wtorek, 26 listopada 2024

Adam - uczestnik trzeciego sezonu "Agenta"

Program "Agent" miał to do siebie, że można było pozostawać w grze długo, i nie zrobić, ani nie powiedzieć niczego, co spowodowałoby, że wspominalibyśmy z nostalgią wspomnianego bohatera, a można było też być krótko i mieć przynajmniej jeden moment, który widzom utkwił na dłużej w pamięci. W moim przypadku tak właśnie jest z Adamem.

W programie został przedstawiony jako 29-letni bankowiec ze Szczecina. Co spowodowało, że zapamiętałem tego uczestnika? Otóż wydarzenia z trzeciego odcinka, związane z lotem na samolocie. W pamięci utkwiły mi jego słowa przed startem, które brzmiały "Patrzę w dół, Shrek, ja patrzę w dół". Oczywiście nawiązywały one do znanej i popularnej produkcji animowanej.

Jak wyglądał wkład w (nie) zarabianie pieniędzy w "Agencie" Adama? Oto szczegóły:

  • Zejście z tamy. Schodził jako przedostatni i uczynił to bardzo szybko.
  • Toczenie beczek. Był w grupie z Kamilą i Teresą. Przede wszystkim jego zadanie polegało na toczeniu, a całą robotę "agentową" odwaliła Teresa, olewając sugestie trójki odgadującej nazwy. 
  • Porwanie. Był w gronie poszukujących. Podejrzewam, że przynajmniej przez jakiś czas dźwigał skrzynię, na pewno też analizował mapę. W pewnym momencie miał już dosyć tego zadania i chciał się poddać, wzbudzając w ten sposób podejrzenia wobec swojej osoby.
  • Zejście wodospadem. Schodził w drugiej parze z Betą. Był to ostatni duet, który spisał się przyzwoicie - wspomniana dwójka zeszła o dwie minuty szybciej niż wyznaczony czas.
  • Lot na samolocie. Jako ostatni wykonywał zadanie. Trochę się bał, zdołał się jednak przełamać. O pamiętnych słowach wspomniałem już wcześniej.
  • Laser i lustra. Był w gronie tych, na których można się oprzeć, a więc dostarczył jedną z "podpórek" pod lustro.

Adam był podejrzewany przez Wojtka o to, że jest agentem. Późniejszy finalista był w niemałym szoku, gdy w trzecim odcinku bohater niniejszego wpisu wyciągnął czerwone piórko.

1 komentarz:

  1. "Zejście wodospadem. Schodził w drugiej parze z Betą. Był to ostatni duet, który spisał się przyzwoicie - wspomniana dwójka zeszła o dwie minuty szybciej niż wyznaczony czas."
    Witam serdecznie autora bloga i wszystkich sympatyków tego zacnego programu. Na początku miałem wrażenie, że jest błąd - chodzi mi tu o ostatni fragment (bo przecież Wojtek miał schodzić jako ostatni, a zabrakło dla niego czasu i zadanie nie zostało wykonane/zaliczone) ale po przeczytaniu na spokojnie jeszcze raz, wszystko jest już jasne :)
    Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za prowadzenie tej strony i wszelkie ciekawostki związane z tymi starymi edycjami i ich uczestnikami! Fan jedynego słusznego Agenta :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarz pojawi się na stronie po zatwierdzeniu przez moderatora