Instrukcja była prosta - trzeba było odnaleźć świątynię, w niej sejf, który otwierał czterocyfrowy kod. który można było uzyskać z zbieranych w trakcie całego programu kawałków puzzli. Wszyscy ruszyli pędem w kierunku świątyni - przy czym na terenie, gdzie się znajdowali, mieściły się dwie budowle. Do pierwszej z nich udał się Tomek, który najszybciej ruszył z miejsca spotkania z Kingą. Okazało się jednak, że to nie było właściwe miejsce.
Drugą świątynię najszybciej odnalazł Michał i nim przybiegła Karolina, zdążył już otworzyć sejf i wyciągnąć z niego zawartość. Nikt nie pytał go, skąd znał kod ani też co było w środku, a on tym także się nie chwalił. Okazało się, że w sejfie znajdował się tzw. złoty dżoker, który powodował anulowanie jednej złej odpowiedzi podczas testu finałowego.
Podczas wyłaniania zwycięzcy okazało się, że znaleziony złoty dżoker miał jeszcze dodatkową funkcję - w przypadku zwycięstwa jego posiadacza, na jego konto trafić mogło dodatkowe 10 tysięcy złotych. I tak też się stało.
Zloty dżoker pojawił się też w dwunastym odcinku czwartego sezonu "Agenta-Gwiazdy". Znajdował się na dnie basenu. Odnalazł go Damian, późniejszy zwycięzca, dzięki czemu jego wygrana również zwiększyła się o 10 tysięcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz pojawi się na stronie po zatwierdzeniu przez moderatora