Pamiętacie zadanie Wydostanie się z cel? Napisałem wówczas, że do cel zawodnicy trafili za niezastosowanie się do poleceń w innym zadaniu. Dziś wyjaśnię, o co dokładnie chodziło, a zrobię to na przykładzie belgijskiej edycji "Agenta".
Zadanie rozpoczęło się już w pierwszym odcinku 3 edycji, rozstrzygnięcie nastąpiło jednak dopiero w odcinku trzecim. Otóż w pierwszym odcinku gospodarz programu podarował każdemu uczestnikowi małą, wąską, podłużną puszkę. Polecenia były dwa. Po pierwsze - nie wolno do niej zaglądać, po drugie trzeba ją zawsze nosić przy sobie.
W trzecim odcinku uczestnicy rzekomo jechali w określone miejsce, by zmierzyć się z kolejnym zadaniem. W pewnym momencie doszło jednak do zderzenia z udziałem samochodu, w którym jechali uczestnicy "Agenta". Pojawiła się policja, wszystko wyglądało naprawdę realnie. Uczestnicy zostali przewiezieni na komisariat, odebrano im dokumenty. Po kolei każdy z nich wchodził na przesłuchanie. W jego trakcie policjant, który w rzeczywistości był aktorem, poruszał temat puszek.
Po zakończeniu przesłuchania prowadzący rozmawiał z każdym z uczestników. Każdego pytał, czy otwierał puszkę, oczywiście uczestnicy zaprzeczali. Prowadzący otwierał więc przy nich puszkę i sprawdzał, czy mówią prawdę. W jaki sposób? W środku znajdował się papier czuły na światło. Jeśli był biały, oznaczało to, że puszka nie została otwarta. W przypadku gdy miał kontakt ze światłem, po jakimś czasie (raczej krótkim) zmieniał kolor na czarny.
W Belgii okazało się, że trzy osoby zajrzały do środka lub nie miało puszki ze sobą, za co zostali zamknięci do cel. Co do agenta - ten akurat do celi nie trafił.
Z podobnym problemem mierzyli się także uczestnicy w innych krajach.
Wielka Brytania - wszystko toczyło się podobnie jak w wersji belgijskiej. Sprawdzenie, czy posiadają przy sobie puszki i czy je otwierali miało miejsce w 2 edycji, w odcinku 4. Cztery osoby nie posiadały bądź otworzyły swoją puszkę, w tym agent, który puszkę miał, ale ją otworzył. Podobnie jak w Belgii trafili za to za kratki, podobnie również jak w Belgii nie otrzymali za otwarcie żadnej kary finansowej.
Holandia - zadanie (rozwiązanie) pojawiło się w 4 edycji w odcinku 7. Za każdą osobę, która nie miała w momencie sprawdzania ze sobą puszki, grupa traciła z konta tysiąc euro. Puszki nie miało ze sobą trzech uczestników, w tym agent. Grupa straciła więc w sumie 3 tys. Kolejnym punktem było sprawdzenie, czy aby na pewno nikt nie otwierał puszki. Prowadząca przed przystąpieniem do sprawdzania powiedziała, że jeśli nikt nie zajrzał do środka, wyjątkowo tego dnia nie będzie kwestionariusza pytań wyłaniającego osobę, która odpada z gry i nikt w tym odcinku nie odpadnie. Okazało się, że nikt nie zajrzał do środka.
Australia - zadanie pojawiło się w 4 edycji. Rozwiązanie w siódmym odcinku. Uczestnicy nie domyślili się do końca przesłuchania, że była to starannie zaplanowana akcja producentów programu. Podczas przesłuchania policjanci prosili kolejnych uczestników, aby otworzyli te puszki i pokazali, co jest w środku. Jeden z uczestników to zrobił, a w przypadku tej edycji za każdą otwartą puszkę grupa traciła tysiąc dolarów australijskich. Łącznie z konta ubyło 2 tysiące, okazało się bowiem, że inny uczestnik znacznie wcześniej zajrzał do środka. Co ciekawe, do utraty pieniędzy nie przyczynił się agent.
USA - 4 edycja, odcinek 6, wówczas pojawiło się owo zadanie. Na początku odcinka uczestnicy dostali nie puszki, a walizki. Oczywiście mieli nie zaglądać do środka. Jeśli nikt nie zajrzałby do środka, grupa podwoiłaby wygraną z poprzedniego zadania (konkretnie wygraliby dodatkowe 54 tys. dolarów). Sprawdzenie odbyło się pod koniec odcinka. Okazało się, że znalazła się osoba, która zajrzała i nie był to agent. Pieniędzy nie udało się więc wygrać.
54 tys. dolarów? Wow. Czytając tą notkę przez chwilę się zastanawiałam po co w ogóle wprowadzać zadania, gdzie uczestnicy nie mają szansy zarobić pieniędzy. Doszłam jednak do wniosku, że to musiało dodatkowo mieszać w głowach graczom, którzy nigdy do końca nie spodziewali się, czy to co aktualnie robią nie będzie ich kosztowało w przyszłości. Dla mnie chyba lepiej się to ogląda niż uczestniczy - mózg by mi się przegrzał ;)
OdpowiedzUsuń