Czas na kolejny historyczny tekst i kolejny, który dotyczy trzeciego sezonu. Zgodnie z zapowiedzią kontynuuję cykl poświęcony wydarzeniom z poszczególnych epizodów, a tym razem co nieco o odcinku dziewiątym, w którym doszło do spotkania wszystkich dotychczasowych "agentów" (osób pełniących tytułową rolę). Jak zwykle w treści co nieco o tym, co widzieliśmy w telewizji, jak i to, czego zobaczyć nie mogliśmy.
Historyczne wpisy odnalezione przeze mnie, a dotyczące wyprawy do Portugalii, będą się pojawiać cyklicznie co miesiąc, aż do wyczerpania zapasów. W oryginale treść pojawiła się na stronie agent.onet.pl, ja publikuję ten wpis dzięki showmag.info. Uwaga: nie poprawiałem błędów językowych, gramatycznych, stylistycznych, itp.
* * *
Nowy dzień przyniósł nam same niespodzianki. W hotelu ekipy zaroiło się od Agentów. Wieczorem z Polski doleciała Agnieszka – Agent z pierwszej edycji i Mirek – Agent z drugiej edycji programu. My na razie o tym nie wiemy, pełna konspiracja. Nasz hotel jest w zupełnie innej dzielnicy Lizbony niż hotel ekipy. Od rana trwa wyścig z czasem. Scenariusz dzisiejszego zadania jest zawiły jak fabuła szpiegowskiego filmu. Dostaliśmy od Marcina notatnik Agenta. Zadanie (warte 15 tysięcy złotych) polega na odnalezieniu Agenta, według wskazówek zapisanych w notesie, sfotografowaniu go i zdobyciu kodu. Wszystko to posłuży do uzyskania walizki z pieniędzmi. Zadanie wymaga doskonałej współpracy w ramach grupy, ale pomimo tego, że zostały w niej tylko 4 osoby, nie wszystko idzie tak jak trzeba. Na ulicach tłok, korki i masa turystów, w końcu jesteśmy w Lizbonie, stolicy Portugalii.
Największy problem mamy wtedy, gdy trzeba zatankować samochód. Nigdzie nie ma stacji benzynowej, a przynajmniej jej nie widać. Bierzemy więc taksówkę. Kierowca chętnie zgadza się na pilotowanie nas do najbliższej stacji. Mijają cenne minuty, a stacji jak nie było, tak nie ma. Po pół godzinnym „zwiedzaniu” miasta w poszukiwaniu benzyny, taksówkarz zajeżdża do oddalonego o 50 metrów od miejsca skąd wyjechaliśmy, dystrybutora. Jest on ukryty za ogromnym drzewem i nikt go wcześniej nie zauważył. Jeżeli to był żart taksówkarza, to udał się doskonale.
Agenta tropimy zawzięcie. Udaje się nam go namierzyć w przytulnej kafejce. To mężczyzna. Musimy uważać, bo on też nam może zrobić zdjęcie. Podczas gdy my siedzimy przy stoliku, Wojtek staje gdzieś z boku i obserwuje. „Nasz” Agent szybko wychodzi, a my udajemy się za nim samochodem do myjni. Wkrótce okazuje się, że Agentów jest dwóch: to Mirek i Agnieszka – znani z poprzednich edycji programu! Zamieniają się i teraz jedziemy śladem dziewczyny. Potem jeszcze jedna kawiarnia, przejazd kolejką po terenie Expo. Podsłuchujemy rozmowy Agentów, jedziemy do hotelu, aż w końcu zdobywamy upragniony kod. Błyskawicznie udajemy się w kierunku stacji, na której zlokalizowana jest skrytka, a w niej walizka. Agenci są tam jednak przed nami i cała zabawa kończy się próbą odbicia nesesera przez Wojtka. Ostatecznie pieniędzmi dzielimy się po połowie. Do wspólnej puli nagród wędruje 7,500 złotych.
Wieczorem, po zadaniu, Marcin proponuje każdemu z zawodników licytację. Można stawiać dowolną sumę ze wspólnej puli za zielone piórko dla siebie. Grażyna odmawia, wyraźnie niezadowolona z tego typu propozycji, Mirek stawia dwa tysiące złotych, Wojtek tysiąc, a Gosia – podobnie jak Grażyna, rezygnuje z tej możliwości. Wieczorem wracamy do naszego hotelu. Jest znowu zbyt późno, by zamówić coś do jedzenia w hotelowej restauracji, a wszystko wkoło zamknięte. Po prostu Portugalia.
Następnego dnia rano jedziemy na lotnisko do Evora. Tego nikt z nas się nie spodziewał! Zadanie jest warte 15 tysięcy złotych. Będziemy skakać ze spadochronem. Gośka wpada w panikę, Grażyna początkowo podchodzi do zadania spokojnie. Wojtek, jak przystało na prawdziwego Górala – w ogóle się nie boi. Dopiero gdy odmawia piwa, które tak uwielbia, zauważamy, że jest spięty i zdenerwowany. Jedynie Mirek cieszy się jak dziecko. Jako zawodowy skoczek posiada międzynarodową licencję i on jeden będzie mógł skoczyć z wyższego pułapu. Teraz czeka nas 6 godzin lekcji. Nasz tłumacz ma przed sobą niełatwe zadanie, musi precyzyjnie tłumaczyć słowo w słowo instruktora. Co pół godziny mamy pięciominutową przerwę i co pół godziny targają nami inne emocje. Grażyna boi się coraz bardziej, Gośka coraz mniej, Wojtek stracił poczucie humoru i tylko Mirek nie może doczekać się skoku. Uśmiecha się i spokojnie przysłuchuje wykładom.
W czasie szkolenia ekipa po raz pierwszy leniwie odpoczywa. W lotniskowym barze delektuje się obiadem i sałatami, które wreszcie nie smakują octem. Popołudniu możemy zaprezentować swoją odwagę. W ekipie parę osób robi zakłady czy skoczymy wszyscy, czy nie. Dwóch chłopaków z ekipy i my pakujemy się do małego samolotu, który ledwo nas mieści. Gdy na niebie pojawia się pierwszy śmiałek, ekipa na dole wstrzymuje oddech. Pierwszy skacze Wojtek – chce mieć to już za sobą. Udaje mu się doskonale i rozradowany ląduje na ziemi. Jako druga na skok decyduje się Grażyna. Mirek spokojnie siedzi w samolocie i czeka na swoją kolej. Nadchodzi kolej na Gosię. Z początku wydaje się, że wyląduje na dachu hangaru, potem znika wszystkim z pola widzenia i nikt nie wie gdzie jest. W końcu ktoś krzyczy, że wylądowała daleko za terenem lotniska, po drugiej stronie drogi. Gośka nie ukrywa euforii. Trzęsie się jak galareta, ale też cieszy niesamowicie. Wylądowała za drogą, po drugiej stronie ogrodzenia. Czasza spadochronu wciągnęła ją na kolczasty drut siatki. Na szczęście para Portugalczyków przejeżdżających obok zauważyła dramatyczną walkę Gośki i pomogła jej się uwolnić. W przeciwieństwie do nas Mirek będzie skakał ze znacznie wyższego pułapu, nie skorzysta też z automatycznego otwarcia spadochronu. Profesjonalnie ląduje i nie może powstrzymać uśmiechu triumfu.
Tuż po skoku udajemy się na kolację, na lotnisku w Evorze. Dziś ktoś z nas odejdzie. Marcin informuje nas, że to Mirek wylicytował największą kwotę za zielone piórko, dlatego to on automatycznie trafił do finału. Nadchodzi chwila prawdy – kto wyciągnie czerwone piórko i zakończy grę? Kogo pokona Agent?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz pojawi się na stronie po zatwierdzeniu przez moderatora