W oczekiwaniu na dodatkowe zgłoszenia do zabawy "Agent" czas na wpis dotyczący jednego z zadań ze starych edycji "Agenta". Tym razem opis dotyczy zadania, które pojawiło się w piątym odcinku pierwszej edycji.
Podczas śniadania kelnerka przyniosła tajemniczą kopertę. Po krótkich targach pomiędzy uczestnikami, czy należy ją otworzyć teraz, czy też po śniadaniu, ostatecznie wręczono ją ówczesnemu liderowi - Remkowi, by ten zajrzał do środka. Okazało się, że oprócz kartki z instrukcją-zadaniem były w niej również dwie kasety, przeznaczone dla poszczególnych grup. Zadaniem uczestników było podzielić się na dwie czteroosobowe grupy, z których każda będzie podróżować swoim samochodem. Każda też miała wziąć ze sobą jedną kasetę do odsłuchania w aucie. Podział wyglądał następująco: jedną grupę tworzyli Liwia, Remek, Gosia i Jurek, z kolei grupę drugą Iza, Agnieszka, Kuba i Danuta.
Jak poinformował lektor, ciekawość tego, co znajduje się na kasetach była tak duża, że nie dokończyli w spokoju śniadania. Na kasetach znajdowały się instrukcje od Marcina Mellera - zadanie warte 15 tysięcy polegające na odnalezieniu pewnego miejsca. Aby dotrzeć do owego miejsca, należało znaleźć trzy punkty, które doprowadzić ich miały do celu. Grupy musiały też rozwiązać muzyczną krzyżówkę i ułożyć puzzle. Co ważne, obydwie grupy jechały inną trasą i miały inne punkty, w których należało szukać wskazówek.
Grupa z Kubą i Agnieszką znalazła w samochodzie pierwszą podpowiedź - należało znaleźć miejsce na zdjęciu (była podana nazwa miejscowości oraz iż jest to restauracja), gdzie czekała na nich książka telefoniczna. W środku koperta z instrukcją - w kolejnej restauracji (drugi punkt) musieli zamówić określoną pozycję i poczęstować "właściwą" osobę z restauracji. Jeśli trafiliby na właściwego człowieka, dostaliby od niego dalsze instrukcje. Pozycją zamówioną był pewien rodzaj wódki. Iza próbowała poczęstować nią pewną kobietę siedzącą przy stole, ta jednak odmówiła. Poczęstowanie mężczyzny siedzącego przy tym samym stole przyniosło już odpowiedni rezultat - grupa otrzymała kopertę i kolejne instrukcje: w kolejnym punkcie mieli za zadanie kupić "Le Monde" (gazetę). Trzecim miejscem był punkt sprzedaży prasy. Grupa zakupiła "Le Monde" i w nagrodę od osoby sprzedającej otrzymała kopertę, a w środku instrukcję, by jechać do informacji turystycznej.
Grupa z Remkiem i Liwią także znaleźli podpowiedź, którędy mają jechać i czego szukać. Jako pierwsi dotarli do pierwszego celu, znaleźli nieco ukrytą na pierwszy rzut oka restaurację, a następnie kopertę leżącą w... kominku. W kopercie była wskazówka, gdzie znajduje się drugi punkt. Z dużymi problemami udało się go odnaleźć. Nieoczekiwanie z jednych z drzwi wyszedł mężczyzna. Grupa pokazała mu zdjęcia, a on przekazał im kopertę z dalszymi instrukcjami - musieli odnaleźć drugą połówkę banknotu (pierwsza była w kopercie) w kolejnej restauracji. Gdy już dotarli na miejsce, zaglądali wszędzie, nawet pod wiszący na ścianie obraz. Połówkę udało się znaleźć, grupa dostała też kolejne instrukcje, by jechać w kierunku informacji turystycznej.
Na miejscu, a więc przed wskazaną w kopertach informacją turystyczną czekał Marcin Meller, który poinformował grupę Liwii i Remka (jako pierwsi dotarli na miejsce), iż muszą jeszcze poczekać na pozostałych uczestników. Liwia i inni ustawili się więc przy drodze i wyglądali pozostałych. Około pół godziny później druga grupa dotarła na miejsce. Wówczas to prowadzący udzielił kolejnych instrukcji, co należy zrobić, dał im też ostatni kawałek układanki (pozostałe znajdowali w kopertach). Otóż musieli ułożyć obrazek, trafić do właściwej restauracji, zamówić jedzenie i... "rozwikłać zagadkę". Zwłaszcza ta ostatnia część brzmiała dość tajemniczo. Znaleźć restaurację udało im się bez większych problemów. Nie wiedząc, o co konkretnie chodzi z tajemniczą zagadką, rozglądali się ciekawie po sali, zaglądali pod serwetki i inne rzeczy stojące na stole, czytali wszystkie napisy i oglądali obrazki, itp. W pewnym momencie wpadli na pomysł, iż wskazówką mogą być kasztany i należy je zamówić, okazało się jednak, że... kasztanów nie było w menu. Doszukiwali się polskich elementów, zastanawiali, czy przypadkiem restauracja nie ma związku z serialem "Stawka większa niż życie"... Początkowo nie zauważyli, iż do stolika, przy którym siedział Marcin Meller w roli kelnera podszedł człowiek o znanej im twarzy. Dopiero gdy po raz drugi na sali pojawił się Stanisław Mikulski, dostrzegł go Remek i w ten sposób tajemnica została ujawniona. - "Ja bym go poznał w nocy o północy (...) jest podobny do mojego taty" - mówił Remek.
Zadanie zostało zaliczone, a grupa zarobiła 15 tysięcy złotych. W ramach uzupełnienia informacji dodam jeszcze, że krzyżówkę muzyczną udało się rozwiązać tylko grupie Liwii i Remka, najwyraźniej jednak zarobienie pieniędzy nie zależało od jej rozwiązania, a od efektu końcowego - znalezienia odpowiedniego miejsca i rozwikłania zagadki. Krzyżówka była natomiast jedynie podpowiedzią.
Jak w tym zadaniu przeszkadzał Agent ?
OdpowiedzUsuńZdaje się, że... w ogóle nie przeszkadzał :)
Usuń