Dawno nie opisywałem zadania, które pojawiło się w edycji gwiazdorskiej. Najwyższy więc czas, aby to niedopatrzenie wyeliminować.
Zadanie pojawiło się w szóstym odcinku pierwszej edycji gwiazdorskiej. Grupa otrzymała informację od Kingi Rusin, iż tego dnia czeka ich zabawa w poszukiwaczy złota. Do odnalezienia było dwadzieścia małych kawałków, Wspomniane drobne kawałeczki były niezbędne, by odlać złoty kluczyk - miał on otwierać sejf z pieniędzmi. Do wygrania "zawrotna" kwota - trzy tysiące złotych. Czas na wykonanie zadania - 15 minut. Prowadząca przedstawiła też grupie tzw. koło ratunkowe - jeśli nie uda się odnaleźć złota, będzie możliwość "odkupienia go", ale każdy kawałeczek oznacza stratę 300 złotych z puli nagród.
Nie padła żadna informacja o tym, iż w razie niewykonania zadania grupie zabierano pieniądze z konta. Oznacza to, że cała zabawa miała jakikolwiek sens, jeśli w ciągu tych piętnastu minut udałoby się znaleźć co najmniej 11 kawałków (przy założeniu, iż potrzeba wszystkich 20, by kluczyk odlać). Zawsze to lepiej mieć 300 złotych niż nic... Do dyspozycji uczestników były miski, łopaty,
Zadanie zostało w programie zaprezentowane szczątkowo i trudno powiedzieć, kto ile znalazł kawałków - wiadomo jedynie, że Asia i jej grupa (m.in. Monika) odnalazły co najmniej trzy drobinki. Z kolei Antek stwierdził, iż nie znalazł nic (a zdaniem Moniki ani jednej drobinki nie znaleźli także Tomek i Tamara). Łącznie udało się uzyskać jedenaście kawałeczków. Montażyści skupili się na innych działaniach - bezcelowym chodzeniu po wodzie Tomka (który w ostatnim odcinku powiedział, że szukał... dżokerów), równie dziwnym chodzeniu tu i ówdzie z łopatą Antka oraz krzykach Huberta, który twierdził, że należy pracować w grupach. Pokazano też jedno istotne zdarzenie, a mianowicie to, iż Tamara straciła miskę, która miała służyć do poszukiwania złota. Przedmiot ten... spokojnie z nurtem rzeki sobie odpłynął...
Po zakończeniu połowów Kinga dołożyła brakujących dziewięć kawałków, informując jednocześnie, że obecnie mogą wygrać jedynie 300 złotych. Złoto zostało przetopione, a do formy przelała je Tamara. Gdy już ta czynność została wykonana, Kinga włożyła formę ze złotem do zimnej wody, a gdy już przedmiot zastygł, został wyciągnięty i wypróbowany. Okazało się, że kluczyk wyszedł jak należy i sejf udało się otworzyć. Na konto grupy trafiło 300 złotych (pozostałe pieniądze zarekwirowała Kinga), a w sejfie oprócz pieniędzy znajdowała się kartka z informacją, iż w następnym zadaniu wygrana może zostać podwojona. Do jego wykonywania przystąpiono już jednak w zmniejszonym składzie - wcześniej bowiem odbyła się eliminacja...
Na poszukiwanie złota poświęcono (łącznie z wypowiedziami na czarnym tle) w programie trzy minuty. Na całość zadania, łącznie z kilkunastoma wypowiedziami - około sześciu minut. A jak wyglądała działalność agenta? Hubert "schował" trzy znalezione kawałeczki złota do ust, pozbawiając w ten sposób grupę 900 złotych. Przyznać jednak trzeba, że wykonał dość ryzykowne działanie. Po pierwsze - trzymając w buzi kawałki złota można je niechcący połknąć. Po drugie - gdyby ktoś zauważył jego manewr (a uczestnicy, zwłaszcza działający w jego grupie, mieli możliwość, by to dostrzec), miałby pewność, że odkrył tożsamość agenta...
Zadanie pojawiło się też w piątym odcinku trzynastej serii holenderskiej. Do wygrania 2 500 euro, a do znalezienia drobinki metalu (nie było to złoto). Wydaje mi się, że wszystkie były ukryte w usypanych kopcach piasku przy rzece i należało jedynie przeczesać ten piasek... Nie odnaleziono wszystkich - ale jeśli dobrze zrozumiałem, odnaleziono osiemnaście. Pozostałe dokupiono. Udało się zrobić klucz i wygrać pieniądze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz pojawi się na stronie po zatwierdzeniu przez moderatora