wtorek, 25 lipca 2023

Agent - sezon 1, dzień 6 (część 1)

To ostatni fragment, który zdążyłem przygotować w przeszłości. Pisana wersja "Agenta" będzie kontynuowana, ale tylko w chwilach, gdy będę miał naprawdę dużo czasu. Wiadomo, spisanie jednego odcinka trochę trwa, zwłaszcza gdy trzeba niektóre wypowiedzi odsłuchać wielokrotnie, by zrozumieć, co właściwie zostało powiedziane. 
Zazwyczaj starałem się też, by zadanie w całości było opisane w jednej części, tym razem jednak zrobiłem wyjątek, bo i tak post wyszedł stosunkowo długi. Tradycyjnie proszę o info, jeśli zauważycie błędy lub brakujące wypowiedzi.
Crest
Jest późna noc. Zbliżenie na zamek, w którym śpią uczestnicy programu. Widzimy kogoś idącego po schodach z latarką.
Lektor: Zasnęli, ale nie wiedzieli, że jeszcze tej nocy czeka ich trudne zadanie.
Marcin Meller otwiera skrzypiące drzwi do pomieszczenia, w którym znajduje się grupa. Wchodzi do środka z świecącą latarką:
Marcin Meller: Pobudka... Wstajemy... Słuchajcie, trzy minuty i wszyscy ubrani gotowi, dobrze? Ale błyskawicznie, błyskawicznie.
Widzimy ubierających się uczestników, m.in. Liwię i Dankę.
Marcin Meller:
Dwie osoby mogą zostać, mogą się wyspać. Wy decydujecie kto. Potrzebuję ośmiu osób.
Izolda (lub Małgosia): Agnieszka
Agnieszka: Może ja...
Izolda: Agnieszka śpi, tak.
Marcin Meller: Chodźcie
Remek: A jest druga osoba, ta, która zostanie?
Piotr: Słuchajcie, ja proponuję Małgosię, wiecie dlaczego...
Marcin Meller: Kto został? Czyli Agnieszka została i Małgosia, tak?
Małgosia: A ja nie chcę zostać, ja chcę iść!
Marcin Meller: Słuchaj, no taki był wybór
Małgosia: No nie wiem właśnie dlaczego ja miałam zostać, ktoś tam zadecydował, że ze względu na moje jakiś tam, nie wiem, siniak na nodze, mam zostać i odpocząć. Chociaż nie wiem, czy to był powód.
Ósemka uczestników opuściła zamek.
Lektor: Idą wykonać kolejne zadanie, przekonani, że zostawili w wieży agenta. Ale czy na pewno?
Na ekranie pojawia się mapa labiryntu...
Lektor: Przed nimi labirynt.
Marcin Meller zszedł po schodach do czekającej grupy.
Marcin Meller: Słuchajcie, dobierzcie się teraz w pary, tak, żeby jedna osoba wydawała polecenia, a druga dobrze je wykonywała. I chcę, żebyście w tych parach bezwzględnie sobie ufali. Zróbcie to już, teraz, natychmiast.
Grupa szybko dobrała się w pary. Jeśli dobrze usłyszałem, Piotr w trakcie dobierania się w pary rzucił coś w stylu "Przewidziałem".
Kuba (do Izoldy): Wiesz, że cię pogrążę dzisiaj?
Piotr: Ready.
Marcin Meller: Już, wiecie kto z kim?
Liwia: Tak
Lektor:
Zawodnicy muszą pokonać labirynt, albo nie dać się w nim złapać przez trzy minuty. Działają parami.
W tym samym czasie na ekranie widzimy planszę, a na niej: zadanie: labirynt. W ciągu trzech minut zawodnik musi przejść labirynt lub nie dać się złapać. Stawka: 10 000. Stan konta: 40 000.
Po chwili widzimy Jurka z krótkofalówką, a także Liwię przygotowaną do biegu.
Lektor: Wydający polecenie ma przed oczami plan labiryntu i musi kierować partnerem. W labiryncie czyhają na nich łowcy.
Widzimy pokazanych dwóch łowców, czyhających w labiryncie.
Liwia: Ja mam iść? Słyszę... Żeby mi się tylko udało...
Marcin Meller: Ufasz Jerzemu?
Liwia: Ufam... Muszę ufać Jurkowi, że dobrze nawiguje. To jest moja jedyna szansa na wygranie tego zadania.
Marcin Meller (trzymając krótkofalówkę): Liwia, jesteś gotowa?
Liwia: Tak, jestem gotowa.
Marcin Meller: Trzy, dwa, jeden, start...
Liwia biegnie prosto, po czym skręca w lewo.
Jerzy: Stop. Prosto, prosto... W prawo, w prawo. Stop. Lewo. Stop. Prawo.
Liwia skręciło w "nie to prawo", czyli w lewo.
Jerzy: W prawo. Stop, z powrotem, z powrotem. Tak. Jeszcze krok, jeszcze. Stop, w lewo...stop, w prawo. stop - w prawo. Stop, z powrotem, w prawo. Dobrze. Stop, w lewo....
W pewnym momencie Jerzy wprowadził Liwię niemal na łowcę. Liwia zaczęła uciekać, łowca dopadł ją jednak po chwili. W labiryncie przebywała przez minutę i 11 sekund.
Jerzy: Nie wiem, czy uda się komukolwiek dokonać tego z naszych.
Liwia:
Ja dobiegałam do skrzyżowania, no i było w prawo i lewo i nie mogłam sama podejmować decyzji, tylko czekać na jego dyspozycje, także... troszeńkę za późno. Być może kwestia refleksu.
Jerzy: Wszystko było dobrze, może poza jednym momentem, gdzie poszła troszeńkę za daleko...
Liwia: To znaczy ja za późno dostawałam od ciebie sygnały, bo ja już byłam na tym skrzyżowaniu.
Jerzy: Znaczy ja patrzyłem... cię widziałem tutaj na tym...
Liwia (zmieszana): Znaczy ja... No ok, jasne...
Iza: Zmieniłam pogląd na to, kto jest agentem. Nie, nikt poza nią. Tym bardziej, że ona chciała natychmiast, pierwsza para i nikt poza tym. Jurek ma nią kierować i ona będzie biegała. I to takie dla mnie było dziwne podejrzenie, bośmy się wcześniej umawiali, że mężczyźni będą bez względu na wszystko biec, a kobiety będą kierować
Za chwilę na ekranie pojawia się labirynt, a następnie Marcin Meller stojący z Piotrem na jego początku. Piotr przygotowuje się do startu.
Marcin Meller: Uda ci się?
Piotr: To zobaczymy później. Nie mam pojęcia, nie znam ani areału, ani tak szczerze mówiąc drogi, jaką potrzebuję do przebycia, długości... Trudno rzec. Będę próbował.
Marcin Meller: Myślisz, że to bardziej zależy od ciebie, czy od Danuty, żeby wam się udało?
Piotr: Oj, to musi być zespołowe
Za chwilę widzimy Danutę i słyszymy głos Marcina Mellera przez krótkofalówkę, który pyta, czy jest ona gotowa.
Danuta: Tak, jestem gotowa.
Znów ujęcie sprzed pola kukurydzy i Piotr szykujący się do startu:
Marcin Meller: Trzy, dwa, jeden... start!
Piotr ruszył do labiryntu, a Danuta go nawigowała. Nie będę tu przytaczał wszystkich komend, jakie Danuta wypowiadała. W między czasie słyszymy głos lektora.
Lektor:
Jeśli przynajmniej dwóch zawodników pokona labirynt, grupa wygra 10 tysięcy złotych.
Danuta w pewnym momencie wprowadziła Piotra niemal wprost na łowcę. Piotr zaczął uciekać, by nie zostać złapanym, a Danuta... kazała mu się zatrzymać! Po chwili znów widzimy zbliżającego się łowcę, Piotr zdołał jednak umknąć, a następnie inną trasą powędrował do wyjścia. Zaliczył zadanie!
Danuta: Ok, jesteśmy nieźli.
Liwia stojąca za nią podniosła ręce do góry w geście triumfu, mimo że to była dopiero połowa sukcesu. Aby zaliczyć zadanie, jeszcze jedna osoba musiała przejść przez labirynt lub utrzymać się w nim przez trzy minuty.
Lektor: Jednej parze udało się
Piotr: Jedna pomyłka, ale na szczęście udało się.
Marcin Meller: Jaka pomyłka?
Piotr: O Jezu, może byłem szybszy niż ona mogła mnie naprowadzić.
Po chwili znów widok na osobę nawigującą. Liwia uściskała Dankę
Liwia: Danka, super, naprawdę...
Danuta: Ja go na początku nie widziałam, on mi zginął w tej trawie...
Danka uściskała też Jerzego
Jerzy: Tu jest coś, nie wiem...
Danuta: Tu jest coś w tym rogu...
Lektor: Musi wygrać jeszcze jedna i wtedy grupa zaliczy zadanie.
Do pomieszczenia, z którego nawigatorzy dowodzili biegaczami wszedł Piotr.
Piotr: Danuś, kurczę, już mi się... już mi się nogi gną.
Danuta: Na starcie cię nie widziałam, ale potem było ekstra.
Piotr i Danuta uściskali się.
Piotr: Słuchaj, ja cię nie słyszałem jakiś czas, wiesz?
Liwia (ściskając Piotra):
Słuchaj, ja też miałam te problemy (...)
Piotr: Dobrze, że was widziałem
Liwia: Jak nas widziałeś?
Piotr: Widziałem was wcześniej, wiedziałem, na co się nastawiać coś niecoś
Wypowiedzi Danuty nie do końca zrozumiałem, mówiła coś o tym, że za mocno przyciskała krótkofalówkę...
Piotr: Jeszcze jedna para.
Za chwilę widzimy Marcina Mellera i Kubę, który przygotowywał się do wejścia do labiryntu.
Marcin Meller: Dlaczego jesteś z Izoldą w parze?
Kuba: Dlatego że najlepiej się rozumiemy i tak wyszło.
Marcin Meller: Dlaczego?
Kuba: Dlaczego? No dlatego, że najbardziej się zżyliśmy chyba ze sobą.
Marcin Meller (do krótkofalówki): Izolda, Izolda, czy jesteś gotowa?
Izolda: Gotowa
Marcin Meller odliczył od czterech, zakrzyknął start i Kuba wkroczył do labiryntu. Nawigacja Izoldy była... ciekawa. Na przykład gdy Kuba miał iść prosto, powtarzała słowo "prosto" kilkukrotnie z rzędu. Po 55 sekundach Kuba został jednak schwytany (Izolda: Uciekaj, uciekaj, bo cię goni...).
Izolda:
Poniosły mnie nerwy, źle go pokierowałam, zamiast tu bokiem to poleciał do przodu. Zupełnie zapomniałam, że jest jeszcze jeden ten goniący.
Danuta (wypowiedź): Doda, czyli Izolda jest agentem w moich oczach na pewno.
Na ekranie pokazują się ponownie ostatnie sekundy nawigacji Izoldy.
Danuta (wypowiedź): Wczorajsza przegrana była na jej życzenie.
Widzimy znów Kubę i Marcina przy labiryncie, ale już po skończonym zadaniu.
Marcin Meller: Co się stało?
Kuba: Nie wyszło
Marcin Meller: Mogła to zrobić specjalnie?
Kuba: Nie wiem.
Lektor: Teraz wszystko zależy od Remka. To już ostatnia walka...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz pojawi się na stronie po zatwierdzeniu przez moderatora