wtorek, 30 lipca 2019

Orientacja w mieście

Czas wrócić do opisywania zadań, które pojawiały się w Agencie. Dziś pierwsza edycja i zadanie o nazwie "Orientacja w mieście". Pojawiło się w dziewiątym odcinku i warte było 20 tysięcy złotych.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że zadanie byłoby mniej warte, gdyby uczestnicy wcześniej zgromadzili na koncie pokaźniejszą sumkę. A tak produkcja postanowiła nieco pomóc przyszłemu zwycięzcy, by otrzymał on (ona) kwotę sześciocyfrową.
Na czym polegało zadanie? Otóż grupa podzieliła się na dwa zespoły - tych, którzy powinni odznaczać się dobrą pamięcią i potrafić kierować ludźmi (Remek i Jurek) oraz tych, którzy potrafią sprawnie wykonywać polecenia (Liwia i Agnieszka). Podziału dokonał Remek, nikt się nie sprzeciwił. Panowie z zawiązanymi oczami zostali przewiezieni do miejsca, w którym mieli wykonywać swoje zadanie. Prowadzący położył przed nimi mapę z zaznaczoną trasą, którą miały przejechać samochodem dziewczyny. Zadaniem Jurka i Remka było jak najdokładniej zapamiętać ową trasę, by potem pokierować odpowiednią drogą dziewczyny - na zapamiętanie panowie mieli 20 minut. Z kolei dziewczyny dostały do zapamiętania kilkanaście nazw ulic w mieście, w którym się znajdowały. Przy jednej z nich ukryci zostali Remek i Jurek.
Oglądając po raz pierwszy zadanie byłem przekonany, że po dwudziestu minutach Marcin zabierze mapę i męska część grupy radzić będzie sobie musiała bez pomocy naukowych - zadanie wówczas byłoby faktycznie trudne. Tymczasem prowadzący "Agenta" choć zabrał mapę z trasą, położył przed nimi drugą - bez trasy. Jeśli któryś z nich był wzrokowcem, bez problemu mógł więc odtworzyć przebieg drogi, którą miały przejechać Liwia i Agnieszka. I to pomimo tego, że na sugestię Jurka panowie podzielili się trasą - obydwaj zapamiętywali po kawałku. 
Aby wygrać pieniądze, dziewczyny musiały przejechać wyznaczoną trasę i dotrzeć do chłopaków w ciągu godziny. Teoretycznie kłopotem był fakt, że wskazówki przekazywane były "Agentowi", który mógł udawać, że źle zrozumiał... Tyle że, jak przyznała potem Agnieszka, Remek i Jurek kierowali w tak ewidentny sposób (np. jest rozwidlenie, jedziecie prawą odnogą. Będzie skrzyżowanie - jedziecie prosto), że ciężko było cokolwiek zepsuć. Tylko raz udało się agentowi "zmylić" drogę, nie wpłynęło to jednak na wykonanie zadania - otóż dziewczyny dotarły do Remka i Jurka już po 24 minutach! Pieniądze wpłynęły więc na konto grupy.
Zadanie pojawiło się także w siódmym odcinku pierwszej edycji belgijskiej (zasady jak w Polsce) i nie zostało wykonane. Słaba komunikacja i fakt, że po każdej pomyłce jeżdżący samochodem wracali na początek trasy spowodowały, iż najzwyczajniej w świecie zabrakło czasu. Agent był w gronie osób przekazujących informacje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz pojawi się na stronie po zatwierdzeniu przez moderatora