Opisywane dziś zadanie pojawiło się w polskiej edycji dwukrotnie, choć nieco różniło się od siebie. Oto szczegóły.
Po raz pierwszy owo zadanie pojawiło się w siódmym odcinku pierwszej edycji. Marcin zarządził, że z sześciu osób grupa musi wybrać dwie, które czekać będzie dzień w luksusie, pozostałych zaś czekać miał ogromny wysiłek fizyczny. Iza zarządziła, że męczyć powinna się młodzież, a ona i Jerzy oddadzą się błogiemu lenistwu.
Zadaniem pozostałych graczy było wjechać rowerem na szczyt góry Mount Ventoux. Do przejechania mieli w sumie 16 km pod górę. Czas na wykonanie zadania - 2 godziny. Co ważne nie wszyscy musieli pokonać cały dystans. Obowiązywała tzw. zasada sztafety - czyli w ruchu musiał być cały czas jeden rower. Innymi słowy jeśli jadący rowerem zawodnik opadnie z sił, nie może się zatrzymać dopóki na inny rower nie wsiądzie kolejny uczestnik i nie rozpocznie jazdy. Zmieniać się mogli tak często jak tylko chcieli. Do wygrania było 20 tysięcy złotych.
Rozpoczęła Liwia, potem Agnieszka, Remek i Kuba. Przez 17 minut nie przejechali nawet trzech kilometrów. Kuba postanowił dać z siebie wszystko i przejechał półtora kilometra, potem jednak zmiany były coraz częstsze, a odcinki pokonywane przez uczestników coraz krótsze. Po 40 minutach mieli przejechane 6 km. Agnieszce omyłkowo ustawiono najcięższą przerzutkę, co było jej oczywiście, ze względu na pełnioną funkcję, na rękę. Mogła ze spokojem odstawić teatr, a upadek dodatkowo pomógł jej w przeszkadzaniu, bo dzięki temu nieco łaskawszym okiem na nią spoglądali inni uczestnicy wykonujący to zadanie. Na 27 minut przed końcem czasu mieli jeszcze do przejechania 5,2 km. Kolejne zmiany, kolejne metry i coraz bliżej mety. Ok. półtora kilometra przed metą na rower wsiadł Remek i to on dojechał do mety. Niestety, do zarobienia pieniędzy zabrakło im ośmiu minut. Zawodnicy, przynajmniej niektórzy, i tak byli jednak zadowoleni, że mimo ogromnych trudności i wysiłku udało im się na górę, którą pokonują też uczestnicy Tour de France, wjechać.
Drugi raz zadanie pojawiło się w czwartym odcinku trzeciej edycji. Tym razem jednak grupa - jeszcze zanim poznała zadanie - musiała podzielić się na dwie podgrupy. Jedna, mocniejsza, miała składać się z czterech osób, druga - słabsza - z pięciu. Do przejechania był krótszy dystans niż w pierwszej edycji, ale też i mniej czasu. Mocniejsza grupa miała za zadanie przejechać osiem kilometrów na szczyt wskazanej góry, słabsza zaczynała zadanie dwa kilometry dalej. Różnica wzniesień wynosiła niemal kilometr (mowa oczywiście o dłuższym dystansie). Każda grupa miała do dyspozycji jeden rower, ale zasada sztafety i tak obowiązywała. Tym razem jednak chodziło o to, że cały czas przynajmniej jeden rower (czyli jedna grupa) musi być w ruchu. Uczestnicy dostali więc telefony, by móc się ze sobą kontaktować i by nie doszło do sytuacji, że w tym samym momencie obydwie grupy się zatrzymały. Czas na wykonanie zadania - godzina. Stawka - 15 tysięcy złotych.
Grupę silną tworzyli Małgorzata, Wojtek, Mirek i Rysiek. Słabi z kolei to: Grażyna, Przemek, Beta, Teresa i Aneta. Grupy ruszyły w tym samym momencie. Próby połączenia telefonicznego początkowo były jednak nieudane, bo choć słabsi dzwonili z informacją, Wojtek, który miał telefon, zanim wsiadł na rower, bodaj dwukrotnie odrzucił połączenie, zamiast odebrać. Ciekawostką jest też fakt, że Grażyna i Aneta, a więc dwie zawodniczki grupy słabszej w ogóle nie chciały wsiąść na rower, za to zajęły się dyrygowaniem i zarządzaniem, kto, co i kiedy powinien robić. Obydwie nie przejechały nawet metra. Podobnie jak w pierwszej edycji, tak i w trzeciej im dłużej trwała konkurencja, tym zmiany były coraz częstsze. Jako pierwsza na metę wjechała Teresa z słabszej grupy. Zaraz po niej wjechał Wojtek z grupy silniejszej. Okazało się, że obydwie grupy wyrobiły się w czasie. Zadanie zostało wykonane pięć minut przed czasem, dzięki czemu grupa zarobiła pieniądze.
Warto jeszcze dodać, że w trzeciej edycji zawodnicy męczące zadanie wykonywali po w zasadzie nieprzespanej nocy - w której mierzyli się z innym zadaniem, czyli kradzieżą kolii..
Zadanie pojawiło się też w kilku edycjach zagranicznych:
Australia - zadanie pojawiło się w ósmym odcinku pierwszej edycji. Uczestnicy mieli do przejechania aż 27 km. Musieli wjechać na górę o nazwie Wellington (wysokość 1270 metrów). Czas na wykonanie - 3 godziny, zmiany tak często, jak mieli ochotę. Do wygrania dziesięć tysięcy dolarów australijskich. Zawodnicy dotarli na szczyt dwadzieścia minut przed czasem, dzięki czemu wygrali pieniądze.
Belgia - zadanie pojawiło się w piątym odcinku pierwszej edycji. Do zdobycia Mount Ventoux. Zasady podobne jak w Polsce. Na wjazd uczestnicy mieli trzy godziny. Do wygrania 100 tysięcy franków belgijskich. Zadanie zostało wykonane.
Holandia - zadanie pojawiło się w trzeciej edycji, w odcinku trzecim i przypominało to, które pojawiło się w Polsce w trzeciej edycji. Nastąpił podział na dwie grupy, obydwie musiały wjechać na szczyt, miały na to godzinę, ale były elementy, których u nas nie było. Po pierwsze - jeśli tylko jeden zespół zdąży wjechać w wyznaczonym czasie na górę - grupa wygrywała 5 tysięcy euro, jeśli obydwa 10 tysięcy euro. Dodatkowo grupa, która jako pierwsza dotarła na metę wygrywała pięciominutową rozmowę z kimś z domu (przez telefon - każdy pięć minut). W przypadku gdy nie uda się nikomu dotrzeć na metę w ciągu godziny, z konta grupy ubywało 5 tysięcy euro. Kolejna nowość - za każdą zmianę rowerzysty grupa traciła minutę. Grupie nie udało się dotrzeć na czas, pierwsi uczestnicy dotarli na metę dopiero 15 minut po wyznaczonym czasie.
Zadanie pojawiło się też w kilku edycjach zagranicznych:
Australia - zadanie pojawiło się w ósmym odcinku pierwszej edycji. Uczestnicy mieli do przejechania aż 27 km. Musieli wjechać na górę o nazwie Wellington (wysokość 1270 metrów). Czas na wykonanie - 3 godziny, zmiany tak często, jak mieli ochotę. Do wygrania dziesięć tysięcy dolarów australijskich. Zawodnicy dotarli na szczyt dwadzieścia minut przed czasem, dzięki czemu wygrali pieniądze.
Belgia - zadanie pojawiło się w piątym odcinku pierwszej edycji. Do zdobycia Mount Ventoux. Zasady podobne jak w Polsce. Na wjazd uczestnicy mieli trzy godziny. Do wygrania 100 tysięcy franków belgijskich. Zadanie zostało wykonane.
Holandia - zadanie pojawiło się w trzeciej edycji, w odcinku trzecim i przypominało to, które pojawiło się w Polsce w trzeciej edycji. Nastąpił podział na dwie grupy, obydwie musiały wjechać na szczyt, miały na to godzinę, ale były elementy, których u nas nie było. Po pierwsze - jeśli tylko jeden zespół zdąży wjechać w wyznaczonym czasie na górę - grupa wygrywała 5 tysięcy euro, jeśli obydwa 10 tysięcy euro. Dodatkowo grupa, która jako pierwsza dotarła na metę wygrywała pięciominutową rozmowę z kimś z domu (przez telefon - każdy pięć minut). W przypadku gdy nie uda się nikomu dotrzeć na metę w ciągu godziny, z konta grupy ubywało 5 tysięcy euro. Kolejna nowość - za każdą zmianę rowerzysty grupa traciła minutę. Grupie nie udało się dotrzeć na czas, pierwsi uczestnicy dotarli na metę dopiero 15 minut po wyznaczonym czasie.
TVN oficjalnie potwierdził 5 uczestników programu, który ma się nazywać "Agent - Gwiazdy". Są to: projektant Maciej Sieradzky, aktorka Joanna Jabłczyńska, Mister Polski Rafał Maślak, modelka Kamila Szczawińska i prezenter Hubert Urbański.
OdpowiedzUsuńNapisałem już o tym w tym miejscu: https://www.facebook.com/niedlacelebrytowwagencie/?skip_nax_wizard=true
OdpowiedzUsuń