Dziś nie będę w stanie napisać ani dokładnej daty ukazania się artykułu (rozmowy), ani tytułu kolorowego pisemka, w którym się pojawił, ani też jego autora. Znam bowiem jedynie tytuł: "Porwana w środku nocy". Bohaterką Alżbeta Lenska, uczestniczka trzeciej edycji.
* * *
Alżbeta z Katowic interesuje się fotografią, modellingiem i tańcem. Ale najbardziej lubi leniuchować po pracy.
- Mówisz, że jesteś łatwowierna i dałaś się wyprowadzić w pole agentowi?
- Z góry zakładam, że wszyscy ludzie są dobrzy i mili, a to przeszkadzało mi w tropieniu agenta. Typowana przeze mnie osoba nie miała z agentem nic wspólnego, natomiast ta, która nim była - oszukała mnie całkowicie.
- Dzisiaj nie dałabyś się już tak łatwo nabrać na jego sztuczki?
- Wiem, że osoby, które nie do końca otworzyły swoje wnętrze przed wszystkimi - przetrwały w programie. Nie potrafiłabym udawać kogoś innego. Śmiali się nawet ze mnie, mówiąc: "Oj, Beta, ty nie możesz być agentem, bo masz za dobre serce!" Dzisiaj nabrałabym się ponownie.
- Czy dziewczynie łatwiej przekonać komisję, by wybrano właśnie ją?
- Myślę, że to nie ma z tym nic wspólnego. Na casting przyjechałam zmęczona, nie miałam ochoty na rozmowy ani żarty. To mogło zaintrygować komisję, bo wyglądało na to, że ja wcale nie chcę znaleźć się w programie. Nie mówiłam o swoich zaletach, nie reklamowałam się nawet przez chwilę.
- Coś cię w programie wystraszyło?
- Porwanie było straszne! Wyrwana z głębokiego snu w środku nocy, z karabinem nad głową, nie wiedziałam, czy ktoś porywa mnie naprawdę, czy to nadal gra. To okropne uczucie.
- Nie bałaś się emisji odcinków "Agenta"? Mogłaś przecież zobaczyć inną Betę, nieszczerą i sztuczną?
- Nie bałam się z prostego powodu. Cały czas byłam sobą. Nawet przez chwilę nie udawałam nikogo innego.
* * *
Pominąłem ostatnie pytanie i odpowiedź, że względu na fakt, iż dostępna odpowiedź jest niepełna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz pojawi się na stronie po zatwierdzeniu przez moderatora