wtorek, 5 lipca 2022

Agent - sezon 1, dzień 3

Wakacyjne miesiące, w których trzeba też trochę wypocząć, wykorzystam na publikację wersji pisanej "Agenta". Dziś i w pierwszy wtorek sierpnia pojawią się już wcześniej przygotowane wpisy dokładnie przedstawiające fragmenty drugiego odcinka pierwszego sezonu.
*     *     *
Marcin Meller: Już po pierwszych dwóch dniach wyprawy zostało tylko jedenastu zawodników. Pierwszy musiał opuścić grupę Wojtek. Ten sam Wojtek, który tak bardzo się starał w czasie szukania Jerzego i Liwii, w czasie pierwszego zadania grupy. Być może starał się aż za bardzo i przez to nie miał czasu na obserwowanie innych zawodników. Dopiero kiedy odjechał, pozostali zaczęli rozumieć, o co chodzi w tej grze. O szukanie Agenta.
Po tej wypowiedzi zaczyna się prezentacja zawodników z przekreślonym imieniem Wojtek, a potem urywki z zadań, które ich czekają. Zbliżenie na jakiś kościół i już rozpoczyna się właściwa część dnia.
Villie-Morgon
Marcin Meller: Dobrze, więc chcę, żebyście znowu wybrali spośród siebie dwie osoby, mężczyznę i kobietę. Ludzi, którzy mają dar przekonywania, przynajmniej jedna z tych osób powinna mówić po francusku i angielsku. Macie na to trzy minuty.
Danuta: Który z chłopaków zna języki?
Z grupy padają odpowiedzi: Romek, Jurek, Kuba. Ktoś stwierdził: "Jurek wczoraj był"... Przedyskutowano temat, aż wreszcie Marcin się wtrącił:
Marcin Meller: Kogo wybieracie?
Piotr: Remek, Agnieszka...
Wybór tych osób potwierdziła bodaj Iza...
Marcin Meller: Agnieszka, Remigiusz. Świetnie. Dobrze, to w takim razie przejdziemy na miejsce, gdzie wam wytłumaczę zadanie. A cała grupa może iść razem, dowiecie się, co się będzie dziać, dobra?
Pojawia się plansza z zadaniem dla Remka i Agnieszki, mówi o nim też lektor. Na planszy można przeczytać: Zadanie: Polski wieczór. Agnieszka i Remek muszą zarobić tysiąc franków organizując polski wieczór. Czas: Do 21.00. Stawka: 5 000. Stan konta: 5 000.
Lektor: Agnieszka i Remek muszą zorganizować dzisiaj w pobliskim miasteczku polską zabawę. Do dziewiątej wieczorem mają zebrać tysiąc franków z opłat za wejście. Jeśli im się to uda, cała grupa dostanie na konto 5 tysięcy złotych.
Marcin Meller (do Agnieszki i Remka): Przygotowałem wam parę pomocy naukowych: kiełbaski, napoje... Proszę, chcecie? Obejrzyjcie, co macie... Koszulki (zaprezentował czerwoną koszulkę z napisem Polska i naszym godłem)... no tutaj macie dwa stroje krakowskie, jak sądzę. Jest bigos... nie flaki zamojskie. Jest jeszcze flaga nasza narodowa....
Przekazywaniu tych "darów" przyglądali się inni uczestnicy. Wspomniana dwójka zabrała prezenty i pojechała samochodem organizować owo przyjęcie. Z miejsca, w którym Marcin przydzielił im zadanie do miejscowości o nazwie La Cote Saint-Andre, w którym mieli organizować przyjęcie było ok. 120-130 km.
La Cote Saint-Andre
Agnieszka i Remek najpierw spisali nazwę restauracji, w której to przyjęcie miało się odbyć, wnieśli do środka jakieś produkty i zaczęli odpowiednio przystrajać miejsce. Remek na balkoniku starał się zamontować polską flagę, Agnieszka z dołu zaś doradzała i mówiła, jak to wygląda z jej perspektywy.
Klub Golfowy St-Quentain
Lektor: Pozostali zawodnicy za moment poznają swoje zadanie
Marcin Meller: I znowu musicie wybrać dwójkę spośród was, tym razem kogoś, kto będzie chciał grać w golfa.
Iza: Ja w minigolfa grałam, to mogę spróbować.
Trwa dyskusja, wymiana poglądów... Danuta zapytała, kto jeszcze, wskazany wreszcie został Kuba.
Marcin Meller: Świetnie. Widzicie tam żółtą chorągiewkę? To będziecie grać z odległości mniej więcej pięciuset metrów. Waszym zadaniem jest wbicie piłki do dołka. Te 500 metrów, jak mnie zapewniano, zawodowiec robi mniej więcej w pięć uderzeń. To, ile wy będziecie mieć uderzeń, zależy od reszty grupy.
Lektor: Reszta zawodników będzie odpowiadała na pytania. Iza i Kuba mają do wyboru sześć kategorii, do każdej z nich muszą dopasować osobę, która może na to pytanie odpowiedzieć. Za każdą dobrą odpowiedź zarobią jedno, dwa lub trzy uderzenia, w zależności od trudności pytania. Czy znają się już na tyle, że będą wiedzieli, kogo wybrać? Komu dać pytanie łatwe, a komu trudne?
Podczas wypowiedzi lektora na ekranie pojawiają się kategorie pytań. Są to: Kino, media, geografia, sztuka, sławni ludzie, historia.
Kuba: Geografia to podejrzewam, że będzie Danusia bardziej, bo ona jest po... (tu niestety Iza zagłuszyła dalszą część wypowiedzi Kuby)
Iza: Liwia... w kinie.
Kuba potwierdził, więc Iza zaznaczyła.
Iza: Jurka do czegoś musimy... Sztuka, nie?
Kuba: Sztuka to bardziej Gosia. Nie Gosia, tylko... Gosia! (Kuba nie do końca jeszcze pamiętał imiona wszystkich uczestników)
Iza: Małgosia... (potwierdzając, że tak ma na imię uczestniczka, o którą chodziło Kubie)
Lektor: Iza i Kuba wybrali już, kto ma odpowiadać, z jakiej dziedziny i za ile punktów. Najłatwiejsze pytanie dali Jerzemu. Piotra w ogóle pominęli. W sumie na wrzucenie piłki do dołka będą mieli trzynaście uderzeń, jeśli wszyscy odpowiedzą prawidłowo na pytania. Ale wśród odpowiadających może być Agent, który specjalnie odpowie źle.
W trakcie słów lektora na ekranie pojawiają się informacje, kto, z czego i za ile będzie odpowiadał. Za trzy punkty mieli odpowiadać Liwia (kategoria: kino) i Danuta (kategoria: geografia). Za dwa punkty Romek (media), Małgorzata (sztuka) oraz Izolda (historia). Za jeden punkt natomiast Jerzy (sławni ludzie). W sumie z 18 możliwych punktów-uderzeń mogli uzyskać trzynaście, jeśli wszyscy odpowiadaliby poprawnie. Jako jedyny na pytanie nie musiał odpowiadać Piotr.
Za chwilę na ekranie pojawia się instruktor (prawdopodobnie) golfa, który przekazał Kubie i Izie sprzęt, a następnie zaczął ich uczyć wymachów, odpowiedniego trzymania kija, itp..
Lektor: Teraz w ciągu pół godziny muszą nauczyć się grać w golfa. To bardzo trudne zadanie.
Możemy zobaczyć, jak Kuba uderza (celnie) w piłkę golfową.
Kuba: Powoli, powoli zacząłem trafiać w piłkę i jest super. Mam nadzieję, że damy sobie radę.
Iza: Kurczę, w tenisie jest dużo większa ta piłka... I rakieta jest dużo większa...
La Cote Saint-Andre
Agnieszka siedząca przy stole zajmuje się prawdopodobnie przygotowaniem biletów-zaproszeń. Po chwili przychodzi Remek, trzymając inne w ręku
Remek: Mamy 21 z oryginałem
Lektor: Tymczasem Agnieszka i Remek próbują wszelkich sposobów, by sprzedać wszystkie bilety na polski wieczór.
Agnieszka i Remek próbują przekonać do nabycia biletu i przybycia na miejsce polskiego wieczoru.
Remek: W końcu jest dwadzieścia par tych ludzi. Oni tam mają chyba na godzinę... (nie za bardzo kojarzę, o co mogło chodzić w tej wypowiedzi)
Tymczasem jakiś prawdopodobnie Franuz w dyskusji z Agnieszką skojarzył Polskę z... wódką.
Klub Golfowy St-Quentain
Lektor: Iza i Kuba będą obserwowani przez resztę zawodników na ekranie monitora. Oni zaś będą słyszeć ich odpowiedzi.
Mariusz Meller (do osób odpowiadających na pytania): Jakub i Iza już zdecydowali, kto będzie odpowiadał z jakiej dziedziny. Zbytnio nie ryzykowali, możecie im maksymalnie zarobić trzynaście uderzeń. Zanim jednak zaczniecie odpowiadać, muszę wam jeszcze coś wyjaśnić. Piłka i tak musi trafić do dołka. Jeżeli nie zrobią tego w tych uderzeniach, które mają, nie zarobią dziesięciu tysięcy złotych dla grupy, ale co więcej, będą musieli płacić za każde następne 500 złotych.
Lektor: Iza i Kuba muszą wbić piłkę do dołka. Mają tyle uderzeń, ile dostaną za prawidłowe odpowiedzi reszty grupy. Jeśli im się to uda, zarobią 10 tysięcy złotych. Jeśli nie, za każde dodatkowe uderzenie tracą 500 złotych.
W trakcie słów lektora na ekranie pojawia się plansza. Zadanie: Golf - Iza i Kuba muszą wbić piłkę do dołka. Ilość uderzeń zależna od dobrych odpowiedzi grupy (maksymalnie 13). Stawka: 10 tysięcy. Stan konta: 5 tysięcy.
Marcin Meller: Pierwsza dziedzina to media. Nasi golfiarze wybrali Romka. Masz szansę im dać dwa uderzenia. Który z polskich prezydentów był redaktorem naczelnym gazety? Wojciech Jaruzelski, Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski?
Romek: Kwaśniewski
Marcin Meller: Dobrze, dwa uderzenia.
Na ekranie pojawiają się Iza i Jakub zadowoleni z dobrej odpowiedzi kolegi z grupy.
Piotr: Słyszą nas...
Pierwsze uderzenie wykonuje Kuba. Przymierzył i mocno uderzył... Obserwujący to na ekranie inni członkowie grupy skwitowali to słowem "Poszło".
Kuba (do Izy, demonstrując, jak ma uderzać): Tak uderzasz, na prostych rękach. W tym momencie się zamachnij, a tu już tylko puść luźno ręce,
Iza (przymierzając się do uderzenia): Czemu jest ona taka malutka?
Izie udało się wykonać uderzenie, piłka potoczyła się na pewną odległość. Kuba bił jej brawo i pogratulował słowem "pięknie". Iza westchnęła z ulgą.
Marcin Meller: Następne pytanie - kino i Liwia. Który z filmów nie został wyreżyserowany przez Ridleya Scotta? "Gladiator", "Łowca jeleni", "Łowca androidów"?
Liwia: Nie wiem, odpowiedź trzecia
Kuba słyszący odpowiedź skrzywił się, mruknął: druga...
Marcin Meller: Nie, niestety źle. To jest odpowiedź druga, "Łowca jeleni". Temat trzeci, sztuka. Wybrali Gosię, możesz im dać dwa uderzenia. Kto skomponował muzykę do najsłynniejszych filmów Krzysztofa Kieślowskiego? Trzy możliwe odpowiedzi: Wojciech Kilar, Zbigniew Preisner, Michał Lorenc.
W trakcie czytania pytania Kuba mruknął odpowiedź Preisner, którą oczywiście członkowie grupy nie mogli usłyszeć.
Gosia: Wojciech Kilar
Marcin Meller: Nie, niestety. Geografia - Danuta. Trzy uderzenia zależą od ciebie. Nairobi to stolica: Somalii, Kenii, Ugandy?
Danuta: Kenii
Marcin Meller: Bardzo dobrze, trzy uderzenia, brawo.
Za chwilę na ekranie pojawiają się golfiarze. Kuba wykonał uderzenie i przykucnął, bo kijem zbyt mocno zarył w ziemię. Uderzenie Izy też było słabe, dopiero kolejne uderzenie Kuby było o wiele lepsze. Komentarze odpowiadających na pytania: "Jest", "Poszła", :Dobrze zrobił"...
La Cote Saint-Andre
Remek: Agnieszka może przebierze się za krakowiankę, zatańczy jakiegoś tam oberka albo coś...
Agnieszka: No nie? Dokładnie.
Remek: ... coś zaśpiewa, potupie nogami...
Agnieszka: ... powiesimy to, co mamy i wracamy
Remek: ... i może coś ludzi ściągnie. Browaru mamy bardzo dużo, to... nie wiem, może jakoś to zejdzie...
Agnieszka: degustacja lub coś...
Remek: ... ewentualnie sprzedamy "Pana Tadeusza"
Remek i Agnieszka (przebrana w ludowy strój) ruszyli zachęcać i zapraszać potencjalnych gości na przyjęcie. Na ekranie widać Agnieszkę z... flaszką polskiej wódki.
Agnieszka: Francuzów to trzeba sałatą karmić, a nie kiełbasą
Kolejne ujęcie z ich "spaceru"
Agnieszka: Może coś w tym jest, że zrobią z nas agentów, bo byli pewni, że się uda nam. Po prostu spieprzyliśmy robotę...
Remek: tak, tak... (...) podejrzani...
Agnieszka: My się tak staramy strasznie, jesteśmy tak zdesperowani... tylko nikt nie widzi
Klub Golfowy St-Quentain
Marcin Meller: Tym razem szansę da im Jerzy, jeśli odpowie na pytanie dotyczące sławnych ludzi, ale tylko jedno uderzenie możesz im dać, tak zadecydowali. Kto odkrył Amerykę? Vasco da Gama, Krzysztof Kolumb, Amerigo Vespucci?
Jerzy: Krzysztof Kolumb.
Marcin Meller (zwracając się do monitora, na którym widać było Kubę i Izę): Jedno uderzenie, grajcie dalej
Jerzy (wypowiedź): Potraktowali moją inteligencję, moją wiedzę tylko za jeden punkt. Na złych koni postawili.
Widzimy uderzającą Izę, i słyszymy jednocześnie mówiącego lektora:
Lektor: Z każdym uderzeniem nikną szanse na wygranie dziesięciu tysięcy złotych.
Marcin Meller: Kolejna szansa, ale niestety już ostatnia... na dwa uderzenia.dla naszych graczy. Temat: Francja, a wybrali Izoldę. Wieża Eiffla została zbudowana w setną rocznicę jakiego wydarzenia? Rewolucji francuskiej, Bitwy pod Austerlitz, urodzin Napoleona?
Izolda: "a"
Marcin Meller: Zgadza się, dwa uderzenia.
Na ekranie pojawiają się znów Kuba i Iza. Kubie kompletnie nie wyszło uderzenie, co spotkało się z jękiem zawodu odpowiadających na pytania.
Lektor: To jest ich ostatnie uderzenie.
Iza uderzyła równie źle, co oznaczało, że nie zarobią pieniędzy, a dodatkowo stracą to, co zarobili wcześniej - za każde dodatkowe uderzenie zostanie im zabrane 500 złotych.
Iza: Chyba nie nadajemy się na golfistów
Marcin Meller: W każdym bądź razie teraz, za każde uderzenie będziecie musieli płacić 500 z waszej puli nagród... (zwracając się odpowiadających na pytania, dodał) ... z puli nagród całej grupy... i wasi przyjaciele będą musieli uderzać aż do skutku, więc zobaczymy, ile im to funduszy zje.
Iza: Ale nic, będziemy próbować dalej.
Widzimy kolejne uderzenia Kuby i Izy, a na ekranie stan konta zmniejszający się po każdym uderzeniu.
Lektor: Teraz zaczynają tracić pieniądze, które grupa wygrała wczoraj.
Po uderzeniu Kuby zapanowała wesołość, obydwoje zaczęli się śmiać. Kuba powiedział coś w stylu "Nie w tą stronę"
Kolejne uderzenia. Kiedy wydawało się, że wreszcie Kuba wbije piłkę do dołka, uderzył zbyt lekko.
Danuta: Iza zakończy...
Iza jednak nie trafiła w dołek.
Marcin Meller: Trzynaste... (uderzenie)
Wreszcie za czternastym uderzeniem ponad plan Kuba wbił piłkę do dołka. Oznaczało to, ze nie dość, iż stracili całą wygraną z wczorajszego dnia, to jeszcze znaleźli się na minusie (-2 tysiące).
Iza: Pierwszy raz w życiu graliśmy w golfa i na pewno to jest taka przyczyna
Kuba: Może troszeczkę źle wytypowaliśmy osoby, które... po prostu może za mało ryzykowaliśmy z tymi pytaniami. Jakbyśmy wytypowali osiemnaście
Widać idącą siódemkę z Marcinem Mellerem.
Iza: Za mało jeszcze od nich zdołaliśmy się dowiedzieć o ich życiu, zainteresowaniu...
Mimo niepowodzenia misji uczestnicy wyściskali się, panowała niemal ogólna radość.
Liwia: Wszystko było dobrze, słuchajcie...
Rozpoczęły się dyskusje o zakończonym właśnie zadaniu.
Marcin Meller: Zawodnicy są w dobrych nastrojach, ale chyba nie powinni. Stracili w czternastu dodatkowych uderzeniach płatnych siedem tysięcy złotych. Czyli są minus dwa tysiące. (zwracając się do grupy): Ja mam pytanie, mam pytanie. Bo tutaj Jerzy czuje się obrażony, żeście go tylko na jeden punkt wycenili... Powiedzcie, dlaczego?
Kuba: Dlaczego? Dlatego że obydwoje stwierdziliśmy, że Jerzy może nie być dobry w tym. Dobraliśmy do niego sławnych ludzi, ale jednak razem, wspólnie, nie ryzykując doszliśmy do wniosku, że jednak tak asekurancko jeden punkt.
Piotr (do Jerzego): No nie obrażaj się...
Kilka jednoczesnych wypowiedzi, po czym znów mówi Kuba.
Kuba: Moim zdaniem jeszcze za krótko się znamy, Jerzy jest bardzo tajemniczy, za mało z nami rozmawia i w sumie nie mogliśmy nic powiedzieć...
Jerzy: No przede wszystkim to nie można tak powiedzieć, że ja z wami nie rozmawiam, tylko nie rozmawiamy...
Kuba: Tak, właśnie...
Jerzy: Mówimy o wszystkim, ale nie o tym. Nie poznajemy, kto co sobą reprezentuje, swojego poziomu wiedzy powiedzmy o kinie, o różnych wszystkich sprawach, żeby poznać, podnieść... po to niestety każdy się uczy jeden od drugiego. My rozmawiamy o wszystkim, ale nie właśnie o tych tematach, żeby poznać jego zainteresowania, moje zainteresowania, itd.
Kuba, który był nieco zagłuszany przez innych stwierdził, ze właśnie na podstawie tych dotychczasowych rozmów uznał, że będzie dobry za jeden punkt.
Jerzy: Nic się takiego nie stało, mamy przed sobą jeszcze trochę czasu, powinniśmy to szybko nadrabiać.
Kuba (wypowiedź): Troszkę mam wyrzuty sumienia z tego względu, że się pierwszy wyrwałem, a później zostałem tak zrugany przez Jurka. Uważam, że troszkę nie fair postąpił w stosunku do mnie przed kamerą, ale takie jest życie.
La Cote Saint-Andre
Na ekranie widać stojących przed restauracją Agnieszkę i Remka. Remek macha komuś ręką. Po chwili widzimy Agnieszkę wewnątrz restauracji starającą się nawiązać jakąś nić porozumienia z siedzącymi w środku osobami.
Lektor: Zaczynają przychodzić pierwsi goście, ale to wciąż za mało, żeby zaliczyć zadanie.
Agnieszka i Remek roznoszą różnego rodzaju potrawy....
Agnieszka: Jest dziesięć po ósmej, deadline mija o dziewiątej, za pięćdziesiąt minut...
Remek: Pochwal się naszym dokonaniem całej Polsce.
Agnieszka (machając kubkiem z pieniędzmi): A więc, czterdzieści...
Remek: Bomba
Agnieszka: Miał być tysiąc
Po chwili widzimy na ekranie Agnieszkę dającą jednemu z gości butelkę wódki, a następnie zapraszającą do restauracji jedną z osób, która okazuje się być Polakiem.
Agnieszka: Zapraszamy serdecznie
Gość: Dziękuję bardzo, ja tylko na chwilę....
Agnieszka: Bardzo proszę. A pan tutaj mieszka, proszę powiedzieć?
Gość: Ja mieszkam w Cambridge
Lektor: Po sześciu godzinach starań Agnieszka i Remek nie zebrali nawet jednej dziesiątej potrzebnej sumy.
Po chwili widzimy Agnieszkę i Remka rozmawiających z Marcinem Mellerem.
Remek (do Marcina Mellera): No ja nie wiem dokładnie, nie wiem czy mamy setkę...
Agnieszka (w tym samym czasie): Sto franków
Marcin Meller: Bardzo blisko stąd jest cała reszta zespołu, w tej chwili macie jeszcze pół godziny, oni siedzą w hotelu przy kolacji i po prostu ruszajcie w miasto, może wam się uda jeszcze coś zebrać, dobra?
Marcin w ten sposób zasygnalizował, że reszta grupy może pomóc im "zorganizować" odpowiednią liczbę osób chętnych do wzięcia (odpłatnie) udziału w tzw. polskim wieczorze. Do reszty grupy pobiegli obydwoje. Wywiązała się krótka dyskusja odnośnie tego, czy reszta grupy wykonała swoje zadanie i zarobiła pieniądze, czy też nie, a także o tym, co przez ten czas udało się zrobić Agnieszce i Remkowi.
Agnieszka: Teraz mamy czterdzieści minut, by uzbierać te pieniądze.
Remek: Wy możecie na pomóc
Piotr: Jak
Remek: Musicie zaczepiać ludzi na ulicy...
Liwia: Ale mamy tych ludzi zapraszać na imprezę, czy co?
Remek: Tak
Iza: Czas, nie jesteśmy w stanie...
Wywiązała się wymiana zdań, czy w ogóle warto podejmować wysiłek, skoro zostało tak mało czasu.
Kuba: Ale czym ryzykujemy?
Jerzy: Dobra, idźcie. Piętnaście po jesteśmy u was.
Remek: Dobra, chyba nam uratowali skórę.
Agnieszka: A już się tak bałam.
Po chwili widzimy uczestników Agenta zaczepiających na ulicy ludzi i zapraszających ich na polski wieczór. Najpierw Izoldę, Izę i Liwię, potem Agnieszkę... Za chwilę znów Izoldę, która najbardziej zaangażowała się w zadanie i załatwiła chyba największą liczbę gości. Wreszcie nadeszła godzina dziewiąta, a więc termin, do którego Remek i Agnieszka mieli zebrać tysiąc franków.
Marcin Meller: Minęła dziewiąta, sprawdzamy, ile pieniędzy.
Do Marcina podchodzą Remek i Agnieszka.
Marcin Meller: No i jak, macie tysiąc franków?
Agnieszka: Mamy.
Remek: Mamy, proszę, przelicz.
Pieniądze zostały przekazane prowadzącemu. Marcin zaczyna liczyć.
Marcin Meller: Pięćset... siedemset... dziewięćset... dziewięćset dziesięć, dziewięćset dwadzieścia, dziewięćset trzydzieści, dziewięćset czterdzieści, dziewięćset pięćdziesiąt, dziewięćset sześćdziesiąt, dziewięćset siedemdziesiąt, dziewięćset osiemdziesiąt, dziewięćset dziewięćdziesiąt, tysiąc.
Agnieszka i Remek nie ukrywają radości z faktu, że udało im się zebrać odpowiednią sumkę.
Marcin Meller: Pięć tysięcy dla grupy.
Uczestnicy programu wybuchnęli radością.
Agnieszka: Nie lubią kiełbasy
Potem nastąpił czas zabawy. Widać śpiewających uczestników piosenkę "Chałupy welcome to" (Małgosia i Danuta), potem ujęcie pokazujące Francuzów pijących wódkę.
Remek (wypowiedź): Myślę, że największym problemem był język. Przeceniliśmy swoje możliwości, a właściwie grupa przeceniła nas.
Agnieszka: Teraz jest mi głupio, bo wyszła Izolda i dziesięć osób tutaj zwerbowała. A my to robiliśmy od drugiej...
Marcin Meller: Zaczęło się nie najlepiej, grupa nie wykonała na polu golfowym zadania, jeszcze zrobili deficyt, ale dzięki Remigiuszowi i Agnieszce dzieje się to, co się dzieje. Zarobili pięć tysięcy. Grupa ma trzy tysiące. Natomiast jutro... jutro naprawdę ich nerwy i wytrzymałość zostaną wystawione na próbę
Danuta (wypowiedź): Ciągle przegrywamy, w końcu musimy jakoś te pieniądze zarobić. Musimy wreszcie zrobić coś, żeby jedno zadanie normalnie zrobić. Jak się będziemy ciągle przepychać, to nie zrobimy nic.
Liwia (wypowiedź): Jedna osoba stara nam się burzyć porządek. Kimkolwiek by on nie był, stara się on po prostu negować nasze kwestie wszelkie.
Jerzy (wypowiedź): Że czepiam się wszystkiego to ma zadanie jakby pozytywne, bo musimy konsekwentnie wyciągać wnioski z błędów popełnionych.
Iza (wypowiedź): Na pewno Jerzy... Jest z nim problem, bo nie możemy do niego dotrzeć. Chcemy, żeby był z nami, a on zawsze nam gdzieś ucieka.
Jerzy (wypowiedź): No z wielkim żalem Izę, powiedzmy, ustawiam też w takiej pozycji niepewnej, no bo dzisiaj... Izabelę, prawda... bo dzisiejsze zachowanie i sposób gry... to dowodziło (?), że nie udało się.
Piotr (wypowiedź): Jurek przez wszystkich typowany, ale to chyba nie jest prawda....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz pojawi się na stronie po zatwierdzeniu przez moderatora