Zadanie pojawiło się w czwartym odcinku pierwszej edycji. Wyznaczone do niego, niejako w ciemno, zostały Małgosia i Liwia.
Ich zadanie polegało na przygotowaniu potraw z różnych "dziwnych" części zwierząt (m.in. móżdżków). Oczywiście nie robiły tego same, pomagali im francuscy kucharze tak, by potrawy - zapewne pierwszy raz w życiu przez nich przygotowane - smakowały tak jak powinny. Po przygotowaniu siedmiu potraw musiały wskazać, kto z grupy, z grona pozostałej siódemki, którą potrawę będzie jadł.
Zadaniem siódemki, która później jadła owe potrawy, było odgadnąć, co kto je. Oczywiście ciężko byłoby im zgadnąć po smaku, szczególnie że nie były to powszechnie popularne potrawy, dlatego tez zgadywanie odbywało się w ten sposób, że prowadzący wymieniał potrawę, a osoba, która uważała, że to właśnie ona ją jadła, powinna to potwierdzić. Do wygrania było pięć tysięcy złotych, a aby wygrać aż sześć potraw należało wytypować prawidłowo.
Iza poprawnie odgadła, że to ona jadła cynaderki, Agnieszka z niezbyt zachwyconą miną bezbłędnie przyznała, że jadła ozór cielęcy (dodała, że lepiej było nie wiedzieć), Remek również odgadł prawidłowo, że to on jadł żołądki cielęce (smakowały według niego jak guma), Danuta niepoprawnie wytypowała, że to ona jadła część kurczaka powyżej kupra (to Kubie przypadła ta potrawa), Jurek nie miał problemów ze wskazaniem, że jadł ślimaki (był nimi zachwycony), móżdżek jagnięcy jadła Danuta, na co wpadła Agnieszka, za to Kuba źle wskazał, że jadł grasicę.(zgłosiła się też prawidłowo Izolda, ale ostatecznie stanęło na tym, iż wcina tę potrawę Kuba). Grupa nie wygrała więc pieniędzy.
Zadanie przypominające to w polskiej edycji nie pojawiło się bodaj w żadnej edycji zagranicznej. A przynajmniej nie pamiętam, by tak było.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz pojawi się na stronie po zatwierdzeniu przez moderatora