Balijskie dzieci

Czas na przypomnienie kolejnego zadania, z którym mierzyli się celebryci. Dziś opisywane wyzwanie pojawiło się w dziewiątym odcinku trzeciego sezonu. Zapraszam do zapoznania się ze szczegółami.

- Każda porządna balijska rodzina ma co najmniej trójkę dzieci. Będziecie mieć za chwilę możliwość dokładnego zapoznania się z takimi dziećmi. Macie na to 20 minut - poinformowała grupę Kinga.

Prowadząca nie wyjaśniła, na czym będzie polegało zadanie, toteż uczestnicy programu nie za bardzo wiedzieli, co począć z chmarą dzieciaków, która pojawiła się znienacka przed nimi. Padł pomysł, by policzyć liczbę chłopców i dziewczynek, wreszcie Michał zaczął zadawać pytania po angielsku (m.in. o imię) i szybko zorientował się, że na każde pytanie po angielsku dziecko odpowiadało... swoim imieniem. Postanowiono więc spróbować zapamiętać te imiona.

Wkrótce okazało się, że jednak dzieciaki co nieco ogarniają (przynajmniej niektóre) po angielsku, Rysiek pytał więc o rodzeństwo, z kolei Karolina... w pewnym sensie zaczęła im matkować. Czas minął i pojawiła się ponownie Kinga, która objaśniła, na czym będzie polegać ich zadanie. Nasi bohaterowie musieli ustawić dzieciaki w porządku alfabetycznym. Do wygranie było, jak rzekła prowadząca, "aż" 6 tysięcy.

Ułatwieniem było to, że jeśli więcej niż jedno dziecko miało imię na tę samą literę, można je było ustawić w dowolnej kolejności (znaczenie miała tylko pierwsza litera imienia). Michał zarządził, że zastosowanie będzie miał alfabet angielski i tak też ustawiono dzieciaki. Okazało się jednak, że popełniono błąd przy jednym z imion - Yudi (czytane jako Judi), został ustawiony pod literą "J".

Kinga postanowiła jednak dać jeszcze jedną szansę grupie - jeśli poprawnie ustawiliby dzieciaki pod względem wieku, mogliby zarobić 5 tysięcy złotych. Michał zupełnie zadanie olał uznając, że nie pamięta wieku wszystkich, więc inni pewnie też mają z tym problem i zadania nie uda się wykonać. Z kolei Karolina stwierdziła, że dla dzieciaków to nic przyjemnego przestawiać je z miejsca w miejsce i chciała jak najszybciej zakończyć zadanie.

Kinga zlitowała się nad uczestnikami i poinformowała ich, że pełna pula to 5 tys., a za każdą pomyłkę (za taką uważano sytuację, w której kolejne dziecko miało mniej od poprzedniego - jedynie tego stojącego obok) pula zmniejszała się o 500 zł. Ostatecznie popełniono osiem błędów, co oznacza, że na konto grupy wpłynął jedynie tysiąc.