Po "balandze", jaka miała miejsce podczas polskiego przyjęcia w Constantinie wiadomo było, że uczestnicy następnego dnia mogą być nieco niewyspani. Szczęście w nieszczęściu polegało na tym, że na kolejne zadanie nie trzeba było jechać daleko.
Cerro de Hierro to bardzo niewielka miejscowość, warto jednak udać się w tamte okolice, jeśli ktoś lub wspinaczki. Obok miejscowości (z prawej strony) znajdują się bowiem wzgórza, skały i inne tereny okołogórskie, gdzie można spędzić ciekawie czas. Zdaje się, że w tych rejonach w przeszłości działały kopalnie (żelazo). Tam też trafiła grupa "agentowa". Jako miłośnik wszystkiego, co choć w drobnym stopniu przypomina góry, chętnie udałbym się w tamto miejsce, aby pochodzić, pozwiedzać i zdobyć to i owo...
W 2003 roku tereny, o których mowa, zostały objęte nadzorem przez odpowiednie władze państwowe i zostały objęte ochroną - utworzono coś w stylu pomnika przyrody. Niewykluczone, że gdyby "Agent" był kręcony kilka lat później, ekipa nie dostałaby już zgody na to, by zadanie z linami odbyło się w tym miejscu...
Wspomnę jeszcze, iż w pobliżu znajduje się kościółek (Iglesia del Cerro del Hierro), możliwe jednak, że nie jest już użytkowany.
Czy jest szansa na wywiad z Mirkiem z 2 sezonu? Nawet Google nie potrafi go znalezc...
OdpowiedzUsuńPo polskiej imprezie nocowaliśmy w Hotel San Blas w Constantinie ;)
OdpowiedzUsuń