U nas "Agent" wyglądał mniej więcej tak: Dwunastu uczestników pojechało w nieznane. Spędziło tam kilkanaście dni. Mieli wykonywać zadania i zarabiać pieniądze, a także wytropić agenta, który miał im przeszkadzać, w wykonywaniu zadań. Co dwa dni odbywał się test wiedzy o agencie (osobie, nie programie). Osoba, która odpowiadała najgorzej, odpadała z gry. Tak też było w większości edycji zagranicznych, ale nie wszędzie.
sobota, 29 marca 2014
sobota, 22 marca 2014
Tajemnicze puszki
Pamiętacie zadanie Wydostanie się z cel? Napisałem wówczas, że do cel zawodnicy trafili za niezastosowanie się do poleceń w innym zadaniu. Dziś wyjaśnię, o co dokładnie chodziło, a zrobię to na przykładzie belgijskiej edycji "Agenta".
piątek, 14 marca 2014
Scenariusz na stole
Zdarzenie miało miejsce w szóstym odcinku drugiej edycji "Agenta". Wieczorem po kolei każdy z uczestników był zapraszany na krótką rozmowę z prowadzącym, a więc Marcinem Mellerem. Prawdopodobnie codziennie takie rozmowy się odbywały, ale tym razem uczestnicy byli nagrywani ukrytą kamerą. W pewnym momencie Marcin "musiał" natychmiast wyjść, za nim pozostali członkowie ekipy. Na stole pozostawał scenariusz "Agenta", zakładam, że fałszywy. Po co to wszystko? Ano żeby zobaczyć, kogo on skusi, kto zajrzy do środka.
piątek, 7 marca 2014
Agent, który odpadł z programu
Pamiętacie scenę z drugiego odcinka pierwszej edycji "Agenta". Agnieszka, a więc osoba będąca agentem została wniesiona na salę, na której odbywała się kolacja, przez dwóch chłopaków - Piotrka i Kubę. Lektor powiedział wówczas takie słowa: "Nie dla wszystkich skok na bungee był szczęśliwy. Po paru godzinach okazało się, że Agnieszka ma uszkodzoną łękotkę."