"Naprawdę macie dziś dzień relaksu. Luksus jest dla was, rozkoszujcie się tym, cieszcie się. Jedyne co musicie zrobić, to być dobrymi obserwatorami". - takie słowa z ust Marcina Mellera padły w limuzynie, w której znajdowali się Jerzy i Iza, w siódmym odcinku pierwszej edycji "Agenta".
Zadanie, które czekało na dwójkę najstarszych uczestników programu w czasie, gdy inni toczyli morderczą i nierówną walkę z rowerami i próbą wjazdu na Mount Ventoux, zwało się "Luksus". Iza i Jerzy mieli zapamiętać jak najwięcej szczegółów z dnia spędzonego we wspomnianym luksusie, bowiem na koniec dnia czekał ich egzamin. Wyzwanie, jako uznane za mało wymagające, warte było 5 tysięcy złotych.
Uczestnicy owego wyzwania ochoczo przystąpili do zadania. Natychmiast postanowili zapoznać się ze wszystkim, co jest w limuzynie podejrzewając, że mogą zostać zapytani np. o coś, co w niej się znajdowało. Iza poprosiła, by Jurek zajrzał do barku ("bar to podstawa"), nie przypuszczając jednak, że w kategorii ciepło-zimno zbliżyła się do wieczornego pytania na odległość "ciepło"... Warto dodać, że Jurek znalazł w pojeździe m.in. szampana i... prezerwatywę, która wywołała wesołość wśród dwójki korzystającej z luksusu.
Po przejeździe limuzyną Iza i jej towarzysz trafili do luksusowego hotelu. Tam mieli do dyspozycji drinki, basen, masaże i inne dobra. Jak oceniła Iza - byli traktowani niczym milionerzy. Wreszcie nadszedł wieczór i test, który był zapowiadany na początku - dwójka uczestników musiała odpowiedzieć na jedno pytanie: Co pili nad basenem?
- To były specyficzne drinki złożone z trzech warstw, brzoskwiniowy i... pomóż mi... - Jurek zaczął odpowiedź i poprosił, by Iza dodała brakującą część. Jego partnerka w zadaniu uzupełniła, iż owe brakujące smaki to pomarańcza i truskawka. Okazało się, że pamięć ich nie zawiodła, udzielili poprawnej odpowiedzi.
Mimo wykonania zadania na konto grupy nie trafiło obiecane 5 tysięcy złotych. Marcin poinformował bowiem, że wyzwania tego dnia były połączone i aby grupa zarobiła, obydwa zadania musiały zostać wykonane. Rowerzyści nie zdołali w wyznaczonym czasie wjechać na górę, toteż odpowiedź na pytanie nie miała już znaczenia.
Ciekaw jestem czy faktycznie tak było zapisane w scenariuszu, że wygrać muszą obie ekipy. Na początku dnia w ogóle Marcin o tym nie wspominał. Zapomniał?
OdpowiedzUsuńCiekawe. Tak czy inaczej nikt nie protestował, albo nam tego nie pokazano...
Usuń