wtorek, 15 września 2020

Dziwaczne stroje

Pomysłowość co do "stworzenia" niektórych zadań bywa... zaskakująca. Oto w USA w drugiej edycji postanowili nakazać uczestnikom, by ci zmierzyli się ze wstydem. Poniżej szczegóły zadania, z którym grupa mierzyła się w drugim odcinku.

Rozpoczęło się niewinnie. Prowadzący poinformował uczestników, że potrzebują nowych ubrań, bo troszkę "ich czuć". Zanim jednak je otrzymają, muszą wskazać dwie kobiety, które znają się na modzie i jednego faceta, któremu z modą niekoniecznie jest po drodze. Wskazana trójka (w tym agent) miała za zadanie pozostałej dziesiątce dobrać odpowiednie stroje, w których wspomniani uczestnicy mieli wykonać kolejne zadanie. A były to stroje nie byle jakie - np. kostium... królika.

Zadaniem dziesiątki (dobranej w pary) było założyć wyznaczony strój, pobiec na stację kolejową, wsiąść w pociąg i dojechać do wyznaczonego hotelu. Za każdą osobę, która wyznaczoną trasę pokona we wskazanym stroju, grupa zarabiała 2 tysiące dolarów. 

Pierwsza para - kobieta miała założyć strój, który mnie kojarzy się z Bawarią (lub ludźmi, którzy "jodłują"), z kolei mężczyzna był ubrany jedynie w majtki (coś chyba w stylu kąpielówek).

Druga para - kobieta miała założyć strój "pastereczki" (tak mi się przynajmniej wydaje), a mężczyzna.. różową koszulę nocną.

Trzecia para - kobieta otrzymała żółtą sukienkę (i jakiś fartuszek), a mężczyzna strój królika (oczywiście z uszami).

Czwarta para - kobieta otrzymała jakiś zielony, bardzo luźny, dwuczęściowy strój z tzw. boa, strój mężczyzny nasuwał natomiast skojarzenie z... krową, tym bardziej, że jego elementem był typowy dla tych zwierząt dzwonek

Piąta para - kobieta otrzymała kolejny rodzaj stroju "jodłująco-bawarskiego", z kolei mężczyzna otrzymał coś w stylu kobiecego gorsetu wyszczuplającego i wyszczuplające gatki.

Wszyscy uczestnicy zdecydowali się założyć przeznaczone dla nich stroje i ruszyli na poszukiwanie stacji kolejowej. Tymczasem trójka, która stroje dobierała, dostała propozycję od prowadzącego - istnieje możliwość podwojenia kwoty, którą inni zarobią. Aby tak się stało, wspomniane trio także musiałoby w przebraniu udać się na stację kolejową i pojechać do hotelu. Prowadzący dla nich nie był jednak łaskawy - ich strojami byłyby "komplety niemowlaka", a więc pielucha, górna część kostiumu i smoczek. Uczestnicy nie zdecydowali się na przebranie, rezygnując w ten sposób z dodatkowych pieniędzy.

Jeśli chodzi o pozostałych - cztery pary spokojnie dotarły na czas na stację kolejową, dwie osoby jednak nie za bardzo spieszyły się na pociąg. Po drodze bowiem owa dwójka wstąpiła na piwo (to para, w której facet nosił koszulę nocną). Grupa zebrana na stacji kolejowej postanowiła wysłać kogoś na zwiady i zguby zostały odnalezione, gdy jednak owa dwójka dotarła na stację, ogłosiła, że otrzymała propozycję - "zielone piórko" za zawalenie zadania. A jako że zdecydowała się tę propozycję przyjąć, nie ma zamiaru wsiadać do pociągu... Dość szybko jednak przyznała, że to była wkrętka, że nie było żadnej propozycji, ich żart miał jednak konsekwencje finansowe - otóż facet w stroju królika po tym, gdy dowiedział się, że i tak z zarobku nici, zdjął z głowy nakrycie z króliczymi uszami. A to oznaczało, że zamiast 20 tysięcy na konto grupy trafiło dwa tysiące mniej.

Na koniec dodam jeszcze, że w przypadku niektórych wykonanie zadania oznaczało spore poświęcenie. Dzień był chyba pochmurny, prawdopodobnie niezbyt ciepły, chodzenie w samych gatkach lub gorsecie przez długi czas z pewnością nie należał do przyjemności.

2 komentarze:

  1. A czy Agent przypadkiem nie odmówił założenia stroju bo był jakimś emerytowanym policjantem i to miało godzić w jego zawodową reputację? Oglądałem dość dawno temu ale coś takiego mi świta.

    OdpowiedzUsuń

Komentarz pojawi się na stronie po zatwierdzeniu przez moderatora