wtorek, 6 września 2022

Agent historycznie - część 39

Po tygodniowej przerwie wracam do publikowania postów związanych z "Agentem". Niewykluczone jednak, że częstotliwość publikacji wpisów czasem będzie rzadsza. Póki co jednak zapraszam do zapoznania się z kolejnym historycznym tekstem. Poniższa treść ukazała się w "Przeglądzie", została zatytułowana "Agent jest wśród nas", a treść opublikowano w internecie 13 listopada 2000 roku.
Autorką tekstu - Idalia Mirecka.
*     *     *
TVN zrobił widzom rozgrzewkę przed emisją “The Big Brother Show” w przyszłym roku
Nie wiedzieli dokąd, z kim i na jak długo jadą. Zdawali sobie sprawę, że jadą o coś grać, ale nie mieli pojęcia, o jaką stawkę. Mimo wszystko nic im nie przeszkadzało w podjęciu decyzji o wyjeździe w ciągu kilku minut. Pakowali walizki, nie wiedząc, co do nich włożyć. Na lotnisku dostali bilety na samolot i dowiedzieli się, że kierunek ich wyprawy to południe Francji. I powiedziano im jeszcze, że od tej chwili mogą liczyć wyłącznie na siebie i że wezmą udział w nagraniu nowego programu TVN pod tytułem “Agent”.
Spośród trzech tysięcy osób, które zgłosiły się na castingi, TVN wybrał zaledwie dwanaście: sześć kobiet i sześciu mężczyzn. W kolejnych etapach eliminacji uczestniczyli psychologowie, którzy sprawdzili uczestników pod kątem wytrzymałości psychicznej i odporności na stres. Wszyscy bohaterowie bardzo się od siebie różnią. Liwia, 28 lat, mężatka, ma córkę Angelikę. Uwielbia “Gorzkie gody” Polańskiego, powieści Marqueza, snowbord i podróże. Anna jest absolwentką dwóch wydziałów UW, ma 25 lat, pracuje jako specjalista do spraw projektów finansowych. Przyjaciele narzekają, że czasami jest zbyt wymagająca. Jerzy, 48 lat, emerytowany górnik z lekkim brzuszkiem. Żonaty, dwoje dzieci. Zapalony internauta – komputer kupił za odprawę górniczą. Izabela, 49 lat, z wykształcenia pielęgniarka, ale obecnie jest współwłaścicielką klubu tenisowego. Od roku – babcia. Izolda, 33 lata, mężatka, zajmuje się domem i wychowaniem syna. Jeździ na nartach i rolkach, marzy o podróży do USA. Małgorzata, 34 lata, bezrobotna, studiuje turystykę. Uwielbia “Pożegnanie z Afryką”, Meryl Streep, Roberta Redforda, jazdę konną i fotografię. Jakub, 26 lat, policjant. Wolne chwile spędza na świeżym powietrzu. Słucha muzyki techno, punk, folk, pop. Remigiusz, 23 lata. Studiuje dziennikarstwo w Lublinie. Lubi głośną muzykę, film “Seven” i Stuhra. Wojtek, 26 lat, kilka razy zmieniał szkołę, teraz jest taksówkarzem, ale prowadzi też solarium. Jego pasją są samochody sportowe, pływanie górskie. Piotr, 37 lat, handluje meblami, ma też firmę, która zajmuje się organizowaniem aktywnej rekreacji i turystyki. Ceni w sobie nieustanną walkę z wadami i słabościami. Romuald (Romek), 45-letni fotograf. Żonaty, ma dwóch synów, uprawia kolarstwo szosowe, narciarstwo i ratownictwo wodne. Danuta, 41 lat, blondynka “przy kości”. W życiu zdążyła już być dyrektorem i burmistrzem. Chciałaby zobaczyć Nowy Jork, Jerozolimę i Wielki Kanion.
Wszystkich ich zapakowano do samolotu i wysłano na spotkanie z przygodą. Wszystko robili na własne ryzyko, bo nikt nie chce ubezpieczać takich wypraw. Od tej pory prawie cały czas byli pod obserwacją kamer.
Strach ma wielkie oczy
W “Agencie” dwunastka wybrańców ma 21 dni na wspólne wykonanie wyznaczonych zadań: skoków na linie z mostu, odnalezienia części grupy… Na sukces pracuje cały zespół: za każde zrealizowane zadanie ekipa dostaje pieniądze zbierane na wspólnym koncie. Nic nie jest jednak proste – wśród nich jest agent, który utrudnia im pokonywanie kolejnych przeszkód. Nikt nie wie, kto nim jest, więc wszyscy muszą być czujni. Każdy stara się zdemaskować agenta na własną rękę. Co dwa dni uczestnicy po kolei siadali przed laptopem i musieli odpowiedzieć na pytanie dotyczące wroga – np. jakiego koloru… skarpetki nosił danego dnia. W każdym odcinku odpada jedna osoba, która jest na fałszywym tropie i najgorzej odpowiedziała na pytania. Ten, kto zostanie do końca – wygra główną nagrodę.
“Agent” jest programem z gatunku zwanego reality show, który święci tryumfy na całym świecie. Jego najbardziej znany przykład to “The Big Brother Show”, w którym kilkanaście osób zamkniętych w jednym budynku przez całą dobę obserwują kamery umieszczone we wszystkich pomieszczeniach. Co jakiś czas widzowie decydują, kogo najmniej lubią i osoba ta znika z programu. Na zwycięzcę czekają pieniądze i… popularność. Prawa do przeniesienia “The Big Brother Show” na ekrany polskich telewizorów kupił właśnie TVN. “Agent” jest taką próbą generalną przed powstaniem polskiej wersji “The Big Brother Show”. – To pierwsze tego rodzaju przedsięwzięcie w Polsce – mówi rzecznik TVN, Andrzej Sotłysik. – Różnica jest taka, że podczas nagrywania “Agenta” uczestnicy przynajmniej mogli spać spokojnie, bo wtedy ich nie filmowano. Dzięki temu programowi widzowie będą przygotowani na wprowadzenie “The Big Brother Show”.
– Brzuch mnie bolał ze strachu, kiedy oglądałam odcinek pilotażowy. Emocje wróciły – mówi Danuta. – List do TVN wysłałam w swoje 41. urodziny, kiedy stwierdziłam, że nic się nie dzieje. To była próba wprowadzenie odrobiny szaleństwa w moje życie. Napisałam, że nie jestem specjalnie wysportowana. Byłam do tego zdystansowana. Kiedy zadzwonili do mnie z informacją, że zostałam wybrana, byłam kompletnie zaskoczona. Miałam najmniejszy bagaż – tylko 11 kg.
Iza spakowała ponad 30 kg. Izolda włożyła do walizki płetwy. Romek był przewidujący: spakował podróżną skrzynkę z ekwipunkiem, butlę gazową, buty narciarskie i do chodzenia po górach, lekarstwa i dwa polary. Danuta jeszcze teraz wychwala go za tę przezorność: Romek odstąpił jej jeden z polarów. – Trudno było przyzwyczaić się do kamer, ale potem przestaliśmy na nie zwracać uwagę. W ogóle trudno było mi się zaaklimatyzować, musieliśmy się dotrzeć – wspomina Jerzy. Uczestnicy podkreślają, że do działania mobilizowała ich świadomość, że są też inni. – Każda przegrana powodowała, że czułem się źle, bo graliśmy zespołowo – mówi jeden z nich. – Wiedziałem, że jeśli coś zrobię jako pierwszy, to przełamię opory pozostałych – dodaje Jerzy.
Przyznają, że cały czas byli zestresowani. Nie wiedzieli, co będzie za chwilę, następnego dnia. Nie mogli oddalać się od reszty grupy, bo musieli czekać na nowe zadania. – Mieliśmy burzę mózgów: co oni nam jeszcze wymyślą? Wszyscy byli podejrzani, ale zaryzykowałem i z jedną z dziewczyn zawarłem umowę. Wymienialiśmy się obserwacjami na temat agenta – opowiada Jerzy.
Z kamerą wśród ludzi
Dlaczego ludzie decydują się na udział w takich programach? – Człowiek ma zapotrzebowanie na silne przeżycia – wyjaśnia psycholog, prof. Janusz Czapiński. – Na świecie jest coraz więcej desperatów, którzy szukają sposobów na przeżycie takich emocji, otarcia się o niebezpieczeństwo. Kamera powodowała, że krócej zastanawiali się przed wykonaniem zadań. To niewątpliwie był dodatkowy bodziec.
Zdaniem psychologa, Andrzeja Tucholskiego, który badał kandydatów, udział w takim programie jest odbierany jako szansa na zrealizowanie swoich dotychczasowych marzeń: – Dla większości z nich była to okazja do podniesienia wartości, pokazania, że są zdolni do większego wysiłku, niż sądzi otoczenie – mówi. – Oni brali w tym udział oderwani od swojej grupy społecznej, odebrano im możliwość komunikowania się z rodziną i przyjaciółmi. Trudne sytuacje, które przetrwali, u niektórych z nich mogą spowodować, że zaczną inaczej kształtować swój wizerunek, podejmą pewne decyzje, które dotychczas odkładali, zmienią swój styl życia.
Eksperci twierdzą, że widzowie chcą oglądać programy typu reality show, bo są już znudzeni telewizyjną fikcją: filmami i serialami. – Widz wie, że to nie jest teatr, ale prawdziwe emocje – mówi prof. Czapiński. Według niego, jest jednak różnica pomiędzy “Agentem” a “The Big Brother Show”: – Tutaj jest prawdziwe ryzyko, a tam tylko ekshibicjonizm. Dziwię się tym, którzy oglądają “The Big Brother Show”, bo to jest śmiertelnie nudne.
– Taki program może być sprawdzianem odporności widza na współobecność w niezwykle intymnych sytuacjach. Doświadczenie nabyte podczas realizacji “Agenta” może być przydatne organizatorom przed wprowadzeniem “The Big Brother Show” do Polski – uważa Andrzej Tucholski.
– Potrafili zebrać naprawdę fajnych ludzi. Zaprzyjaźniliśmy się prawie natychmiast. Byliśmy na siebie skazani, więc rozmawialiśmy o prywatnych sprawach – opowiada Danuta. – Zżyliśmy się, jesteśmy dobrymi znajomymi. Na wspólne oglądanie pierwszego odcinka ekipa umówiła się w domu jednego z nich.

1 komentarz:

  1. Podali "Anna" zamiast Agnieszka.
    Co za przypadek że akurat u agenta się pomylili :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarz pojawi się na stronie po zatwierdzeniu przez moderatora