Jednym z zarzutów, jaki swego czasu kierowali fani starego "Agenta" do twórców gwiazdorskiej obsady programu było to, że nadużywali oni tzw. zwolnień. Dawniej powiedzielibyśmy, iż chodziło o zielone piórka, w zmienionych edycjach były to immunitety. Popatrzmy, ile zwolnień z eliminacji było u nas w edycjach 2000-02 i w wybranych edycjach zagranicznych.
Dzisiejszy wpis będzie... hipotezą. Otóż w mieście, o którym będzie mowa, nie odbywało się żadne zadanie, pojawia się jednak jego nazwa w pierwszym odcinku. Nawet więc jeśli okazałoby się, że wspomniana teza jest błędna, uczestnicy z pewnością zahaczyli o ową miejscowość.
O uczestnictwie Asi w programie "Agent" możecie sporo się dowiedzieć z rozmów, które zostały opublikowane kilka lat temu na blogu. Linki do nich znajdziecie w spisie treści. Bohaterka dzisiejszego wpisu opowiadała m.in. o swoich lękach, wykonywanych zadaniach i... szczegółach, których nie było widać na ekranie.
Ze zdziwieniem stwierdziłem, że mimo iż minęło już dużo czasu, odkąd powstał blog, do tej pory nie opisałem zadania z siódmego odcinka drugiej edycji. Chodzi o lot na paralotni, a więc kolejne wyzwanie, które mogło "spodobać się" tym, którzy mieli lęk wysokości.
.jpg)
