* * *
- Co czułeś, czekając na samolot nie wiadomo dokąd?
- Na lotnisku każdy pojawia się z jakimiś wyobrażeniami. Jeszcze za wcześnie na rywalizację. Większość z nas domyślała się, że Francja i Hiszpania już się nie powtórzy. Brałem pod uwagę Włochy, Grecję i Chorwację. Poważna gra zaczyna się dopiero po odejściu pierwszej osoby. Uświadomiliśmy sobie wtedy, że to już nie zabawa.
- Sport jest twoją pasją. W programie nie mogłeś narzekać na jego brak?
- Na niektóre z konkurencji z pewnością nigdy nie byłoby mnie stać. Nie byłbym w stanie zorganizować ich sobie we własnym zakresie.
- A która z nich zrobiła na tobie największe wrażenie?
- Lot samolotem, tym bardziej, że zadanie to nie traktowane było jako obowiązek, ale jako przyjemność.
- Miałeś jakieś obawy związane z "Agentem"?
- Obawiam się tego, jak zostaniemy przedstawieni, co zostanie pokazane, co wycięte. Producenci co prawda uspokajali nas, że będą starali się pokazywać nas z jak najlepszej strony, ale nie opuszczają mnie obawy...
- Co ci się nie podobało na planie programu?
- Były pewne niekonsekwencje przy organizacji posiłków czy wolnego czasu. Ale wynikało to głównie z pracy z Portugalczykami, którzy nie wiedzą, co to punktualność.
- W tropieniu agenta potrzebny jest system, czy tylko intuicja?
- Według mnie Kamila miała system i odpadła pierwsza. Pierwsze cztery osoby wyeliminowane z gry mają najtrudniejsze zadanie. Takie typowania to rzut kulą w płot.
Adam ze Świebodzina?
OdpowiedzUsuńW programie był przedstawiony jako Adam.... ze Szczecina :P
Tak napisali.... A początek jednej z pięciu prawd życiowych mówi: "Telewizja kłamie..." :)
Usuń