wtorek, 2 maja 2023

Węże w trumnie

Ciekawe, ile osób czytających ten wpis nie zdecydowałoby się na wykonanie zadania, z którym mierzyli się uczestnicy "Agenta" w trzeciej edycji? Piątka, która musiała je wykonać nie wymiękła i zrobiła to, czego od nich oczekiwano. Wynikła z tego zabawna sytuacja... Oto opis kolejnego zadania naszego ulubionego programu.
Zaczęło się niewinnie - od sprawdzenia zawartości pojemników, które w szóstym epizodzie uczestnicy programu musieli odnaleźć na wyspie. Czerwony kolor oznaczał, że czeka ich wybitnie zaskakujące wyzwanie, zielony - że dzień spędzą na relaksie. Szczęście uśmiechnęło się do Grażyny.
Pozostałych czekało zadanie, które mniej odpornych mogło wprawić nie tylko w osłupienie, ale wręcz strach. Otóż każdy z nich musiał położyć się na trzy minuty do trumny. Meller, jak twierdził - dla towarzystwa, za każdym razem delikwentowi, który ułożył się wygodnie w wyznaczonym miejscu, dostarczał towarzyszy niedoli, a więc cztery nieduże węże.
Jako pierwszy zadanie wykonywał Mirek. Początkowo sądził, że wystarczy sobie poleżeć, ale gdy zobaczył węże, dziwnie zapiszczał i... pozostał w zasadzie niemal bez ruchu przez wyznaczony czas. Znacznie bardziej wyzwanie przeżywała Małgorzata, która w ankiecie napisała, że boi się węży. Rozpacz pomieszana ze strachem towarzyszyła jej przez długie 180 sekund. Każdy ruch gada powodował w niej ogromny lęk. - O matko, zabieraj to ze mnie, szybko - powiedziała w momencie, gdy wyznaczony czas minął. Przełamała się, wytrzymała i... jak samo stwierdziła, nie może uwierzyć w to, że wykonała zadanie.
- O pieprzę, to będą najdłuższe trzy minuty mojego życia - to z kolei słowa Przemka na widok pierwszego węża. Najmłodszy z uczestników zadanie wykonywał jako trzeci. Dał radę, choć w między czasie sugerował, że jednego ze stworków... zje. Czwarty w trumnie położył się Rysiek, który stwierdził, że po raz pierwszy dotknął węża. Jedno ze stworzeń próbowało wejść mu do nogawki.
Wszystko co najciekawsze i najzabawniejsze wydarzyło się na koniec. Oto Wojtek, który wytrzymał trzy minuty z wężami, wprawił w osłupienie, a potem wywołał niekontrolowany śmiech u prowadzącego, ale też piszącego te słowa. - Z tym ostatnim będziesz miał pewien problem - rzucił uczestnik programu. Okazało się, że gad postanowił wpełznąć góralowi w spodnie, i to nie w nogawkę, ale od strony pasa. Meller nie skusił się, by wyciągnąć nieboraka, rad nierad Wojtek musiał ściągnąć spodnie, by pozbyć się intruza. 
- Cieszę się, że miałeś takie przeżycie - rzucił na koniec Meller
- Powiem ci, że nawet... fajnie - odpowiedział późniejszy finalista programu.
Ze wspomnianym wyzwaniem grupa mierzyła się w siódmym odcinku. Stawka jak na tę edycję była spora, bo aż 20 tysięcy, z tym, że - jak się potem okazało - nie wystarczyło poświęcenie wspomnianej piątki. Swoje zadanie musiała wykonać też Grażyna, by pieniądze trafiły do wspólnej puli. Ale o tym przy innej okazji.
Swoją drogą zastanawiam się, czy gdyby to Grażyna miała położyć się w trumnie w towarzystwie węzy, wykonałaby zadanie? Jak sądzicie?
Podobne zadanie pojawiło się także w Szwecji (dziewiąty odcinek trzeciej edycji), ale tam chyba zamiast węży pojawiły się szczury, a więc inne powszechnie lubiane stworzenia. Niestety, moje notatki nie informują, czy uczestnicy ze Skandynawii podołali wyzwaniu.

1 komentarz:

  1. Myślę że bym się przełamał i dałbym radę, ale pod warunkiem że tak samo jak u zawodników, byłoby to tylko 3 minuty.

    OdpowiedzUsuń

Komentarz pojawi się na stronie po zatwierdzeniu przez moderatora