Podróż śladami pierwszej edycji agenta przekroczyła półmetek. Dzisiejszy wpis dotyczy szóstego odcinka. W Villedieu odbyły się dwa zadania - "Dobra pamięć", w którym Kuba robił za hazardzistę, a także "Zapałki".
Główny mały obrazek wskazuje dokładne miejsce, gdzie odbywały się zadania. Po prawej stronie widać balkonik, z którego Marcin Meller przemawiał do uczestników programu, każąc im podzielić się na grupy i z którego trójce potrafiącej logicznie myśleć zrzucił paczkę zapałek. To zapewne także w tym budynku odbywało się zadanie "Dobra pamięć" - bowiem prowadzący zaprosił do siebie tych, którzy są obdarzeni dobrą pamięcią oraz hazardzistę.
Widoczna na obrazku knajpka o nazwie Cafe du Centre wciąż istnieje i posiada stronę na facebooku. Jeśli ktoś chciałby zerknąć - link. W ogródku tej restauracji siedział Marcin i rzucał talerzami, podczas gdy obok Liwia, Remek i początkowo także Małgosia starali się z zapałek ułożyć trójkąty. Z kolei wspomniany już wcześniej budynek z balkonem to miejscowy ratusz.
Miejscowość, w której odbywały się zadania, od poprzedniej, w której uczestnicy spędzili noc i byli męczeni przez Marcina sugestiami, dlaczego każdy z nich może być agentem, dzieliła niewielka odległość, może najmniejsza w całej edycji. Otóż do pokonania było około 7 kilometrów. Villedieu to niewielkie miasteczko zamieszkiwane przez ok. 500 osób. W przeszłości miejscowość miała związki z zakonem templariuszy. Obecnie poza dawnymi murami i kościołem przyciąga miłośników win, a także wycieczek pieszych (w pobliżu wyznaczone szlaki).
Główny mały obrazek wskazuje dokładne miejsce, gdzie odbywały się zadania. Po prawej stronie widać balkonik, z którego Marcin Meller przemawiał do uczestników programu, każąc im podzielić się na grupy i z którego trójce potrafiącej logicznie myśleć zrzucił paczkę zapałek. To zapewne także w tym budynku odbywało się zadanie "Dobra pamięć" - bowiem prowadzący zaprosił do siebie tych, którzy są obdarzeni dobrą pamięcią oraz hazardzistę.
Widoczna na obrazku knajpka o nazwie Cafe du Centre wciąż istnieje i posiada stronę na facebooku. Jeśli ktoś chciałby zerknąć - link. W ogródku tej restauracji siedział Marcin i rzucał talerzami, podczas gdy obok Liwia, Remek i początkowo także Małgosia starali się z zapałek ułożyć trójkąty. Z kolei wspomniany już wcześniej budynek z balkonem to miejscowy ratusz.
Miejscowość, w której odbywały się zadania, od poprzedniej, w której uczestnicy spędzili noc i byli męczeni przez Marcina sugestiami, dlaczego każdy z nich może być agentem, dzieliła niewielka odległość, może najmniejsza w całej edycji. Otóż do pokonania było około 7 kilometrów. Villedieu to niewielkie miasteczko zamieszkiwane przez ok. 500 osób. W przeszłości miejscowość miała związki z zakonem templariuszy. Obecnie poza dawnymi murami i kościołem przyciąga miłośników win, a także wycieczek pieszych (w pobliżu wyznaczone szlaki).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz pojawi się na stronie po zatwierdzeniu przez moderatora