Zadanie pojawiło się w czwartym odcinku drugiej edycji. Grupa musiała wskazać osobę, która według nich byłaby dobrym policjantem lub detektywem. Została ona przeszkolona pod kątem technik śledczych. Pozostali uczestnicy udali się natomiast do pewnej rezydencji na przyjęcie. Ich zadaniem było w ciągu piętnastu minut wykraść wskazany przedmiot (jakiś niewielki przedmiot ze zdjęciem - naszyjnik, sekretnik czy coś w tym stylu) tak, by nikt tego nie zauważył. Ich zachowanie i poczynania za pomocą monitoringu śledził uczestnik, który przeszedł wcześniej szkolenie.
Po upływie wyznaczonego czasu do akcji wkraczał uczestnik-detektyw. Z każdym z pozostałych uczestników przeprowadzał indywidualną rozmowę-przesłuchanie, by ułatwić sobie rozpoznanie, kto mógł ukraść ów drobiazg. Jeśli udałoby się prawidłowo wytypować złodzieja, "detektyw" otrzymałby zielone piórko i nie musiałby martwić się testem, jeśli natomiast śledczy źle wytypowałby złodzieja, wówczas na konto grupy trafiłoby 10 tysięcy dolarów australijskich. Jako że na rękach złodzieja zostawały ślady widoczne pod specjalnym światłem, wskazana przez detektywa osoba musiała pokazać ręce. Okazało się, że to nie ona jest złodziejem. Dopiero za czwartym razem "detektyw" wskazał prawidłową osobę! Grupa zarobiła więc 10 tysięcy dolarów.
Było jeszcze szukanie mordercy w trzeciej edycji australijskiej :)
OdpowiedzUsuń