Czas na krótki wpis będący wersją pisaną odcinków "Agenta". Dziś postanowiłem dokończyć opis zadania "Labirynt", o którym pisałem w poprzedniej części, a także dodać nieco z początku kolejnego wyzwania, z którym mierzyły się tym razem tylko dwie osoby.
Tradycyjnie jeśli ktoś zdoła rozszyfrować słowa, które padają w programie, a których mnie się nie udało rozpoznać, albo które pominąłem, prośba o odpowiedni komentarz. Wówczas, jak to zwykle robię, wpis zostanie poprawiony lub uzupełniony. Zdarzenia dzieją się ciągle w tym samym miejscu co w poprzedniej części.
Lektor: Teraz wszystko zależy od Remka. To już ostatnia walka. Czy uda mu się pokonać łowców? Jeśli tak, wygrają.
Marcin Meller: Jesteś gotowy?
Remek: Jestem
Marcin Meller (głos zwracający się do widocznej w tym momencie na ekranie Izy): Jesteś gotowa?
Iza: Tak, jestem
Marcin Meller: Start
Widzimy, jak Remek wbiega do labiryntu. Słyszymy też nawigującą Izę (powtarzała np. nieprzerwanie "prosto, prosto"). Początkowo wszystko przebiegało pomyślnie - Remek znajdował się z dala od łowców i wyglądało to tak, jakby nawigującej o to chodziło (Remek biegał w kółko). Po upływie minuty łowcy zaczęli się zbliżać do Remka, Iza pokierowała go jednak dobrze w drugą część labiryntu. I gdy już wydawało się, że wszystko zmierza do szczęśliwego finału, Remek został otoczony przez łowców, którzy odcięli mu drogę ucieczki.
Remek: shit.
Iza: Szkoda, naprawdę szkoda.
Widzimy Remka, który wkroczył do pomieszczenia, w którym wszyscy przebywali.
Remek: (...) Nie słyszałem cię, poleciałem w pierwszą, najbliższą uliczkę.
Iza: Było dobrze, tylko oni nagle tak wypadli z tej kukurydzy na ciebie, w ogóle nie wiedziałam, gdzie cię uratować.
Piotr podał rękę Remkowi, gratulując mu przyzwoitej próby. Słów Remka niestety nie zrozumiałem.
Piotr: Raczej mało kto
Marcin Meller: Słuchajcie, przegraliście, a raczej nie zdobyliście 10 tysięcy do wspólnej puli. Udało się tylko Piotrkowi i Danucie, a co z resztą? Dlaczego?
Lektor (w trakcie jego słów widzimy twarze poszczególnych uczestników: Izy, Jerzego oraz Izoldy): Co się stało? Czy przeszkodził im agent? Kto nim jest?
Tradycyjnie jeśli ktoś zdoła rozszyfrować słowa, które padają w programie, a których mnie się nie udało rozpoznać, albo które pominąłem, prośba o odpowiedni komentarz. Wówczas, jak to zwykle robię, wpis zostanie poprawiony lub uzupełniony. Zdarzenia dzieją się ciągle w tym samym miejscu co w poprzedniej części.
Crest
Na ekranie widzimy Remka zmierzającego do miejsca, gdzie będzie wykonywał zadanie.Lektor: Teraz wszystko zależy od Remka. To już ostatnia walka. Czy uda mu się pokonać łowców? Jeśli tak, wygrają.
Marcin Meller: Jesteś gotowy?
Remek: Jestem
Marcin Meller (głos zwracający się do widocznej w tym momencie na ekranie Izy): Jesteś gotowa?
Iza: Tak, jestem
Marcin Meller: Start
Widzimy, jak Remek wbiega do labiryntu. Słyszymy też nawigującą Izę (powtarzała np. nieprzerwanie "prosto, prosto"). Początkowo wszystko przebiegało pomyślnie - Remek znajdował się z dala od łowców i wyglądało to tak, jakby nawigującej o to chodziło (Remek biegał w kółko). Po upływie minuty łowcy zaczęli się zbliżać do Remka, Iza pokierowała go jednak dobrze w drugą część labiryntu. I gdy już wydawało się, że wszystko zmierza do szczęśliwego finału, Remek został otoczony przez łowców, którzy odcięli mu drogę ucieczki.
Remek: shit.
Iza: Szkoda, naprawdę szkoda.
Widzimy Remka, który wkroczył do pomieszczenia, w którym wszyscy przebywali.
Remek: (...) Nie słyszałem cię, poleciałem w pierwszą, najbliższą uliczkę.
Iza: Było dobrze, tylko oni nagle tak wypadli z tej kukurydzy na ciebie, w ogóle nie wiedziałam, gdzie cię uratować.
Piotr podał rękę Remkowi, gratulując mu przyzwoitej próby. Słów Remka niestety nie zrozumiałem.
Piotr: Raczej mało kto
Marcin Meller: Słuchajcie, przegraliście, a raczej nie zdobyliście 10 tysięcy do wspólnej puli. Udało się tylko Piotrkowi i Danucie, a co z resztą? Dlaczego?
Lektor (w trakcie jego słów widzimy twarze poszczególnych uczestników: Izy, Jerzego oraz Izoldy): Co się stało? Czy przeszkodził im agent? Kto nim jest?
Crest - dzień 6
Widzimy grupę schodzącą po schodach - w jakimś zamczysku lub innej wieżyPiotr: My schodzimy ze schodów...
Marcin Meller (czekający na nich): Dzień dobry. Ta ósemka, która była wczoraj w labiryncie będzie jednak mogła odpocząć. Macie dzisiaj wolne. Mam poza tym dla wasz niespodziankę - o tym się dowiecie później. Natomiast Agnieszka, Małgosia - wypoczęły świetnie, na pewno są gotowe do zadania dla grupy. Spotkamy się za chwilę w trójkę na wieży.
Na ekranie pojawiają się dwa zegarki na rękę. Widzimy też, jak Agnieszka i Małgosia docierają po schodach na wieżę, gdzie czeka na nich prowadzący.
Marcin Meller: Ciekawe następnego zadania?
Małgosia: Ciekawe...
Agnieszka: Coraz ciekawsze
Małgosia: Zobaczymy, co ty wymyślisz dla nas.
Prowadzący wziął do ręki leżące obok niego pudełko i je otworzył.
Marcin Meller: Słuchajcie, tutaj, w tym pudełku, mam dwa zegarki. Jeden z nich jest wart 12 tysięcy złotych. Drugi, to dobra podróbka, warta niewiele złotych. Waszym zadaniem jest dowiedzenie się, który zegarek jest prawdziwy.
W między czasie prowadzący przekazał dziewczynom obydwa zegarki. Po chwili pojawia się plansza z treścią zadania o nazwie Rolex. Treść: "Agnieszka i Małgosia muszą rozpoznać i zniszczyć fałszywy rolex. Mogą wygrać lub stracić 12 tysięcy. Czas: do godziny 15.00. Stan konta: 40 000.
Lektor: Małgosia i Agnieszka muszą rozpoznać i zniszczyć fałszywego rolexa. Jeśli zniszczą prawdziwy zegarek, stracą 12 tysięcy złotych, tyle, ile kosztuje prawdziwy rolex.
Ponownie kamera wraca na wieżę
Marcin Meller: Możecie się dowiadywać u ludzi, możecie dzwonić, możecie robić cokolwiek, co uznacie za stosowne, żeby się dowiedzieć, który zegarek jest prawdziwy. Jednakże zegarki te pozostaną u mnie. Możecie je oglądać tutaj, tylko na wieży. Macie tutaj aparat (przekazał sprzęt), możecie sobie zrobić na miejscu zdjęcia i z tym zdjęciem poruszać się; szkicownik, żeby porobić rysunki i notatki. Spotkamy się tutaj przed 15.00, a równo o 15.00 na tym murze rozbijecie jeden z zegarków. Oby to był fałszywy.
Małgosia robi zdjęcia, potem dziewczyny robią szkic.
Agnieszka: Narysuj duże kółko...
Widzimy, jak Małgosia stawia kreski w środku kółka.
Agnieszka: Pod spodem jest taki napis: superlativa...
Małgosia: Daj mi jeden
Znów widzimy szkic i napis, który się pod nim pojawia (dyktowany przez Agnieszkę). Dziewczyny oglądają obydwa zegarki. Małgosia wskazuje na jeden z nich:
Małgosia: Bardziej wyraźnie, ten jest wyraźniejszy...
Agnieszka: I tu jest większe...
Po chwili znów widzimy prowadzącego
Marcin Meller: Poproszę o zegarki.
Agnieszka oddała mu wspomniane przedmioty.
Marcin Meller (spoglądając na zegarek): Macie trzy godziny. Równo o 15.00 tutaj, na tej wieży rozbijecie jeden z zegarków. Ruszajcie.
Agnieszka i Małgosia oddalają się od wieży w poszukiwaniu wskazówek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz pojawi się na stronie po zatwierdzeniu przez moderatora