedzieli się o tym później. Każda z grup trafiła w inne miejsce - jedna na Teneryfę, druga na Lanzarotte, a trzecia na Fuerteventurę.

Jedną z grup tworzyli Wiktor, Krystyna, Viola i Edyta. W drugiej znajdowali się Michał, Damian, Agata, Maria i Kasia, a w ostatniej Andrzej, Mariola, Rafał, Aleksander i Angelika. Gdy już wszyscy w poszczególnych grupach postanowili spotkać się w jednym miejscu (pokoju hotelowym), nagle uruchomił się telewizor, a na ekranie pojawiła się Kinga.

- W pokoju ukryta jest koperta, w niej znajduje się miejsce, które musicie odnaleźć. Tam znajdziecie dalsze instrukcje. Na całość zadania macie 45 minut - usłyszeli uczestnicy.

Wszyscy rzucili się ma poszukiwania i już wkrótce mieli w rękach koperty. Grupa z Michałem (on znalazł kopertę) musiała odnaleźć rzeźbę plaży (pomnik) La Trampa del Viento. Tam znajdowała się koperta z dalszymi instrukcjami oraz skrzynia - aby ją otworzyć, należało odgadnąć kod kłódki. W środku znajdowały się pieniądze i dżokery - to uczestnicy decydowali, co zabierają.

Zdjęcie grupy z Andrzejem w składzie przedstawiało plażę - miejsce od hotelu było oddalone o pół kilometra. W trzeciej grupie kopertę znalazła Krystyna, ukryła ją, po czym sama w toalecie obejrzała jej zawartość, a następnie... podrzuciła ponownie kopertę w pokoju. Zadziałała na niekorzyść grupy, stracono bowiem dużo czasu na jej poszukiwanie. Zdjęcie wskazywało, że należało odszukać latarnię morską.

Każda grupa znalazła miejsce i przedmioty. W kopercie znajdowały się m.in. trzy druciki zwieńczone częścią pierścienia, do dyspozycji była też mapa. Jak wyjaśniał lektor - jeśli położy się te druciki na mapie jednym końcem w miejscach, gdzie znajdują się trzy grupy, to części pierścienia miały połączyć się w całość i wskazać hasło. Systemu z drucikami nikt nie rozpracował.

W kopercie znajdowała się też kartka z instrukcją: "Musicie otworzyć sejf. W tej kopercie znajdują się wszystkie informacje potrzebne do odgadnięcia szyfru. Możecie używać telefonu. Każda podpowiedź kosztuje tysiąc złotych." Oprócz kartki z instrukcją była też inna kartka - liter i liczb. Każda litera miała przyporządkowaną odpowiednią liczbę.

Jedna z grup szybko skorzystała z pierwszej podpowiedzi. Brzmiała: "Kiedy rozwiążecie zagadkę, wasze zdziwienie będzie wielkie". Uznali, że chodzi o słowo wielkie, tłumaczone na hiszpański jako "grande". Okazało się, że otworzyli w ten sposób sejf, dopasowując litery ze słowa do cyfr z listy. Grupy skontaktowały się ze sobą (jedna z pozostałych też wysłuchała podpowiedzi, ale nic im ona nie powiedziała) i każda otworzyła skrzynię. W środku informacja, iż mogą wziąć pieniądze lub dżokery, koniecznie też muszą zabrać bilety, bo wszyscy razem mieli się spotkać na Gran Canarii.

Grupa Michała postanowiła wziąć jokery, o czym samodzielnie zdecydował Damian. Zwinął wszystkie cztery, po czym dwa rozdał, a dwa zostawił sobie (zrobił to sprytnie, wszyscy myśleli, że były tylko trzy przedmioty, a więc sobie zostawił także jeden). Grupa Andrzeja wzięła pieniądze, z kolei czteroosobowa grupa także wzięła dżokery. 

Łącznie w skrzyniach znajdowało się 9 tysięcy złotych, zabrano z nich jedynie 3 tysiące. Ze względu na fakt, że dwie grupy wykorzystały po jednej podpowiedzi, na wspólne konto za zadanie trafił jedynie tysiąc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz pojawi się na stronie po zatwierdzeniu przez moderatora