Lista zadań, które pojawiły się w programie "Agent", a które nie zostały jeszcze przeze mnie opisane, systematycznie się kurczy. Dziś nadszedł czas, by przedstawić wyzwanie z pierwszego odcinka drugiej edycji. Mierzyli się z nim w teorii wszyscy, w praktyce jednak jedynie kilka osób, co znacznie utrudniało wytropienie tytułowej postaci.
Zadanie "Bankomat" odbywało się w hotelu Alfonso XIII w Sewilli. Zaczęło się niewinnie - w sali ustawionych zostało dwanaście tablic z danymi o uczestnikach programu (takie jak numer domu, kody pocztowe, daty urodzenia, itp.). Zawodnicy otrzymali polecenie - w ciągu piętnastu minut musieli zapamiętać jak najwięcej danych. Bartek zasugerował jednak, że właściwsze będzie, jeśli nastąpi podział na mniejsze grupki, które uczyć się będą wybranych danych, nie wszystkich.
Po upływie kwadransa Marcin poprosił o wskazanie dwóch osób z najlepszą pamięcią i lubiące się bawić cyferkami. Wskazano Hankę i Mirka, którzy pozostali w pomieszczeniu - pozostali musieli przejść w inne miejsce.
- Tu macie kartę kredytową, za pomocą której macie wyciągnąć pieniądze z bankomatu. Bankomat znajdziecie dzięki tej mapie Sewilli (w tym momencie Meller otworzył laptop, na którym widać było mapę podzieloną na dziewięć kwadratów). Miasto podzielone jest na dziewięć sektorów, za każdą poprawną odpowiedź zniknie wam jeden sektor. Zaczynajcie - to słowa prowadzącego do wybranej dwójki.
Łączny czas na wykonanie to 1,5 godziny. Odpowiedziami na pytania był wiek poszczególnych uczestników programu. Pomylić się mogli tylko dwa razy. Mieli też koło ratunkowe - w każdej chwili mogli wezwać kogoś z grupy, by pomógł im wykonać zadanie, ale w ten sposób tracili 15 minut z wyznaczonego czasu. I już przy pierwszej części zadania, a więc odnalezienie miejsca, gdzie jest bankomat musieli poprosić do siebie Dorotę, która pomogła im zarówno ze swoim wiekiem, jak i wiekiem Wojtka.
Wreszcie udało się, Po 15 minutach osiem fragmentów mapy znikło. Pozostała godzina na wykonanie drugiej części zadania i udanie się do bankomatu po pieniądze. Na czym dalsza część wyzwania polegała? Na podstawie działań z uwzględnieniem danych, których się uczono, należało "wyliczyć" kod pin, bez którego wypłata kasy nie byłaby możliwa.
Dziesięć minut wpisywania różnych danych i... postanowiono wezwać do pomocy Darka. W ten sposób na wykonanie zadania pozostało już tylko 35 minut. Kilka minut później pojawiła się Barbara, ale i tak okazało się, że brakuje trzech odpowiedzi. Na wszelki wypadek Darek i Hanka pobiegli do bankomatu (aby zadanie zostało wykonane, należało wypłacić 5 tysięcy), a pozostali liczyli. Darek przez telefon zasugerował, żeby w brakujące miejsca wpisać cokolwiek. Okazało się, że liczącym wyszedł wynik... dziewięciocyfrowy. Na ponowne policzenie zabrakło już czasu, spróbowano więc "strzelać", ale - jak łatwo się domyślić - chybiono. Zadanie, które było warte 10 tysięcy, nie zostało wykonane.
Zadanie pojawiło się także w wielu edycjach zagranicznych:
USA. Pierwszy odcinek pierwszej edycji. Na wykonanie mieli dwie godziny, do wygrania 50 tysięcy dolarów. Zadanie zakończyło się sukcesem.
Belgia. Pierwszy odcinek drugiej edycji. Do wygrania 100 000 franków belgijskich, dwie godziny na wykonanie. Zadanie zakończyło się sukcesem, choć pierwszy wyliczony kod był błędny - dopiero po poprawkach policzono tak, jak należy.
Holandia. Pierwszy odcinek drugiej edycji. Zadanie zostało wykonane, kod wyliczony prawidłowo, ale... uczestnicy nie zmieścili się w czasie. Kasa została wypłacona dosłownie kilkadziesiąt sekund po wyznaczonym terminie, a na przeszkodzie stanął Szwajcar, który akurat "blokował" dostęp do bankomatu...
Zadanie pojawiło się też w edycji niemieckiej (druga edycja, drugi odcinek, zostało wykonane) i norweskiej (drugi odcinek drugiej edycji). Podobne wyzwanie było także w Izraelu - z tym, że kod nie był potrzebny do wypłacenia pieniędzy z bankomatu, a uwolnienia jednego z uczestników z łańcuchów...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz pojawi się na stronie po zatwierdzeniu przez moderatora