Opisywanie zadań z edycji gwiazdorskiej przesuwam na bliżej nieokreślony czas, a w najbliższych miesiącach będą pojawiać się jedynie wyzwania, które obserwować mogliśmy w starych edycjach "Agenta", a także w edycjach zagranicznych.
Dziś zadanie z pierwszej edycji, z odcinka drugiego, które wielu emocji nie dostarczyło, ale wymaga odnotowania.
Marcin poprosił, aby grupa wybrała spośród siebie dwie osoby - mężczyznę i kobietę, którzy mają dar przekonywania. Dodatkowo przynajmniej jedna z tych osób powinna mówić po francusku i angielsku. Wskazani zostali Remek i Agnieszka (czyżby o znajomości języka u Małgosi nie posiadali jeszcze wiedzy?). Wspomniany Remek kilka lat temu w rozmowie opowiadał, dlaczego został wskazany do tego zadania (jako znający języki). Zadaniem wybranej dwójki było zorganizowanie tzw. polskiego przyjęcia, zapraszając na nie kogo tylko popadnie. Gości musiało być na tyle dużo, aby organizatorzy do 21.00 zdołali zarobić 1000 franków - jeśli by im się to udało, do puli nagród trafiłoby 5 tysięcy złotych.
Przed rozpoczęciem zadania Marcin podarował dwójce mającej zmierzyć się z wyzwaniem "kilka drobiazgów" kojarzących się z Polską (m.in. nasza flaga, koszulki z godłem i napisem Polska, polską wódkę, polskie potrawy, itp.). W końcu skoro to miał być wieczór polski, to nie mogły na stole pojawić się ślimaki czy żabie udka... Zadanie wykonywano w "Cafe de la Bascule". Odpowiednio przygotowano miejsce (m.in. zawieszono flagę), uczestnicy założyli też polskie stroje (Agnieszka była ubrana na ludowo), przygotowali zaproszenia i próbowali namawiać ludzi do przybycia do wybranego miejsca.
Po godzinie 20.00 wszystko wskazywało na to, że zadanie nie zostanie wykonane. Agnieszka i Remek zebrali zaledwie ok. 40 franków (kilkanaście minut później ok. 100 franków). Agentka wspominała potem, że przyczyną mogło być m.in. to, ze na zaproszeniach jako godzinę, na którą należy przybyć, wpisali 21.00, a przecież wiadomo, że ludzie mogą przyjść trochę później, co z miejsca uniemożliwiało zarobienie pieniędzy w określonym czasie...
Na około 40 minut przed upływem czasu Marcin poinformował, gdzie obecnie znajdują się pozostali członkowie grupy, którzy tego dnia wykonywali inne zadanie. Dodał też, że mogą poprosić ich o pomoc, co też ostatecznie nasi bohaterowie uczynili. Zapewne ani Agnieszka, ani Remek nie za bardzo wierzyli, że to cokolwiek zmieni, ale trzeba było skorzystać z każdej okazji. Wszyscy ruszyli w miasto, by zachęcić ludzi do przyjścia na polskie przyjęcie (spisała się zwłaszcza Izolda), aż wreszcie nastała 21.00 i... okazało się, że wymaganą kwotę udało się zebrać! Na konto grupy trafiło więc 5 tysięcy złotych. A uczestnicy programu wraz z zaproszonymi gośćmi bawili się jeszcze długo, jedząc, pijąc i tańcząc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz pojawi się na stronie po zatwierdzeniu przez moderatora