wtorek, 9 maja 2023

Agent - sezon 1, dzień 5 (część 2)

Dziś ponownie nadszedł dzień, w którym zabrakło mi czasu, by ogarnąć nowy post, wrzucam więc kolejny przygotowany jakiś czas temu, który jest "wersją pisaną" pierwszej edycji "Agenta". Dzisiejszy fragment jest.... dość krótki, co zaskoczyło nawet mnie. Ale skoro taki powstał, to... trzeba go opublikować. Oto zakończenie piątego dnia pobytu we Francji. Jak zwykle jeśli ktoś więcej z wypowiedzi zrozumiał niż ja - prośba o uzupełnienie w komentarzach.
*     *     *
Crest
Lektor: Nigdy nie wiedzą, co ich czeka. Przed chwilą dowiedzieli się, że dzisiejszą noc muszą spędzić w średniowiecznym zamczysku
Na obrazku widzimy najpierw wchodzącą grupę po schodach. Na jej czele podążają Iza i Izolda. Po chwili ujęcie w zamku. Przechodzi Jerzy, za nim Piotrek i Kuba, którzy nie dość, że dźwigają plecaki, to jeszcze niosą Agnieszkę, która miała uszkodzoną nogę. Po chwili kolejne schody, które musi pokonać grupa. Wreszcie wchodzą do pomieszczenia, w którym mają spać. Pierwszy wchodzi Jerzy, później Iza, Piotrek i Danuta. Rozmów na schodach nie jestem w stanie zrozumieć...
Danuta: 
(wchodząc do pomieszczenia): Poczekajcie... (dalszej części nie rozumiem, zresztą za chwilę zagłuszyła ją Liwia)
Liwia: Kto nie ma karimaty?
Trwa wymiana zdań, którą trudno zrozumieć.
Jerzy: Czy chcecie żeby zrobić grzane wino?
Pada z kilku ust odpowiedź nie.
Jerzy: Pytam się, czy chcecie coś ciepłego? Czy palimy ogień?
Piotr (chyba): Nie, jeszcze nie...
Jerzy: Ja nie mówię już teraz, tylko czy palimy ogień
Piotr: Później tak... (dalszą część zagłuszyła Danka)
Jerzy: Ustalamy dyżury, kto będzie przy ogniu
Piotr: Zrobimy tak na pewno... Słuchajcie, ja nie chciałem nic mówić, ale zwolniłem palacza dzisiaj
Danuta: Przykro nam...
Wypowiedź Piotra wzbudziła lekką wesołość.
Izolda (wypowiedź): Nie lubię Jurka. I szczerze się do tego przyznaję. Jest wstrętny facetem, zadufanym w sobie i nie powinien taki być, bo zrobił bardzo brzydki klimat w całej naszej grupie. No ale cóż, charakteru człowieka się nie da zmienić. On mnie też nie lubi.
Jerzy (wypowiedź): Izolda mnie po prostu nie trawi i ja jej dałem do zrozumienia, że, po prostu, jej się będę rewanżował tym samym.
Po chwili znów widzimy grupę w zamku, Wymiany zdań nie jestem w stanie zrozumieć. Słychać m.in. Liwię, Jurka i Kubę. Po chwili widać, jak jeden z uczestników rozpala ogień.
Danuta:
Ja idę siku.
Widzimy płonący ogień, a za chwilę zamykające się drzwi, kończące kręcenie scen w tym dniu.
Jerzy: Trudno tak samemu mówić do kamery... Mam takie wrażenie, że przepaść się czyni, ale postaram się... Dzisiaj sam sobie karę wyznaczyłem, bo byłem dzisiaj smutasem do n-tej, więc sam sobie wyznaczam karę, bez jedzenia i bez picia pójdę spać. Jutrzejszy dzień postaram się naprawić na tyle, żeby się tak nie wyobcowywać z grupy.
Piotr: I tutaj w tym momencie Agent, czyli ten Jurek, niestety pęka.
Liwia: Ja wykluczam Jurka. Jurek jest osobą, która się do tego psychicznie nie nadaje. Nie nadaje się do tej roli.
Piotr: ... tylko że mnie to psuje szyki, bo myślałem, że on będzie bardziej zamaskowany i to by mi do Jurka pasowało. A teraz w tej chwili albo łamie się, już nie kontroluje tego wszystkiego, albo nie jest rzeczywiście tą osobą. Z kolei nikogo takiego innego nie widzę.
Liwia: Zaczyna się już w tej chwili gra i takie delikatne udawanie agenta. Praktycznie ka..., może nie każdy, ale niektóre osoby już w tej chwili wprowadzają elementy takie, ażeby zakłócać możliwość wytypowania prawidłowego agenta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz pojawi się na stronie po zatwierdzeniu przez moderatora