Nie przypominam sobie, by to zadanie kiedykolwiek pojawiło się w polskiej edycji, opiszę je więc na podstawie edycji amerykańskiej (edycja 1, odcinek 7).
Na początku zadania odbyło się głosowanie - uczestnicy mieli wskazać osobę, której ufają najbardziej. Najwięcej głosów otrzymał Steven. Pozostali zawodnicy swoje zadania mieli wykonywać z zawiązanymi oczami - to znaczy musieli zaufać Stevenovi, że on odpowiednio ich przez zadanie przeprowadzi.
Jako pierwsza startowała Kathryn. Miała zawiązane oczy, a jej zadaniem było stanąć przy drewnianej ściance, w którą nożami rzucać miał pewien zawodowiec specjalizujący się w tej dziedzinie. Oczywiście Steven powiedział jej, na czym polega jej zadanie. Wystarczyłoby, aby jeden nóż znalazł się w ściance. Kathryn z okrzykami: "Nie zrobię tego" stanęła pod ścianką, po czym... upadła na ziemię (być może zemdlała lub udawała, że zemdlała). Po dłuższej chwili Steven namówił ją jednak, by stanęła przy ściance, a specjalista wziął do ręki tasak, po cichu podszedł do niej i wbił go z całej siły z bliska w ściankę na wysokości jej głowy, po czym równie cicho się odsunął. Okazało się, że rzucanie nożami miało być zadaniem "straszakiem", osoba, która miała zawiązane oczy miała myśleć, że rzeczywiście ktoś będzie nożami rzucał.
Jako drugi startował Jim. Jego zadaniem było przebiec pewien odcinek po rozżarzonych węglach. Żeby nie było za łatwo, musiał to oczywiście uczynić bez butów i skarpet. Jim słyszał trzeszczące od żaru węgle, dlatego też miał prawo myśleć, że będzie zmuszony biec po gorących węgielkach. Tyle że tuż przy żarzącym się pasku usypany był drugi pasek, który w ogóle się nie palił, nie groziło więc, że uczestnik poparzy sobie stopy. Jim zdecydował się na sprint po węglach myśląc, że biegnie po gorącym. Po przebiegnięciu i zdjęciu opaski zorientował się, że był to jedynie blef.
Jako ostatni startował Charlie, który długo zastanawiał się, czy lepiej będzie, jeśli zadanie wykona, czy też nie (dlaczego - o tym w następnym akapicie). Jego zadaniem było przejść z zawiązanymi oczami nad "przepaścią", konkretnie po desce zawieszonej na sporej wysokości, na którą dostawało się przez mini drabinkę. Tym razem było to zadanie, które rzeczywiście trzeba było wykonać. Charlie, słuchając tego co mówił Steven, wykonał je.
Dlaczego Charlie zastanawiał się, czy powinien wykonać zadanie? Otóż przed rozpoczęciem zadania prowadzący oznajmił: Jeśli wszyscy wykonają zadanie (czyli dadzą się przekonać Stevenowi do jego wykonania), na konto grupy wpłynie 60 tysięcy dolarów, zaś Steven dodatkowo otrzyma "zielone piórko", a więc automatycznie znajdzie się w finale. Jeśli zadanie wykonają tylko dwie osoby, grupa zarobi pieniądze, a nikt nie otrzyma piórka. Jeśli zadanie wykona tylko jedna osoba, grupa nie zarobi pieniędzy - a piórko otrzyma ta osoba, która jako jedyna zadanie wykonała. Jeśli natomiast nikt nie wykona zadania, pieniądze oczywiście nie zostaną zarobione, a Steven otrzyma zielone piórko.
Charlie przed swoim zadaniem wiedział już, że Kathryn zrobiła to, co do niej należało, nie znał jednak wyniku zmagania Jima. Zastanawiał się więc, czy nie lepiej byłoby nie wykonać zadania, by Steven nie dostał piórka, ale wówczas ryzykowałby, że Kathryn dostanie piórko, jeśli okazałoby się, że Jim jednak swojego zadania nie wykonał. Uznał więc, zresztą słusznie, że lepiej zadanie wykonać, bo wtedy na pewno pieniądze wpłyną na konto grupy, a jeśli Steven dodatkowo zgarnie wejściówkę do finału - co też się ostatecznie stało - to trudno.
Zadanie pojawiło się również w kilku innych edycjach zagranicznych. Oto szczegóły:
Belgia - zadanie pojawiło się w 7 odcinku drugiej edycji. Zasady takie same jak w edycji amerykańskiej i podobnie jak w USA zadanie zostało wykonane przez wszystkich uczestników, co oznaczało wygraną i zielone piórko dla osoby cieszącej się największym zaufaniem.
Niemcy - zadanie pojawiło się w dziewiątym odcinku drugiej edycji. Niemal wszystkie zasady takie jak w Belgii i USA. Były jednak różnice. Oprócz rzucania nożami i spacerze na wysokości nie było przejścia po rozżarzonych węglach. Trzecim zadaniem było rzekome wsadzenie sobie do buzi robaka (dżdżownicy?). Dla uwiarygodnienia zadania uczestnik z zawiązanymi oczami trzymał miskę z robakami, mógł włożyć do niej rękę i zorientować się, co w niej jest. Zamiast jednak robaków zaufany uczestnik (dokładniej uczestniczka) wkładała mu do buzi makaron. Tradycyjnie spacer na wysokości stanowił prawdziwe zadanie. Cała trójka swoje zadania wykonała.
Zadanie pojawiło się również w Holandii (2 edycja, odcinek 7, zasady jak w Belgii), Katalonii (7 odcinek jedynej edycji) i Norwegii (druga edycja, odcinek 9). W każdej z tych edycji pieniądze ostatecznie trafiały na konto grupy.
Zasady są tu podobne jak w 9 odcinku 2 edycji, w którym Mirek namawiał pozostałych do wykonania określonej rzeczy, choć same zadania de facto były inne ;)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o namawianie - to rzeczywiście było tak samo, ale to jedyny element, który łączy te zadania, dlatego też nie łączyłbym ich.
Usuń