Jak w każdy ostatni wtorek miesiąca tego roku zapraszam na historyczną podróż do artykułów poświęconych programowi "Agent". Prezentuję cykl tekstów, które pojawiały się w 2002 roku w Tele Tygodniu. Bohaterem dzisiejszego wpisu jest Artur.
Poświąteczne lenistwo powoduje, że dziś postanowiłem zamieścić planowany od pewnego czasu krótki wpis poświęcony wydarzeniu, które miało miejsce w pierwszym sezonie programu "Agent". W końcu wam też należy się przede wszystkim poświąteczny odpoczynek, nie jest to więc dobry moment, by zmuszać was do długiego czytania.
Dziś zapraszam do przypomnienia sobie jednego z zadań, które pojawiły się w edycjach gwiazdorskich. Wyzwanie, które dziś opisuję, gościło w trzecim sezonie, a uczestnicy mierzyli się z nim w piątym odcinku.
Dziś cykl mocno przyspiesza, bo miejscowości, w których pojawiali się uczestnicy programu powtarzały się. Trudno więc, bym po raz kolejny opisywał te same miasta i miasteczka. Co oczywiście nie oznacza, że nie wspomnę we wpisie o tym, co i gdzie się zdarzyło.
Dziś nietypowo, bo nie o tym, co zwykle. Nie będzie opisu zadania, czy kontynuacji cyklów - to znaczy będą, ale w kolejnych tygodniach. Dziś zapraszam na odrobinę prywaty i kilka słów o moim ostatnim spotkaniu z jedną z uczestniczek "Agenta".