Program "Agent" miał to do siebie, że można było pozostawać w grze długo, i nie zrobić, ani nie powiedzieć niczego, co spowodowałoby, że wspominalibyśmy z nostalgią wspomnianego bohatera, a można było też być krótko i mieć przynajmniej jeden moment, który widzom utkwił na dłużej w pamięci. W moim przypadku tak właśnie jest z Adamem.
W programie został przedstawiony jako 29-letni bankowiec ze Szczecina. Co spowodowało, że zapamiętałem tego uczestnika? Otóż wydarzenia z trzeciego odcinka, związane z lotem na samolocie. W pamięci utkwiły mi jego słowa przed startem, które brzmiały "Patrzę w dół, Shrek, ja patrzę w dół". Oczywiście nawiązywały one do znanej i popularnej produkcji animowanej.
Jak wyglądał wkład w (nie) zarabianie pieniędzy w "Agencie" Adama? Oto szczegóły:
- Zejście z tamy. Schodził jako przedostatni i uczynił to bardzo szybko.
- Toczenie beczek. Był w grupie z Kamilą i Teresą. Przede wszystkim jego zadanie polegało na toczeniu, a całą robotę "agentową" odwaliła Teresa, olewając sugestie trójki odgadującej nazwy.
- Porwanie. Był w gronie poszukujących. Podejrzewam, że przynajmniej przez jakiś czas dźwigał skrzynię, na pewno też analizował mapę. W pewnym momencie miał już dosyć tego zadania i chciał się poddać, wzbudzając w ten sposób podejrzenia wobec swojej osoby.
- Zejście wodospadem. Schodził w drugiej parze z Betą. Był to ostatni duet, który spisał się przyzwoicie - wspomniana dwójka zeszła o dwie minuty szybciej niż wyznaczony czas.
- Lot na samolocie. Jako ostatni wykonywał zadanie. Trochę się bał, zdołał się jednak przełamać. O pamiętnych słowach wspomniałem już wcześniej.
- Laser i lustra. Był w gronie tych, na których można się oprzeć, a więc dostarczył jedną z "podpórek" pod lustro.
Adam był podejrzewany przez Wojtka o to, że jest agentem. Późniejszy finalista był w niemałym szoku, gdy w trzecim odcinku bohater niniejszego wpisu wyciągnął czerwone piórko.
"Zejście wodospadem. Schodził w drugiej parze z Betą. Był to ostatni duet, który spisał się przyzwoicie - wspomniana dwójka zeszła o dwie minuty szybciej niż wyznaczony czas."
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie autora bloga i wszystkich sympatyków tego zacnego programu. Na początku miałem wrażenie, że jest błąd - chodzi mi tu o ostatni fragment (bo przecież Wojtek miał schodzić jako ostatni, a zabrakło dla niego czasu i zadanie nie zostało wykonane/zaliczone) ale po przeczytaniu na spokojnie jeszcze raz, wszystko jest już jasne :)
Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za prowadzenie tej strony i wszelkie ciekawostki związane z tymi starymi edycjami i ich uczestnikami! Fan jedynego słusznego Agenta :)