Czas na opis kolejnego zadania, które pojawiło się w polskich edycjach "Agenta". Tym razem trzecia edycja z 2002 roku i wyzwanie, z którym uczestnicy mierzyli się w odcinku pierwszym.
Prowadzący program zarządził, iż dwunastka uczestnicząca w portugalskiej wyprawie musi podzielić się na cztery trzyosobowe grupy. Jedyne zastrzeżenie - w jednej z grup powinny znaleźć się osoby z dobrą pamięcią i znające się na ludziach. Wśród wyróżnionych znaleźli się Aneta, Rysiek i Małgorzata,
Pozostałe grupy usłyszały, co mają zrobić - otóż każda z nich musiała zatoczyć jedną z beczek do wytwórni wina z Porto, w której płyn został wyprodukowany. Do dyspozycji mieli porcję "testową" wina. Sposób, w jaki odgadną, gdzie powinni podążyć, zależał już tylko od nich. Czas na wykonanie zadania - godzina, możliwa wygrana - 15 tysięcy złotych. Każda z grup otrzymała telefon, który "miał być niezbędny do wykonania zadania". Podział grup: w pierwszej znaleźli się Beta, Artur i Mirek (wino Croft), w drugiej byli Grażyna, Wojtek i Przemek (wino Sandeman), z kolei trzecią tworzyli Teresa, Kamila i Adam (wino Calem).
Jak radzili sobie uczestnicy w odgadnięciu, skąd pochodzi ich wino? Jednym z pierwszych pomysłów było zasięgnięcie opinii (test w postaci spróbowania wina) pracownika sklepu z trunkami, który poprawnie podał im co najmniej dwie nazwy winiarni (Sandeman i Calem). Chyba jednak przez ogólnie panujący chaos, a może i pogodę, do Calem udała się nieodpowiednia grupa (z Betą). Szybkie porównanie z tamtejszym winem wyprowadziło ich jednak z błędu. Pracownik Calem poinformował ich, że to może być Sandeman, więc tam udała się grupa... Po dotarciu na miejsce okazało się jednak, że przebywa już tam inna trójka (z Kamilą)... Z kolei grupa Przemka trafiła do zupełnie "obcej" winiarni" (Ferreira).
A co było zadaniem trójki z dobrą pamięcią? Otóż wspomniani uczestnicy mieli za zadanie odpowiadać na pytania dotyczące uczestników "Agenta". Pierwsze litery odpowiedzi miały utworzyć nazwy wytwórni. Oto pytania, jakie zostały pokazane w programie:
1) Kim w dzieciństwie chciała być Teresa?
2) Jak ma na imię dziewczyna Przemka?
3) Jakie hobby ma Wojtek
4) Czego u siebie nie lubi Kamila?
5) Kim z zawodu jest Małgosia?
6) Jak ma na imię chłopak Grażyny?
7) Jak ma na imię młodszy brat Małgosi?
8) Kim z zawodu jest Aneta?
9) Jak ma na imię uczestnik z Krakowa?
10) Jak ma na nazwisko Alżbeta?
11) Jak ma na imię siostra Anety?
12) Jaki zawód uprawiał kiedyś Rysiek?
Widać więc, że grupa zupełnie przypadkowo dobrze wybrała osoby do trójki z pamięcią - sporo pytań dotyczyła właśnie tych, którzy na nie odpowiadali, przy czym... na ostatnie pytanie Rysiek odpowiedział nieprawidłowo, co natychmiast wzbudziło podejrzenia.
Dzięki uzyskanym odpowiedziom grupa uzyskała litery, które pomogły utworzyć prawdopodobne nazwy winiarni. Próba poinformowania poszczególnych trójek, gdzie powinny się udać okazała się jednak nieudana. Nikt nie chciał słuchać podpowiedzi - jedni uznali, że skoro są już na miejscu, to jakiekolwiek rady im nie są potrzebne, drudzy po rozmowie wyłączyli telefon, trzeci postanowili w ogóle nie odbierać... Słabym wytłumaczeniem jest tu argument, że za każde 15 sekund grupa traciła tysiąc złotych.
Czas upłynął, wszyscy ostatecznie spotkali się w winiarni Sandeman, a specjalista od wina poinformował ich (po degustacji), które wino jest w której beczce. Zadanie nie zostało wykonane, a ja jedynie zastanawiam się, czy gdyby była słoneczna pogoda, grupa chętniej szukałaby właściwych winiarni...
* * *
Zadanie pojawiło się także w pierwszym odcinku trzeciej edycji holenderskiej. Do wygrania było 10 tysięcy euro, ale zdaje się, że w przypadku niepowodzenia tyle grupa mogła stracić z konta. Inna różnica z polską wersją? Wydaje mi się, że uczestnicy nie znający odpowiedzi na jakieś pytanie mieli możliwość zadzwonienia do odpowiedniej grupy i uzyskanie odpowiedzi, ale każdy taki telefon zmniejszał czas na znalezienie winiarni o pięć minut.
Zadania nie udało się wykonać. Podobnie jak u nas żadna z beczek nie trafiła do właściwej winiarni. Co prawda wytwórnie (Sandeman, Calem, Taylor) wytypowano poprawnie, ale niewłaściwie przyporządkowano do nich beczki. Grupa straciła więc 10 tysięcy euro.
Zdaje się, że jest jeden mały błąd w tym tekście. Ostatnie zdanie. Zamiast "Taylor" - swoją drogą nie wiadomo skąd wzięła się tam na nazwa, powinno być CROFT.
OdpowiedzUsuńWedług moich zapisków w Holandii nie był Croft tylko Taylor, ale może coś pomyliłem... Proszę o źródło
UsuńM.in. w opisie holenderskim jest coś takiego: "De eerste port heeft een L en een Y, dus wordt ingezet op Taylor’s of Offley."
UsuńWitam, mam pytanie. Kiedyś dostępny tutaj na stronie był 3 sezon Agenta, ale odkąd google zaczęło kombinować z dyskami, chyba już nie ma takiej opcji. Wie ktoś czy można gdzieś jeszcze znaleźć odcinki 2 i 3 sezonu dawnych edycji?
OdpowiedzUsuńDobra, działa jednak przez dysk google. Sorry za zamieszanie.
OdpowiedzUsuń