Tuż przed finałem każdego z sezonów Marcin Meller każdemu uczestnikowi, który pozostawał w grze, zadawał pytanie: Co świadczy o tym, że jesteś/nie jesteś agentem? Dziś cytuję odpowiedzi na pytanie o tym, co o byciu agentem świadczy.
Sezon 1. Liwia: "Nie wygrałam z łucznikiem. Nie dojechaliśmy wszyscy na rowerze, ale były też sytuacje, że starałam się pomóc."
Sezon 1. Jerzy: "Wiele zadań, w których uczestniczyłem, nie udało mi się wykonać, więc mogłoby to świadczyć, że destrukcyjnie działam na niekorzyść grupy."
Sezon 2. Hania. "Było to zadanie, kiedy mieliśmy do zrobienia sztafetę. Roman bardzo dobrze wybrał wszystkie układy dyscyplin sportowych. Było wiadomo, że przepłynę, ale niestety, moja pamięć okazała się zawodna, jeszcze w momencie stresu... I to mogłoby świadczyć, że zrobiłam to specjalnie, żeby zawalić... To była dosyć duża kwota, a ja nie wykonałam tego zadania, po prostu zapomniałam kodu cyfrowego, który potrzebny był do otwarcia walizki."
Sezon 2. Bartek. "Chociażby mój strach, na dźwigu, na moście, przy paralotni"
Sezon 2. Mirek. "Miałem problemy z zadaniem przy tablicy, kiedy były wypisywane dane, tam były problemy z dzieleniem czy odejmowaniem, do końca nie rozwiązane zadanie... No cóż, głupio się przyznać, ale nawet dobrze nie pamiętam, jak się dzieli na kartce w słupku. Za dużo po prostu kontaktu z elektroniką, wylatują z głowy najprostsze rzeczy"
Sezon 3. Mirek. "No ja jestem akurat agentem, ale nie miałem wiele do roboty, akurat ta grupa ludzi pracowała w całości jak jeden wielki agent. Wszystkie te zadania, gdzie potrzebna była dyscyplina, współpraca w grupie, czyli przewodnik, ktoś, kto pokieruje robotą, padły - a jeśli się udały, to bardziej z przypadku niż faktycznie zasługi grupy."
Sezon 3. Małgorzata. "Myślę, że moja pewność siebie, to, że większość dziewczyn była przekonana, że jestem agentem, bo byłam pewna, że zostanę tu do końca, bo jako jedyna zachowałam kosmetyki, jako jedyna miałam wszystkie ciuchy do końca, wiedziałam, w co się ubrać na kolacje. Myślę, że jest to jakiś dowód - że wiedziałam, że będę tu do końca, spaliłam im plecaki, w czasie łowienia ośmiornic nawet nie zanurzyłam się do wody, no i było jeszcze parę innych takich sytuacji, które to oni powinni sobie przypomnieć."
Sezon 3. Wojtek. "No mój przykład jest od samego początku - beczki. Kiedy ja byłem święcie przekonany, stuprocentowo, że jesteśmy w dobrej (...), Przemek chciał przedzwonić do grupy, która kierowała akcją, ja mu odebrałem telefon. Nie wiem, czy ktoś to zauważył. Drugi przykład - skrzynia. Kiedy zależało nam na czasie, ja siedziałem dziesięć minut w lesie i uparłem się, że nie pójdę z nimi."
* * *
W pierwszej edycji odpowiedzi były krótkie i konkretne, w kolejnych bardzo rozbudowane. Ciekawe, czy gdybyśmy nie znali tożsamości agenta i mieli wpaść na jego trop po samych wypowiedziach z ostatniego odcinka, kogo wskazalibyśmy jako podejrzanego, a kogo wykluczyli?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz pojawi się na stronie po zatwierdzeniu przez moderatora