Wkraczamy powoli w decydujące momenty drugiej edycji "Agenta". Miejscowość, którą dziś przedstawiam, odwiedziło już tylko sześć osób. Ronda, bo o niej mowa, jest oddalona o wiele kilometrów od poprzedniego omawianego punktu.
Grupa miała do przejechania, w zależności od tego, jaką trasę wybrano, ok. 130-140 km (na mapce zaznaczyłem opcję 138 km). Położenie miasta oraz widoki, które spotkały grupę, kazały przypuszczać, że po raz kolejny czeka zawodników zadanie na wysokości. Okazało się jednak, że czekają ich bardzo przyziemne czynności - spotkanie (lub nie, w zależności od wyboru "w ciemno" Hanki) z bliskimi.
Miasteczko Ronda zamieszkiwane jest przez ponad 30 tysięcy osób. To jedno z miejsc "agentowych", które chętnie bym odwiedził. Zwłaszcza fascynuje mnie wąwóz El Tajo. Lubię takie miejsca, a w tym wypadku uroku dodaje fakt, że tuż nad urwiskiem znajdują się kamienice. Innymi miejscami znajdującymi się w mieście i okolicach są m.in. znany most (Puente Nuevo), z którego w trakcie wojny domowej zrzucono kilka tysięcy osób (podobno w powieści "Komu bije dzwon" to zdarzenie zostało opisane lub jest do niego jakieś nawiązanie - nie wiem dokładnie, bo nie czytałem książki).
W mieście tradycyjnie nie brakuje zabytków. Jednym z nich jest legendarny pałac Casa del Rey Moro. Nie sam jednak pałac mnie ciekawi, ale podziemne zejście do źródła wody, złożone z ponad 350 schodów (ponoć owe schody powstały w XIV wieku) - to znaczy tyle ich wybudowano, ale obecnie jest ich nieco mniej... Można się tamtędy "przejść" (nie za darmo), czyli zwiedzić owo miejsce, trzeba jednak uważać, bo jest słabo oświetlone, a schody nierówne i w niektórych miejscach zniszczone. Po drodze w tej nietypowej "kopalni" można podobno zwiedzić kilka interesujących skalnych komnat. Coś w sam raz dla mnie, ale niestety - podobno dość kosztowne.
Co jeszcze można zobaczyć w Rondzie? M.in. zabytkową kolegiatę (XV wiek), arenę korridy (z muzeum) zbudowaną pod koniec XVIII wieku (można też na nią popatrzeć z góry, o ile udacie się do restauracji Panoramico, jeśli jeszcze istnieje, i zasiądziecie na tarasie), zabytkowa gospoda, w której ponoć nocował w przeszłości niejaki Miguel Cervantes (Don Kichote), Ogrody Cuenca, w których jest kilka tarasów widokowych (jeśli nic się nie zmieniło, za wejście do ogrodów nie trzeba płacić) czy wiele muzeów i innych zabytkowych miejsc...
Nawet nie próbowałem znaleźć dokładnego miejsca, w którym Hanka dokonywała wyborów. Nie byłoby to łatwe i nawet poświęcenie całego dnia na poszukiwania mogłoby nie przynieść efektów, dlatego zrezygnowałem z tropienia. Niezależnie jednak od tego, czy czyjaś noga stanie w miejscu, w którym przebywali "Agenci", czy też je ominie, uważam, że warto Rondę odwiedzić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz pojawi się na stronie po zatwierdzeniu przez moderatora