Wpłynęła kolejna opinia będąca odpowiedzią na pytanie - co takiego sprawia, że "Agent" mimo upływu lat jest przez wielu z nas oglądany, wspominany i pamiętany jako najlepszy program telewizyjny. Co świadczy o jego wyjątkowości? Tym razem swoje spostrzeżenia przesłała Kasia.
Dlaczego akurat "Agent"? Jest to dobre pytanie, na które nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Mimo iż od premiery minęło trochę czasu, telewizja ruszyła do przodu, programy rozrywkowe wyrosły jak grzyby po deszczu, nastąpił rozkwit internetu razem z jego wszystkimi dobrodziejstwami i przekleństwami, dawny "Agent" miał i ma "coś" co sprawia że się do niego powraca. Cytując przedmówców, był to program który wymagał od widza m. in. dobrej pamięci, czujności i myślenia. Dzisiejsza telewizja wymaga wysyłania sms na tańczących celebrytów, oraz innych "arcydzieł".
Mnie osobiście "Agent" zauroczył muzyką, która za każdym razem wywołuje efekt "wow". Ale Nie tylko muzyka sprawiła, że wiele osób wraca do "Agenta". Były to też zróżnicowane zadania, wymagające odwagi, sprytu, myślenia. Na pewno nie raz, nie dwa każdy zastanawiał się "jak ja wykonałbym/wykonałabym to zadanie?", "potrafiłbym/potrafiłabym wykryć agenta?" no i przede wszystkim "jakim byłbym/jakim byłabym agentem?" Na uwagę zasługuje także prowadzący, pan Marcin Meller, który potrafił czasem wprowadzić nastrój grozy, swoimi wypowiedziami skierować uwagę na najmniej podejrzaną osobę. Pan Meller w moim odczuciu może robić za Mistrza Gry, którą prowadził bardzo naturalnie i swobodnie przez wszystkie edycje programu.
Kolacja z piórkami, dźwięk noża uderzającego w brzeg kieliszka i myśl "kto z nich?" "kto następny?", próba odczytania emocji z twarzy zawodników, w końcu otwieranie kopert, zielone, zielone, zielone... bach! Czerwone! I myśl "on/ona? Nigdy bym nie przypuszczał/ nie przypuszczała!" "kto jest tym agentem?!- kto z nas tak nie reagował w ten sposób, nie zadawał sobie pytań gdy kolejny uczestnik odpadał z gry.
Nie zapominajmy również o uczestnikach, którzy byli naturalni, ich zachowanie nie było reżyserowane, ich emocje, łzy, strach, czasem przekleństwa, ból były prawdziwe. Strach Liwii przed skokiem na linie, wzruszenie Izy gdy otrzymała zielone piórko, (i moje ulubione) oklaskiwanie Agnieszki, to jedne z wielu momentów, do których powracam nie tylko ja, ale i wiele innych osób, które z sentymentem wspominają dobrego, dawnego "Agenta".
Mnie osobiście "Agent" zauroczył muzyką, która za każdym razem wywołuje efekt "wow". Ale Nie tylko muzyka sprawiła, że wiele osób wraca do "Agenta". Były to też zróżnicowane zadania, wymagające odwagi, sprytu, myślenia. Na pewno nie raz, nie dwa każdy zastanawiał się "jak ja wykonałbym/wykonałabym to zadanie?", "potrafiłbym/potrafiłabym wykryć agenta?" no i przede wszystkim "jakim byłbym/jakim byłabym agentem?" Na uwagę zasługuje także prowadzący, pan Marcin Meller, który potrafił czasem wprowadzić nastrój grozy, swoimi wypowiedziami skierować uwagę na najmniej podejrzaną osobę. Pan Meller w moim odczuciu może robić za Mistrza Gry, którą prowadził bardzo naturalnie i swobodnie przez wszystkie edycje programu.
Kolacja z piórkami, dźwięk noża uderzającego w brzeg kieliszka i myśl "kto z nich?" "kto następny?", próba odczytania emocji z twarzy zawodników, w końcu otwieranie kopert, zielone, zielone, zielone... bach! Czerwone! I myśl "on/ona? Nigdy bym nie przypuszczał/ nie przypuszczała!" "kto jest tym agentem?!- kto z nas tak nie reagował w ten sposób, nie zadawał sobie pytań gdy kolejny uczestnik odpadał z gry.
Nie zapominajmy również o uczestnikach, którzy byli naturalni, ich zachowanie nie było reżyserowane, ich emocje, łzy, strach, czasem przekleństwa, ból były prawdziwe. Strach Liwii przed skokiem na linie, wzruszenie Izy gdy otrzymała zielone piórko, (i moje ulubione) oklaskiwanie Agnieszki, to jedne z wielu momentów, do których powracam nie tylko ja, ale i wiele innych osób, które z sentymentem wspominają dobrego, dawnego "Agenta".
* * *
Na youtube w wersji tymczasowej, dostępnej do końca tygodnia pojawił się prolog trzeciej edycji. Obejrzeć go możecie tutaj.
Dzięki za kolejną opinię! Zawsze miło się czyta fanów Agenta :-)
OdpowiedzUsuńO właśnie, teraz widz może sobie wysłać smsa i tyle
OdpowiedzUsuńMógłby ktoś przypomnieć na czym polegał "Na tropie Agenta"? Oglądałem wszystkie edycje "Agenta" w TV i zupełnie nie kojarzę tego formatu.
OdpowiedzUsuńDzięki, Adrian i BartasC4! Czekam z niecierpliwością na kolejne materiały z 3 sezonu. Bardzo dobry pomysł z zrzutką na 3 sezon, chętnie dołączę do inicjatywy, jeśli taka się oficjalnie pojawi.
Spotkał się ktokolwiek w sieci z materiałami video z programów "Ekspedycja" i "Tenbit.pl - Klub Przygód"? Nie ukrywam, że po skompletowaniu "Wyprawy Robinson", 1 i 2 edycji "Agenta", mam chrapkę (pewnie nie tylko ja) na te produkcje. ;)
W Na tropie Agenta chodziło o to ,że tuż po odpadnięciu uczestnika z programu,a tuż przed kolejnym odcinkiem, Marcin Meller spotykał się w studiu z daną osobą, która odpadła w danym tygodniu i rozmawiał z nią o pobycie w programie, o tym co się podobało najbardziej, o przeżyciach itp.,itd., a także pytał kogo teraz typuję na Agenta...
OdpowiedzUsuńJeśli chcecie pobrać fajne dwa kawałki w wykonaniu Bartka Arłukowicza (które przerobiłem i wrzuciłem w sieć...) z Agenta to podaję link:https://we.tl/M1zZFVfR3c (wiem, że jakość taka sobie..., pliki dostępne przez 7 dni, od dzisiaj).
OdpowiedzUsuń