wtorek, 10 stycznia 2023

Magnetyczna kula

Czwórka uczestników drugiej edycji "Agenta" sądziła zapewne, że po wykonaniu zadania "Trzy pokoje" czeka już ich jedynie sen i przygotowania do kolejnego, nieprzewidywalnego dnia. Okazało się jednak, że zamiast nocy w hotelu, czekał ich pobyt w ruinach, w których musieli zmierzyć się z kolejnym wyzwaniem.
"Za chwilę przyczepię kulę do elektromagnesu. On jest zasilany na baterię, która w którymś momencie wyczerpie się. Wtedy kula spadnie. I to jest wasze zadanie. Nie możecie pozwolić, aby kula spadła na ziemię" - powiedział bohaterom "Agenta" Marcin Meller dodając, iż zadanie może potrwać równie dobrze godzinę jak i pięć godzin.
Zadanie, które pojawiło się w dziewiątym odcinku drugiej edycji programu, warte było 12 tysięcy złotych. Była pewna zasada, którą musieli stosować zawodnicy - pod kulą mogła stać tylko jedna osoba, za to zmieniać się mogli tyle razy, ile tylko chcieli i w dowolnej kolejności. Po przetestowaniu (kamień), jak będzie wyglądać upadek kuli, ustalono, że jako pierwsza pod kulą stanie Hanka, a potem co dziesięć minut będą się zmieniać.
Wszyscy uczestnicy oczekiwali na "decyzję" kuli z odpowiednio ustawionymi rękami tak, by w momencie, gdy ów przedmiot zacznie spadać, wpadł prosto w ręce oczekującego. W gronie bohaterów był uczestnik, któremu niekoniecznie chciało się wykonywać to zadanie - to Bartek. Uznał, że jest to bezsensowne zadanie - twierdził, że nigdy nie robił tak głupiej rzeczy.
Zadanie trwało w zasadzie całą noc i tylko dzięki wyjątkowemu zbiegowi okoliczności zostało wykonane. Otóż kula zaczęła spadać w momencie, gdy akurat Hanka dotarła do miejsca, gdzie ona wisiała, aby zmienić Mirka. Zauważyła, co się dzieje, podłożyła ręce i chwyciła przedmiot. Gdyby przybyła na miejsce kilkanaście sekund później, kula spadłaby na ziemię - Mirek nie omieszkałby skorzystać z okazji, by zepsuć zadanie. Dwanaście tysięcy trafiło więc na konto grupy.
Swoją drogą zastanawiam się, czy uczestnicy nie mogli w owym zadaniu zaryzykować. Otóż przystępując do wyzwania można było założyć z 90-procentową pewnością, że skoro uczestnicy mają pilnować kuli, by nie spadła, to zapewne maksymalnie utrudniono im życie i sprawiono, by owo wyzwanie trochę potrwało. Spokojnie można było więc pójść spać na pierwsze dwie godziny, a potem rozpocząć pilnowanie.
*     *     *
Zadanie pojawiło się też w wielu edycjach zagranicznych:
Australia. Uczestnicy mierzyli się z wyzwaniem w szóstym odcinku czwartej edycji. W przypadku tego kraju jego niewykonanie groziło odjęciem pieniędzy z puli nagród. W trakcie wykonywania wyzwania zawodnicy otrzymali możliwość rezygnacji z dalszego pilnowania kuli (nic by nie wygrali, ale i nic nie stracili), ale odrzucili propozycję. Efekt? Kula na ziemi i utrata z konta 10 tysięcy dolarów australijskich.
Wielka Brytania. Zadanie pojawiło się w trzecim odcinku drugiej edycji i nie zostało wykonane. Kula, podobnie jak u nas, spadła w momencie zmiany pilnującego, ale inaczej niż w polskiej edycji nie została złapana. Do wygrania było 10 tysięcy funtów.
Belgia. Wyzwanie miało miejsce w czwartym odcinku trzeciej edycji i było warte 3 tysiące euro. Jednej z uczestniczek udało się pochwycić kulę i ostatecznie pieniądze trafiły na konto grupy.
Zadanie pojawiło się także w edycji niemieckiej (wg moich notatek w siódmym odcinku drugiej edycji), a także holenderskiej (tu mam chyba błąd w zapisie, aczkolwiek notatki sugerują trzecią edycję). W obydwu wyzwanie zostało wykonane. Innym krajem, w którym uczestnicy musieli łapać kulę, była Norwegia (dziewiąty odcinek drugiej edycji).

3 komentarze:

  1. Słuszne spostrzeżenie w ostatnim akapicie.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Spokojnie można było więc pójść spać na pierwsze dwie godziny, a potem rozpocząć pilnowanie." Raczej podejrzewam, że to było sterowane przez produkcję i na pewno kula spadłaby gdyby nikt jej nie pilnował

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby możliwe, ale jest jedno "ale". To telewizja, potrzebny był materiał... A gdyby na dwie godziny wszyscy poszli spać i w tym czasie kula sterowana przez kogoś z produkcji spadła, nie mieliby materiału... Bardziej prawdopodobne, że ktoś z produkcji po pewnym czasie poszedłby w miejsce, gdzie kula wisiała, rzucił kamieniem, narobił hałasu i nastraszył uczestników, dając w ten sposób dodatkowy materiał do pokazania

      Usuń

Komentarz pojawi się na stronie po zatwierdzeniu przez moderatora