wtorek, 9 czerwca 2020

Agent - wersja nieco bardziej alkoholowa: odcinek 2 (dzień 3)

Dawno, dawno temu rozpocząłem najbardziej w historii nieregularny cykl na blogu. Dziś drugi akt zdarzeń we Francji. Kolejny - w niedalekiej (lub dalekiej) przyszłości. Jak to mówią - z alkoholem (i po alkoholu) nigdy nic nie wiadomo...
Przypominam wszystkim malkontentom, że doskonale zdaję sobie sprawę, iż jednym tego typu wpis się spodoba, innym nie - bo mamy różne poczucia humoru, dlatego należy podejść do niego z dużą rezerwą. Link do pierwszej części znajdziecie w spisie treści (gdzieś na jego końcu)
*     *     *
Adaś Miśkiewicz: "Agent - wersja nieco bardziej alkoholowa"
(a może było tak...)
Księga II: Wódka musi być!
Wszyscy przy stole siedzą i jedzą śniadanie 
W myślach już kombinują, jakież to zadanie 
Przygotował im Meller – czy skoki do wody 
Czy spacery po linie, w strzelaniu zawody 
Czy może jakiś triathlon lub też coś innego 
Co dziś też ich czeka niespodziewanego? 
Wreszcie jest i na wstępie już każe wybierać 
Dwie osoby mi wskażcie, ale zaraz, teraz 
Przynajmniej jedna musi mieć dar przekonywania 
Inaczej nie uda wam się wykonać zadania 
A jeśli jeszcze trochę po francusku gada 
To taka osoba na pewno się nada 
Na wybranie tylko trzy minuty dostali 
Ostatecznie więc Agę i Remka wskazali 
Wybrani byli z lekka zdezorientowani 
Jak to, my dwoje? Tak zupełnie sami? 
Lecz gdy tylko Meller bagażnik otworzył 
Od razu na ich twarzach uśmiech się położył 
I do zadania garnęli się chętniej troszeczkę 
Bo oto Marcin z czeluści wyjął… buteleczkę. 
A w niej polska gorzałka, radości przyczyna 
Nie ma to jak wódeczka, a nie jakieś wina 
Z myślą tą nasza para zaczęła zadanie 
Cel – na przyjęcie sprosić miłe panie 
Może też kilku panów, lecz niewielką trzódkę 
Jeśli będzie zbyt wielu, wypiją im wódkę 
*      *      * 
- Kto w golfa choć raz w życiu swoim zagrał? 
Kto choć kij widział lub ma grającego szwagra 
Niech natychmiast wystąpi, dwójkę potrzebuję 
Co wie jak golfowym kijem w piłkę się celuje… 
Wybrali wreszcie dwójkę, co podejmie próby 
Co niby coś umieli – to Iza i Kuba 
Lecz z ich umiejętnościami było bardzo krucho 
Może byli na kacu, w gardłach mieli sucho? 
Wszak poprzedniego wieczora wino królowało 
Po męczącym wieczorze sił im brakowało 
Mieli pół godziny, by pobrać nauki 
Potem ich zadanie, to nie lada sztuka 
Piłkę należało posłać do dołeczka 
A nagrodą jak zwykle – pełna buteleczka 
I jeszcze trochę forsy, ale zastrzeżenie 
Muszą się wyrobić w „nastu” uderzeniach 
A może w ledwie kilku, wszystko w innych rękach 
Sześcioro innych osób na piekielnych mękach 
Musiało odpowiadać na trudne pytania 
A jak tu trzeźwo myśleć, kiedy boli „bania”? 
Dali osiem uderzeń, ale to za mało 
A piłkę wbić trzeba, więc grają i grają 
Aż wreszcie się udało – tylko małe ale 
Na koncie pieniędzy nie zostało wcale 
A w dodatku jest debet, jakieś 2 tysiaki 
Dla naszej gromadki problem nie byle jaki 
Ani za co się napić, ani za co pojeść 
Oj mieli się wszyscy z pyszna, oj mieli za swoje 
*      *      * 
Remkowi i Agnieszce też nie za wesoło 
Gorzałkę wypili, a przy duszy goło 
Zrobili przyjęcie, lecz gości brakuje 
Choć Aga kogo może kiełbasą częstuje 
Chętnie poczęstowałaby też buteleczką 
Ale wszystkie już wyszły, tak niechcący deczko 
Nadszedł wieczór, a sala wciąż świeci pustkami 
- Nic tu nie poradzimy, przynajmniej nie sami 
Meller już przekonany, że z wygranej nici 
Że nic tu nie pomogą nawet dwaj kosmici 
Powiedział, gdzie reszta grupy przesiaduje 
- Chcą, niech pomagają, ale coś tak czuję 
Że chęci nie znajdą – tak zawyrokował 
Meller. Nasza para na te słowa 
Odnalazła resztą, kłopoty streściła 
A że inni znudzeni, bo nie mieli wina 
Ani żadnego innego alkoholu 
Postanowili ruszyć, i wstali od stołu 
Zaczepiali na ulicy każdego przechodnia 
Pytali, czy są w stanie butelkę wypić do dna 
Powątpiewali w zdolności śmiałków-ochotników 
Zachęcali, by to udowodnili przy stoliku 
I w zupełnie, zupełnie sposób nieoczekiwany 
Udało się wykonać zlecone zadanie 
Bar zapełnił się ludźmi, pieniędzy przybyło 
Ktoś dokupił alkohol, do rana się piło 
Poszło wszystko: wódka, kiełbasa, bigosik 
I pierogi, i flaczki, ostatni kabanosik 
Aż wreszcie wszyscy posnęli, niektórzy pod stołem 
A co następnego dnia było, to opowiem potem

2 komentarze:

  1. Piękna robota. Chylę czoła.

    A co by było gdyby program zakończył się w finale z minusowym stanem punktowym? Liwia po wyciągnięciu zielonego piórka musiałaby zapłacić TVNowi ten debet? ;P :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że dali by zadanie nie do zepsucia za wysoką stawkę, żeby debet udało się spłacić i jeszcze coś na drogę zostało :)

      Usuń

Komentarz pojawi się na stronie po zatwierdzeniu przez moderatora