W kolejnej historycznej części przedstawiam rozmowę z 2002 roku z agentem trzeciej edycji - Mirosławem Grześkowiakiem. Treść pojawiła się w "Super Expressie".
- Jak został Pan Agentem?
- Zgłoszenie wymusili na mnie znajomi. Musiałem przy nich wysłać SMS. Byłem bardzo zdziwiony, gdy zostałem zaproszony na casting. Wtedy myślałem, że to normalne kwalifikacje do programu.
- Co Pan czuł, gdy składano Panu propozycję zostania Agentem?
- To stało się chyba tydzień przed wyjazdem. Byłem zdziwiony, ale od razu tę propozycję przyjąłem. Rola Agenta gwarantowała mi dłuższą przygodę.
- Nie miał Pan żadnych wątpliwości?
- Nie, ale miałem za to mnóstwo pytań.
- Jakich?
- Interesowało mnie, jak to wszystko wygląda od strony technicznej. Chciałem dowiedzieć się, czego ode mnie oczekują. Czy już na samym początku jest ustalone, ile zadań mam popsuć? Jak będę się kontaktował z realizatorami?
- I jak się Pan kontaktował?
- Gdy nagrywano wywiady z uczestnikami, była okazja, by zostać z realizatorami sam na sam.
- A podczas typowania na laptopach?
- Wtedy inni mnie widzieli. Też musiałem więc udzielać odpowiedzi.
- I jak Panu szło typowanie?
- Może panią zaskoczę, ale nie byłem w stanie udzielić stuprocentowo dobrych odpowiedzi. Pytania były szalenie szczegółowe i ja sam wielu rzeczy po prostu nie pamiętałem. Dlatego jestem teraz pełen uznania dla Małgosi, że udało jej się wygrać. Tym bardziej, że ona mnie o nic nie pytała. Bardzo długo była przekonana, że Agentem jest Rysiek. Potrafiła jednak poskładać do kupy wszystkie przesłanki. Należą jej się wielkie brawa.
- Kogo z uczestników bał się Pan najbardziej?
- Na początku uznałem, że Adam to facet, który powinien dojść do finału. Przeżyłem szok i rozczarowanie. Miałem też trudną sytuację z Wojtkiem. Z nim najbardziej się zakolegowałem, spaliśmy w jednym pokoju.
- Zakolegowaliście się? Niemożliwe! Z programu wynikało coś zupełnie przeciwnego.
- Spędzanie razem czasu i wykonywanie zadań to dwie różne rzeczy. Podczas zadań każdy z nas prowadził swoją grę. Prawda też jest taka, że przez swoją pomysłowość Wojtek kładł część zadań i odbierał mi w ten sposób chleb.
- Do wygrania było prawie 300 tysięcy złotych. Małgosia dostanie tylko 121,5 tysiąca. Kto był bardziej winien, że uczestnicy stracili tyle pieniędzy? Pan czy sama grupa?
- Muszę wykazać się skromnością i oddać grupie to, co jej się należy. Wcale nie przeze mnie część zadań nie została wykonana. Powodem był brak zorganizowania uczestników.
- Tak się złożyło w tej edycji „Agenta”, że najstarsi uczestnicy programu wiedli w nim prym. Pan był Agentem, a Małgosia wygrała. Dojrzali górą?
- Na to wygląda. Jeszcze przed rozpoczęciem programu, na lotnisku powiedziałem, że młodzi jadą się bawić, a starsi skupią się na grze.
Nie wiem, czy było to już publikowane na blogu, ale znalazłem przez przypadek wywiad z Darkiem z 2. edycji.
OdpowiedzUsuńhttp://www.niezalezne.media/2018/01/04/na-tropie-agenta/
Nawiązując do tematu artykułu, czy są już może dostępne nowe odcinki "Na tropie Agenta", o których była mowa parę miesięcy temu? A jeśli nie, to kiedy mniej więcej można się ich spodziewać? Z góry dzięki.