Niestety, nie mam obrazka z polem minowym, na którym odbywało się zadanie, nie przedstawię więc wam ani jego planu, ani rozłożenia min, ani dróg, którymi poruszali się uczestnicy. Tak czy inaczej z zadaniem spotkałem się jedynie w wersji australijskiej. Pojawiło się w trzecim odcinku trzeciej edycji. Oto szczegóły:
Zadaniem uczestników było przejść przez pole minowe (pojedynczo) tak, by nie stanąć na tzw. "minę" i nie spowodować wybuchu. Każda osoba, która przeszłaby przez pole, zarobiłaby tysiąc dolarów australijskich na konto grupy. Pole podzielone było na kwadraty, po których poruszali się uczestnicy. Nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że nie mogli kwadratów przeskakiwać, musieli z każdego kwadratu przejść na jedno z sąsiadujących pól.
Zanim rozpoczął się jednak spacer po polu minowym, grupa musiała wybrać dwie osoby, do których miała największe zaufanie. Dwójka ta mogła pomóc pozostałym. Otrzymała trzy minuty na to, by przejść z wykrywaczem metalu po polu minowym, wybadać, gdzie są ukryte miny i przygotować mapę. Przygotowana mapa nie była jednak dokładna, pominięto w pośpiechu kilka pól...
Przed startem właściwej części zadania grupa dostała do ręki mapę zrobioną przez wybraną wcześniej dwójkę i minutę na nauczenie się jej. Potem pojedynczo przystępowali do zadania. Dodam, że tzw. miny to w rzeczywistości jakiś metal ukryty pod piaskiem. Gdy ktoś na niego stanął, rozlegał się huk i sypał się piasek z podłoża, co uczestnika mogło przestraszyć. Oczywiście nic nikomu nie groziło, jeśli chodzi o kwestie zdrowotne, dla bezpieczeństwa nosili jakieś ochronne okulary, czy coś w tym stylu (by sypiący się piasek nie zasypał im oczu). Warto też dodać, że pozostali uczestnicy zadania mogli przypatrywać się osobie próbującej przedostać się przez pole minowe, zapamiętywać, gdzie stanął i gdzie nie ma miny, a następnie tę wiedzę wykorzystać w próbie poskromienia minowego pola. Inną ważną kwestią jest fakt, że wyznaczono dokładny punkt startu i mety.
Pierwszy uczestnik "wysadził się" już na trzecim polu, na które stanął. Kolejny przeszedł trzy pola zaliczone przez poprzednika (mina na każdym polu uruchamiała się tylko raz), by na czwartym wypaść z gry. Trzeci uczestnik również "wyleciał w powietrze". Za to czwarty uczestnik przeszedł od wyznaczonego startu aż do mety i zarobił tysiąc dolarów.
Po sukcesie jednego z uczestników przeniesiono zarówno start jak i metę w inne miejsce, toteż zabawa odbywała się od nowa. Dla piątego uczestnika pomocna mogła być tylko mapa, którą mieli możliwość nauczyć się na pamięć. Jednak do końca już żaden członek grupy, w tym agent, nie zdołali już przejść pola minowego, toteż do puli nagród trafił zaledwie tysiąc australijskich dolarów.
Całkiem mi się podoba to wyzwanie. Takie "wybuchowe".
OdpowiedzUsuńEksplozja emocji :D Ale naprawdę to zadanie wydaje się super, jest pomysłowe, a agent w każdej sytuacji może bez problemu przeszkodzić grupie
OdpowiedzUsuń