Marcin Meller uznał, że skoro bardzo dobrze poszło im jedno zadanie, a więc Escape room, to dobrze byłoby kontynuować doskonałą passę i jeszcze tego samego dnia wykonać kolejne. Aby tego dokonać uczestnicy musieli przemieścić się do innego miasteczka.
Docelowe miejsce, a więc Archidona, od dotychczasowego punktu dzieliło ok. 27 kilometrów. Zadanie prawdopodobnie odbywało się w ruinach zamku niedaleko klasztoru. Aby tam się dostać, trzeba jechać drogą o nazwie "Cam del Santuario". Owo miejsce (mury tego zamku) na górnej grafice.
Sama miejscowość liczy około 8 tysięcy mieszkańców. Owe ruiny to jedna z atrakcji turystycznych, ale nie jedyna. Samo ukształtowanie terenu robi już wrażenie, bo jak można się zorientować po fotce miejsce docelowe znajduje się znacznie wyżej (na górze) niż główna część miasta. Warta zobaczenia jest też, jak w wielu innych hiszpańskich miejscach, tzw. architektura sakralna, a więc zbudowane przed wieloma laty kościoły czy klasztor. Interesującym punktem może być też XVIII-wieczny plac Ochavada. W pobliżu gaj oliwny.
Jakie zadanie odbywało się w Archidonie? Otóż wieczorem po wydostaniu się z zamkniętych pokoi przez długi czas czwórka uczestników musiała pilnować kuli przymocowanej do sufitu, aby przypadkiem nie spadła na ziemię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz pojawi się na stronie po zatwierdzeniu przez moderatora